fxcfd

Po prawie siedmioletniej absencji na rynku amerykańskim, detaliczni brokerzy po cichu liczą, że działania Donalda Trumpa pozwolą im ponownie zaoferować swoje usługi klientom ze Stanów Zjednoczonych. Wszystko za sprawą zapowiedzi deregulacji rynków finansowych i ograniczeniu lub całkowitym wycofaniu ustawy Dodd-Frank. Amerykanie dla potencjalnego brokera detalicznego FX/CFD z całą pewnością są bardzo atrakcyjną bazą kliencką. Jednak wprowadzona w życie w 2010 roku reforma finansowa Dodd-Frank (będąca odpowiedzią na kryzys gospodarczy z 2008) mająca na celu chronić klientów i ukrócić nieetyczne praktyki firm z Wall Street doprowadziła do praktycznie całkowitego wymarcia rynku instrumentów pochodnych  – chcąc działać na terenie Stanów Zjednoczonych dom maklerski musi utrzymywać minimalny kapitał na poziomie co najmniej $20 milionów dolarów oraz 5 proc. od wysokości zobowiązań wobec klientów, jeżeli te przekraczają $10 milionów. Przedstawiciele branży jednogłośnie twierdzą, że jeżeli administracja Donalda Trumpa zdecyduje się złagodzić obecne wymagania kapitałowe, wtedy na lokalnym rynku znowu pojawi się wielu brokerów zwiększając konkurencję.  Brokerzy, którzy nie posiadają fizycznej siedziby na terenie USA nie mogą świadczyć swoich usług klientom przebywającym w Stanach Zjednoczonych.

interest-rate

Dow Jones odnotował wczoraj lekki spadek tak samo jak rynki w Europie i Azji. Spadają też notowania walut, surowców oraz metali, w tym złota, srebra, platyny, ropy naftowej, palladu, dolarów – w tym australijskich, nowozelandzkich oraz kanadyjskich. Kurczą się zapasy miedzi, ze względu na wciąż trwający strajk górników z kopalni Escondida w Chile. Jednak myśli inwestorów gromadzą się dziś wokół stóp procentowych w USA. Obecnie wynoszą one od 0,5 proc. do 0,75 proc. Pod koniec roku powinny wzrosnąć do poziomu 1,25 proc. – 1,5 proc. Gorączka związana ich ewentualną podwyżką trwa już od grudnia, ale do ubiegłego tygodnia rynki faktycznie w nią nie wierzyły. Wtedy FED się ocknął, a jego przedstawiciele zaczęli coraz śmielej mówić o podwyżce w „najbliższej przyszłości”.Implikowane prawdopodobieństwo podwyżki stóp, która może mieć miejsce już 15 marca, 24 lutego wynosiło jeszcze 40 proc., dziś rano – już 86 proc. W dniu dzisiejszym inwestorzy liczą na konkretne deklaracje ze strony wpływowych członków Rezerwy Federalnej, wiceprzewodniczącego Stanley’a Fischera oraz ultra-decyzyjnej w tej sprawie – przewodniczącej Janet Yellen. Z małą pomocą tej dwójki oczekiwania rynkowe mogą skoczyć do 100 proc. i wywindują w górę notowania dolara amerykańskiego. Nie bez echa przeszedł wczorajszy debiut Snap Inc., twórcy popularnej aplikacji społecznościowej, akcje spółki poszybowały w górę. Z danych eToro wynika, iż 96% użytkowników obstawia pozycję długą, stawiając na wzrost cen akcji.

mark-zuckerberg

Mark Zuckerberg skorzystał z wysokiej rynkowej wyceny akcji Facebooka. Prezes i założyciel największej sieci społecznościowej na świecie spieniężył papiery o wartości ponad 50 mln dolarów. Jak wynika z formularza zamieszczonego na stronach amerykańskiej Komisji ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), w poniedziałek i wtorek Mark Zuckerberg sprzedał łącznie 386 116 akcji swojej spółki. Według obliczeń „Marketwatch” średnia ważona cena udziałów Facebooka wynosiła 135,97 dolarów, wobec czego Zuckerberg wzbogacił się o około 52,5 mln dolarów. Warto zauważyć, że sprzedaży dokonano w momencie, w którym akcje Facebooka znalazły się na historycznych maksimach. W ramach ostatnich transakcji 32-letni miliarder sprzedał oczywiście jedynie część swoich udziałów. Według ostatniego raportu Zuckerberg dysponuje 463,8 mln akcji Facebooka (16,5% wszystkich pozostających w obrocie).

venezyela

Wenezuela robi kolejne kroki na drodze ku gospodarczej przepaści. Rezerwy walutowe kraju nieustannie się kurczą i aby spłacić zapadający w tym roku dług, władze mogą być zmuszone do kolejnej sprzedaży złota. Jak wynika z najnowszego raportu Banku Centralnego Wenezueli, rezerwy walutowe południowoamerykańskiego kraju skurczyły się do 10,418 mld dolarów. To najniższy poziom od czerwca 2002 r. Wpływ na tę sytuację mają relatywnie niskie ceny ropy naftowej, od której Wenezuela – kraj posiadający największe zasoby „czarnego złota” na świecie – jest niemal całkowicie uzależniona. Dość powiedzieć, że sprzedaż ropy odpowiada za ponad 90 proc. wenezuelskiego eksportu. Tymczasem wiele podstawowych dóbr, w tym żywność i lekarstwa, socjalistyczne władze muszą importować, płacąc za nie twardą walutą. Bez sięgnięcia po złote sztabki może się więc nie obyć – oficjalne rezerwy złota Wenezueli wynoszą 187 ton. Przy obecnych cenach ich wartość wynosi ok. 7,5 miliarda dolarów. W jednym z najgorzej zarządzanych państw na świecie coraz szczuplejsze stają się nie tylko rezerwy finansowe, ale i sami obywatele. Jak wynika z ostatniego badania jakości życia (ENCOVI, próba 6500 gospodarstw domowych), aż 75 proc. obywateli schudło w ciągu roku wbrew swej woli o średnio 8 kilogramów. Odsetek ludzi żyjących w biedzie określa się na 82 proc. – to niemal dwukrotnie więcej niż w 2014 r. Inne szokujące fakty dotyczą inflacji (wg MFW w tym roku wyniesie 1660 proc., a w przyszłym 2880 proc.) oraz importu (wg szacunków firmy Ecoanalitica, jego wartość skurczyła się o 50 proc. w skali roku.

Opracował:  Sławek Sobczak