market down

Po bardzo kiepskim otwarciu europejskich giełd z dużymi obawami rynek oczekiwał danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. Na szczęście indeks ISM wyniósł 54,5 pkt. i sytuacja na Wall Street nieznacznie sie poprawiła. Również dane dotyczące importu i eksportu kazały sie nie najgorsze i indeksy zaświeciły się na zielono by po południu zmienić jednak kolor i zanotować po 1 proc. spadków Dow Jones, Nasdaq i S&P 500. Najmocniej dołują akcje Allerganu, aż o 16,5 proc.Wieczorne dane o zapasach paliw prawdopodobnie przyniosą kolejne spadki cen ropy naftowej więc sytuacja w Nowym Jorku powinna się poprawić. Podobne dane z Londynu i informacje o nastrojach niemieckich przedsiębiorców z sektora usług plus analogiczne kiepskie dane z Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii spowodowały rano spadki na europejskich i azjatyckich parkietach.

busy airports

Międzynarodowa Rada Portów Lotniczych opublikowała coroczną listę najbardziej ruchliwych lotnisk na świecie. Z 1144 zbadanych w pierwszej 15 znalazły się aż cztery amerykańskie porty. Zestawienie otwiera najruchliwszy Hartsfield-Jackson Atlanta International Airport, z którego skorzystało w 2015 roku 101,5 mln pasażerów. Port lotniczy w Atlancie jest największym nieprzerwanie od16 lat, a od kilku lat lotnisko Capital w Pekinie zajmuje w zestawieniu ACI World drugie miejsce. W ub. przyjęło i odprawiło 90 mln pasażerów. Na trzecim miejscu Dubaj z 78 mln, czwarte jest Chicago i lotnisko O’Hare, skąd w 2015 r. odleciało i gdzie przyleciało 77 mln pasażerów. Następne są Tokio i londyńskie Heathrow, ale siódma pozycja to Los Angeles z prawie 75 mln pasażerów. Pierwszą dziesiątkę, tuż za Hongkongiem i paryskim portem de Gaulle’a zamyka Dallas/Fort Worth International Airport, z usług którego skorzystało 64 mln podróżnych. Na 15 miejscu jest John F. Kennedy International Airport w Nowym Jorku, gdzie odprawiło się prawie 57 mln osób. Światowy ruch lotniczy wzrósł w minionym roku o 5,5 proc. Liczba osób podróżujących drogą lotniczą wzrosła o 6,1 proc.

Amtrak

W minioną niedzielę w ciągu 12 godzin w Stanach Zjednoczonych wydarzyły się trzy kraksy kolejowe. National Transportation Safety Board prowadzi oczywiście energiczne śledztwo, badanych jest wiele czynników mogących spowodować tragedię: od mechanicznych, logistycznych, awarii trakcji po błąd ludzki. Pytań jest wiele, dlaczego np. na torach pod Filadelfią znajdowała się olbrzymia maszyna budowlana? W wyniku zderzenia pociągu Amtrak z koparką zginęło dwóch budowlańców, a 35 pasażerów składu jadącego z Nowego Jorku do Savannah zostało rannych. Inny wypadek miał miejsce w Pensylwanii gdzie przechodzący przez tory kolejowe został potrącony przez lokomotywę ciągnącą skład Amtrak. Trzeci przypadek zanotowano w Illinois, w Somonauk pociąg Amtrak zmiażdżył samochód jaki utkwił na przejeździe zabijając kierowcę, 28-letniego mężczyznę. Wypadki miały miejsce zaledwie w miesiąc po wykolejeniu się w Kansas składu jadącego z Chicago do Los Angeles co spowodowało zranienia 32 osób. Rok temu wyleciały z szyn wagony składu w Filadelfii, zginęło wówczas osiem osób, a ponad 200 zostało rannych. Pasażerowie kolei zaczynają się bać, na torach w całym kraju przeprowadzane są inspekcje i naprawy trakcji, opóźnienia w niektórych miejscach są znaczne.

Joseph Medicine Crow

W Montanie w wieku 102 lat do Krainy Wiecznych Łowów odszedł Joseph Medicine Crow, ostatni wódz indiańskiego szczepu Kruków. Wraz z jego śmiercią zamknęła się karta amerykańskiej historii. Był ostatnim ogniwem słynnej bitwy nad Little Bighorn, wygranej przez  Indian pod wodzą Szalonego Konia i Siedzącego Byka. Słynny bój nie powstrzymał jednak podboju Wielkich Równin przez Amerykanów. Dziadek Joe był jednym z sześciu indiańskich tropicieli generała Custera w jego walce z Siuksami i Czejenami. On sam był ostatnim, który osobiście wysłuchał opowieści walczących w czerwcu 1876 roku. Urodzony w rezerwacie, wychowywany na wojownika był pierwszym plemiennym absolwentem wyższej uczelni, skończył w 1939 r. antropologię na University of Southern California. Cztery lata później walczył w Europie. Z zatkniętym orlim piórem za hełmem, z twarzą pomalowaną w barwy wojenne spełnił cztery warunki niezbędne do uznania go wodzem Crow: dotknął żywego wroga, zabrał mu broń, poprowadził oddział do wygranej wojny i ukradł konia wrogowi. Naprawdę wierzchowców było 50, a Medicine Crow zabrał je z farmy zajętej przez esesmanów, śpiewając przy tym wojenną pieśń przodków. W Stanach Zjednoczonych został historykiem i antropologiem kultury Indian. Siedem lat temu do jego Brązowej Gwiazdy i Legii Honorowej dołączył Medal Wolności – najwyższe odznaczenie cywilne w USA nadane mu przez prezydenta. Rok wcześniej podczas przedwyborczej wizyty w stanie Montana Barack Obama przeszedł obrzęd inicjacji na członka szczepu Crew, dano mu imię “Ten, kto pomaga ludziom na całej ziemi”. Ponieważ imię to było zbyt długie i złożone do wymówienia, postanowiono wykorzystać krótszy wariant nazwiska — Czarny Orzeł.

