Sąd Najwyższy w zeszłym tygodniu zablokował ostatnią próbę Baracka Obamy pomocy 4 milionom nielegalnych imigrantów uporządkowania ich statusu. Ustawy obiecywanej przez prezydenta od 8 lat nie będzie i wciąż miliony “nielegałów” mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych w strachu przed deportacją. Według Center for American Progress decyzja sędziów to fatalna wiadomość dla amerykańskiej gospodarki. Najnowsze dane pokazują niezbicie: Produkt Krajowy Brutto wskutek niewprowadzenia reformy traci 30 mln dolarów dziennie! Dekrety Obamy (Deferred Action for Parents of Americans, Lawful Permanent Residents i Deferred Action for Childhood Arrivals) mogły zdaniem lewicowego think tanku CAP podnieść zarobki imigrantów o 8,5 proc. Zmniejszyłaby się skala kradzieży – jednym z warunków otrzymania “zielonej karty” jest niekaralność. Z pewnością zmniejszyłby się wyzysk pracowników i to nie tylko Latynosów bo zmiany dotknęłyby także legalnie zatrudnionych. Lepiej zarabiący imigranci wydali by więcej pieniędzy na towary i usługi. Raport Institute on Taxation and Economic Policy donosi o 11 mln nieudokumentowanych imigrantów w USA, którzy zapłacili $11,4 mld stanowych i lokalnych podatków w ub. roku. CAP wygodnie zapomniał drugiej stronie balansu czyli o kosztach (choćby tylko opieki medycznej!!!!).
Zakończyła się prawdziwa epopeja z udziałem Hillary Cinton. Chodzi o tragiczne wydarzenia z 2012 r. w Benghazi gdy w ataku na amerykański konsulat w tym mieście zginęło czterech Amerykanów, w tym ambasador USA w Libii Chris Stevens. Kontrolujący Kongres republikanie postawili Clinton przed specjalnie powołaną komisją, gdyż – jak utrzymywali – to pod jej kierownictwem Departament Stanu nie zadbał o należytą ochronę amerykańskiej placówki. Raport komisji ukazał się wczoraj i nie zawiera żadnych nowych ( starych wystarczy aby przeciętnego obywatela wsadzić do pudła na bardzo długo) dowodów na winę byłej pierwszej damy. – Jak rozumiem po ponad dwóch latach prac komisji i wydaniu nań z kieszeni podatnika $7 mln nie ma żadnego dowodu ponad te jakie przyniosło śledztwo – stwierdziła Clinton po publikacji dokumentu. Nie ominęła też okazji by dokuczyć rywalowi w wyborach prezydenckich. Donald Trump prowadzi swą kampanię pod hasłem: “Ameryka przede wszystkim”, tymczasem Clinton udowadnia, że świat potrzebuje Stanów Zjednoczonych. – Nie możemy cofnąć się czy wycofać się ze świata. Ameryka potrzebuje obecności z wielu powodów, a najlepszym sposobem by uczcić zaangażowanie i poświęcenie tych, których straciliśmy jest podwojenie naszych wysiłków by zapewnić naszym dyplomatom i ekspertom bezpieczeństwo na jakie zasługują. Ale jak większość demokratów, była pierwsza dama nie chce zrozumieć że “Ameryka przede wszystkim” nie oznacza izolacji od reszty świata, tylko robienie biznesu na korzystnie wynegocjowanych nwarunkach.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zalecił swoim rodakom rozbierać się i zabrać do pracy. Słowa satrapy obywatele zniewolonergo narodu wzięli do serca i… siedzą nago w biurach przed ekranami komputerów, murarze budują rozebrani do rosołu domy, a kucharze przygotowują na golasa posiłki. Słowa Łukaszenki: ” Wiecie, co robić by osiągnąć swoje cele. Nasze życie sprowadza się do prostych rzeczy: trzeba się rozbierać i pracować”odbiły się szerokim echem wśród obywateli. Skoro prezydent kazał, naród słucha. Na portalach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć roznegliżowanych Białorusinów. Skąd pomysł prezydenta Białorusi, aby jego rodacy przychodzili nago do pracy? W języku białoruskim słowo „razdziewatsja” (rozbierać się) jest zbliżone w brzmieniu do słowa „razwiwatsja” (rozwijać się). Ci, którzy słuchali przemówienia “batki”, mają wątpliwości, którym z powyższych słów się posłużył. Goło, ale wesoło na tej Białorusi…
Social Progress Index 2016 – opublikowano właśnie tegoroczny ranking. Jak poinformowała firma Deloitte przygotowująca zestawienie w globalnym rankingu krajów najbardziej rozwiniętych społecznie Polska spadła na 30. miejsce z 27. lokaty przed rokiem. Polska uzyskała w sumie 79,76 pkt, czyli polepszyła swój wynik w stosunku do 2015 r., kiedy otrzymała 77,98 pkt. W Polsce wciąż istnieje duży problem z dostępem do stosunkowo niedrogich mieszkań, zdrowiem społeczeństwa, czy jakością powietrza. Polska znalazła się w tzw. drugiej grupie państw, które charakteryzują się wysokim poziomem rozwoju społecznego. W tej kategorii uplasowało się także większość krajów Unii Europejskiej i USA. Stany Zjednoczone zajęły 19 miejsce w zestawieniu 133 państw obejmujących 94 proc. populacji świata, otrzymując 84,62 pkt. Populacja Amerykanów (319 mln osób) to trzeci wynik na planecie Ziemia. Produkt Krajowy Brutto w przeliczeniu na głowę wyniósł $52,118 i jest piątym wynikiem na globie. Social Progress Index powstaje poprzez obliczenie średniej uzyskanej z analizy trzech kategorii (zaspokojenie fundamentalnych potrzeb człowieka, fundamenty dobrobytu i możliwości awansu społecznego i wolności osobiste), które z kolei składają się z 53 zmiennych. W przypadku USA w tych trzech aspektach zajęliśmy globalnie miejsca: 21,32 i 13. Podobnie jak w przeszłości, w tegorocznej edycji Social Progress Index najwyżej oceniono kraje Europy, Ameryki Północnej oraz Australii, a najgorzej państwa Afryki subsaharyjskiej oraz Azji Środkowej i Południowej. Najwyższe wskaźniki rozwoju społecznego osiągnęły Finlandia, Kanada oraz Dania.
