mario-draghi0406

Mario Draghi jest jednym z gości odbywającej się dzisiaj konferencji Europejskiego Banku Centralnego we Frankfurcie, gdzie wygłaszał przemówienie na temat polityki pieniężnej i odbudowy sytuacji gospodarczej w strefie euro. Gołębi ton prezesa EBC spowodował, że na notowaniach EUR obserwowaliśmy silną deprecjację. Od czasu marcowego posiedzenia EBC, oficjele banku robią bardzo dużo, aby obniżyć oczekiwania rynkowe co do zwijania programu luzowania ilościowego. Dzisiaj z pewnością udało się to prezesowi instytucji, który w trakcie dzisiejszej konferencji prezentował silnie gołębią retorykę. W trakcie tej samej konferencji głos zabierał również główny ekonomista banku centralnego – Praet. Jego zdaniem stopy procentowe zostaną utrzymane na obecnych lub jeszcze niższych poziomach, na długo po zakończeniu programu luzowania ilościowego. Słąbnący dolar wyraźnie pokazuje, że nawet nieistotne na pierwszy rzut oka wystąpienia oficjeli banków centralnych potrafią silniej poruszyć walutami.

fdminutes

Wczorajsze minutki Fed być może nie wstrząsnęły rynkiem ale stanowią ważną informację, które bez wątpienia nie zostanie zamieciona pod dywan przez uczestników rynku. Chęć zmniejszenia wartego 4,5 bln dolarów deficytu Fed jest na pewno dobrą informacją dla dolarowych byków. Cień na wycenę dolara rzuca jednak niepewność związana ze sposobem pozbycia się zakupionych aktywów i wpływ normalizacji bilansu Fed na zdolność Rezerwy do dalszych podwyżek stóp procentowych. Jednak rentowności amerykańskich obligacji skarbowych zamiast wzrostu, odnotowały niewielki spadek – być może w reakcji na prawdopodobny wpływ zmiany w bilansie Fed na ścieżkę dalszych podwyżek stóp procentowych. Podejrzewamy, że Yellen pozwoli już w kolejnych tygodniach na stopniową wyprzedaż posiadanych przez Fed aktywów, jednak tempo tej sprzedaży powinno być na tyle spokojne, że rynki raczej nie odczują tego wpływu. Dolar z niecierpliwością teraz wyczekuje piątkowego raportu payrolls.

zasilki-dla-bezrobotnych-w-us

Rynki zapoznały się z danymi, które opublikował amerykański DOL. Mowa tu o coczwartkowych wnioskach o zasiłki dla bezrobotnych w USA oraz kanadyjskich pozwoleniach na budowę. Zgodnie z informacjami, w tygodniu kończącym się 1 kwietnia, liczba osób ubiegających się o zasiłki dla bezrobotnych w USA wyniosła 234 tysięcy. Jest to spadek o 25 tysięcy w stosunku do wcześniejszego odczytu, który zrewidowano w górę z 258 tys. do 259 tys. Czterotygodniowa średnia plasowała się natomiast na poziomie 250 000, osuwając się o 4 500 w stosunku do zeszłotygodniowych danych. Poznaliśmy również dane od Statistics Canada dotyczące pozwoleń na budowę (building permits) za miesiąc luty. Ich wartość wyniosła $7,5 miliarda, co oznacza spadek o 2,5 proc. w stosunku do miesiąca poprzedniego. Optymistycznie zrewidowano jednak poprzedni odczyt z 5,4 proc. do 5,8 proc. Krajowy spadek dynamiki był głównie spowodowany zmniejszonym zainteresowaniem na budowę domów jednorodzinnych i struktur instytucjonalnych. W związku z powyższymi publikacjami nie zaobserwowaliśmy zwiększonej dynamiki na parze walutowej USDCAD.

us-army-war-college

Według opublikowanej niedawno przez US Army War College analizy Chiny weszły już na wyższy poziom zmian w armii. Od kilku lat nie chodzi jedynie o zakup nowego sprzętu. Równolegle prowadzą reformy systemu dowodzenia i komunikacji, które mają pozwolić na skoordynowany atak z lądu, wody i powietrza. Ćwiczone scenariusze dotyczą przede wszystkim uderzenia na Tajwan, jednego z najważniejszych sojuszników USA w regionie. Amerykanie przekonują, że w razie konfliktu w Cieśninie Tajwańskiej chiński potencjał już dziś znacznie przewyższa ten, jaki mają połączone siły Japonii, Korei Południowej, Wietnamu, Tajwanu i Filipin. Jak czytamy w opracowaniu, do 2025 r. – w związku z rosnącymi nakładami na armię – będzie ona niekwestionowaną potęgą morską i kontynentalną, zdolną do prowadzenia wojen ekspedycyjnych daleko poza swoimi granicami. Analitycy dodają, że wzrost znaczenia chińskich sił zbrojnych mógłby powstrzymać jedynie głęboki kryzys gospodarczy w Azji. Na razie taka perspektywa jest jednak mało realna. Amerykanie postrzegający Ocean Spokojny jako swoją głębię strategiczną – niezależnie od tego, czy w Białym Domu rządzi demokrata, czy republikanin – będą musieli się liczyć z rosnącą asertywnością Pekinu. Coraz bardziej realne staje sie pytanie czy USA i Państwo Środka zmierzą się na Pacyfiku.

Opracował: Sławek Sobczak