Revolv

Alphabet, technologiczny holding posiada nie tylko Google, ale kilkanaście innych spółek kupowanych jako start-upy by przynosić olbrzymie zyski w wypadku sukcesu. Tak miało być z Nest – kompanią rozwijającą ideę inteligentnych domów. Spółka została nabyta trzy lata temu przez Google za ponad 3 miliardów dolarów i sama po kilku miesiącach kupiła Revolv raczej dla talentów tam pracujących niż dla gotowych produktów. Niemal natychmiast rozpoczęły się wielkie problemy z termostatami firmowanymi przez  Nest. Źle działające systemy powodowały bowiem znaczne zwiększenie zużycia energii, zamiast deklarowanej redukcji. Sytuacja okazała się „dynamiczna”, inteligentne centra zawiadujące urządzeniami typu alarmy, kontrola świateł i drzwi w naszych domach okazały sie bublem za kilkaset dolarów i Revolv został zamknięty. Przyczyną jest wadliwe oprogramowanie, a wściekłość nabywców jest niebywała, według internautów 15 maja nastąpi całkowite wycofanie się Nest z projektu. W rękach klientów pozostaną tysiące bezużytecznych urządzeń, ale w USA sprawa z pewnością się tak nie zakończy.

jetblue

Po krótkiej wojnie z JetBlue Alaska Airlines ogłosiły zakup za $2,6 mld lini lotniczej Virgin America. Wartość umowy wraz z długiem Virgin i zobowiązaniami leasingowymi spółki sir Richarda Bronsona sięga 4 mld dolarów, to niemal dwukrotnie powyżej ostatnich notowań giełdowych. Virgin America jest uważana przez konsumenckie agencje ratingowe za najlepszą linię lotniczą w Stanach Zjednoczonych, ale wynegocjowana cena 57 dolarów za akcję firmy zadziwia analityków. Vinay Bhaskara z Airways News podał, że $2,6 mld to 16 razy tyle ile wyniósł zysk linii w 2015 roku. Co w takim razie stanowi o cenie? Choć Virgin ma 60 Airbusów A320 to tylko pięć jest ich własnością, najcenniejsze wydają się miejsca na terminalach w San Francisco i Los Angeles oraz prawa do lądowania na lotniskach Love Field w Dallas, LaGuardia w Nowym Jorku i Reagan National w Waszyngtonie. Chodzi też o coś więcej, poza marką jaką stanowi Virgin to dla Alaska Airlines element ekspansywnej polityki spółki z Seattle walczącej z rywalami o dominację na Zachodnim Wybrzeżu.

rio olymp

Wszystko na to wskazuje, że tak jak w Moskwie podczas igrzysk olimpijskich w 1980 roku żołnierze, tak w Rio de Janeiro już za kilkadziesiąt dni na trybunach zasiądą uczniowie. Zainteresowanie zawodami jest marne, ponad połowa biletów nie znalazła jeszcze nabywców. Rząd brazylijski przeżywający ogromne kłopoty gospodacze i wizerunkowe rozważa kupno dużej puli wejściówek i rozprowadzenie ich w szkołach publicznych. Sytuacja wewnętrzna kraju nie jest stabilna. Gospodarka kraju przechodzi najgłębszą od 25 lat recesję. Duże zaniepokojenie nie tylko kibiców, ale i samych sportowców budzi wirus Zika. Brazylia wyklucza jednak możliwość przesunięcia igrzysk w czasie.

chicago cubs

W nocy zakończyło się „marcowe szaleństwo” czyli finały studenckiej ligi koszykarzy, a ruszyła na dobre inna amerykańska histeria – królestwo pały, popcornu, hot dogów, napoju piwopodobnego i żutego tytoniu. Początek nowego sezonu MLB okazał się rewelacyjny dla baseballistów Chicago. Obie drużyny rozpoczęły zmagania w Kalifornii i oba zespoły ograły rywali. White Sox pokonali w Oakland Athletics 4:3, Cubs zmiażdżyli LA Angels aż 9:0. Znakomity mecz rozegrał Jake Arrieta, nowa gwiazda drużyny z północy miasta liczącej na zwycięstwo w lidze po 108 latach przerwy. W Chicago wciąż czekamy na przełamanie „klątwy kozy”. W 1945 roku gdy w finałach MLB Cubs grali z Detroit Tigers, na Wrigley Field udał się właściciel tawerny biorąc ze sobą kozła, maskotkę lokalu. Nie wpuszczony na stadion z kozą Billy Sianis rzucił na drużynę Niedźwiadków klątwę, której żadne działania klubu i kibiców nie jest w stanie zdjąć, a czyniono naprawdę wiele. Podczas gdy zespół z południa Chicago już 3-krotnie triumfował w Major League Baseball, ostatni raz 11 lat temu, Cubs wciąż kończą zmagania bez tytułu. W tym roku ponoć ma być inaczej.

Oprecował: Sławek Sobczak