Prawie 18 mln Amerykanów żyje w społecznościach gdzie systemy wodne działają niezgodnie z normami. – Wyobraźcie sobie policjanta obserwującego skrzyżowanie które przejeżdżają samochody na czerwonym świetle z prędkością 90 mil na godzinę i nic w tej kwestii nie robi – obrazuje sytuację Erik Olson, dyrektor programu ochrony zdrowia w Natural Resources Defense Council. Dane Agencji Ochrony Środowiska mówią o ołowiu i miedzi w wodzie dostarczanej dla 17,6 mln Amerykanów. Sprawę rozpętała afera we Flint w Michigan gdzie odkryto związki ołowiu w rurach systemu zaopatrującego miasto w wodę. Dziś wiemy, że niebezpieczne związki są w 5300 systemach wodociągów w całym kraju, a mowa jest o wodzie pitnej co stanowi potężne zagrożenie dla milionów rezydentów. Problemem jest głównie stara infrastruktura, normy sprzed dziesięcioleci nie były tak wyśrubowane jak dziś. Pojedyncze stany wszczęły zaledwie 817 śledztw w sprawie ołowianej wody. Agencja Ochrony Środowiska rozpatruje zaledwie 88 spraw. Co gorsze podczas testów wybiera się selektywnie domy z małym prawdopodobieństwem zagrożenia, ponadto prosi się mieszkanców o wcześniejsze spuszczenie wody przed badaniem i wolnym napełnieniem próbek co obniża poziom ołowiu i miedzi. Przykładem wielkiej niemocy Agencji jest Filadelfia, ale miast i miasteczek zagrożonych jest w USA już tysiące.
Portal Safewise opublikował listę 30 najbezpieczniejszych dla wychowania dzieci miast w Stanach Zjednoczonych. O dziwo znajdują się tylko w 12 stanach, a na szczycie listy jest miejscowość Carmel w Indianie. Na miejscu drigim także miasto z sąsiedniego stanu, Fishers. W pierwszej piątce są jeszcze: Greenwich w Connecticut, Irvine w Kalifornii i Middletown Township w New Jersey. Ponad połowa z najbezpiecznieszych miejsc dla naszych milusińskich pochodzi ze stanów New Jersey i Connecticut. Analitycy tworząc ranking wzięli pod uwagę najnowszy FBI Crime Report, usytuowanie przestępców seksualnych, rankingi szkół i poziom wykształcenia na uczelniach wyższych. Ważne były też działające nie wszędzie w USA programy socjalne przyjazne dzieciom. Nie brano pod uwagę miejscowości z populacją mniejsza niż 10 tys. osób i miast, które nie raportują przestępczości. Na 19 miejscu rankingu znalazło się Naperville i jest to niestety jedyna miejscowość z Illinois w czołówce zestawienia. Jak iluzoryczne jest pojęcie bezpiecznej dzielnicy czy miasta niech świadczy przypadek kalifornijskiego Fresno gdzie dwa psy zagryzły 3-letnie dziecko. Matka przekonana, że zwierzęta są w ogrodzie uwiązane otworzyła drzwi i wyszła na kilka sekund…
Świąteczny weekend Dnia Niepodległości będzie obfitował w fajerwerki nie tylko świetlne. Po wczorajszym losowaniu miedzystanowej loterii Mega Millions w piątek do wygrania będzie co najmniej $415 mln czyli do wzięcia będzie $286 mln gotówką! Wylosowane wczoraj, nie do końca szczęśliwe liczby to: 15, 17, 20, 35, 55, plus Mega Ball 7. Skumulowana ewntualna wygrana będzie największą od grudnia 2013 r. gdy dwoje wybrańców losu z Kalifornii i Georgii podzieliło między siebie $648 mln. Historia Mega Millions siega zaledwie 2002 roku, a kumulacje przy okazji Independance Day zdarzyły się już 4-krotnie: 2 lipca 2004 r. padła w Massachusetts wygrana w wysokości 429.4 mln, 1 lipca 2011 r. w Virginii jedna osoba wygrała $107 mln, 3 lipca 2012 r. w Nowym Jorku i 5 lipca rok później w Michigan szczęściarze zgarnęli odpowiednio: 85 i 79 mln dolarów. Ostatnia wygrana w Mega padła 8 marca, było to $157 mln. Od tego czasu padło 46 “piątek” po $1 mln lub więcej, a w sumie wygranych było ponad 56 mln kuponów. Rekord rekordów ustaliła trójka wygranych w losowaniu 30 marca 2012 r. gdy nagroda wynosiła $656 mln. Piątkowa wygrana będzie trzecią pod względem wysokości wygranej w Mega. Najwyższa pojednycza wygrana padła 4 listopada 2014 r. – było to $326 mln.
Opracował: Sawek Sobczak