Najnowszy statek US Navy nosić będzie imię prezydenta Andrew Jacksona. Nie wszyscy z sobotniej decyzji Sekretarza Marynarki Wojennej urzędującego w Mississippi są zadowoleni. Siódmy prezydent Stanów Zjednoczonych w historii był Demokratą, wybrany w 1828 r. zasłynął z m.in. przymusowej migracji Indian za Zachód. Indianie z plemion Creek i Sauk zostali w 1832 wypędzeni siłą za rzekę Missisipi, natomiast plemiona Czoktawów i Czikasawów przesiedlono na zachód od Oklahomy, stworzono haniebny tzw. „Szlak Łez”. – „w czasach gdy USA rządzi Afroamerykanin jednego z największych zwolenników niewolnictwa wybiera się na patrona statku US Navy” – stwierdził oburzony werdyktem Scot X. Esdaile, prezydent oddziału Connecticut Krajowego Stowarzyszenia Postępu Ludzi Kolorowych. Chuck Hoskin Jr. – stanowy sekretarz Cherokee Nations podkreślił, iż lepsza znajomość historii we współczesnych czasach pozwala na inną interpretację historii i również sceptycznie odniósł się do decyzji Raya Mabusa. Ten witając jednostkę we flocie podkreślał partnerstwo Marynarki Wojennej USA i przemysłu stoczniowego, przypomniał że od imienia prezydenta pochodzi nazwa miasta Jackson w Mississippi, a od 1861 roku portret Jacksona mieści się na banknocie 20-dolarowym. I będzie na „dwudziestce” dalej choć głośno było o niedawnej akcji „Women o 20s” mającej na celu zastąpienie w 2020 roku – w setną rocznicę nadania kobietom w USA prawa do głosowania – Jacksona portretem przedstwicielki płci pięknej. Spośród czterech kandydatek wybrano Harriet Tubman, czarnoskórą aktywistkę walczącą z niewolnictwem, przełomu XIX i XX wieku, być może legendarną sufrażystkę zobaczymy w najbliższych latach, ale na „dziesiątce” – monopol na 20-dolarowy banknot ma póki co kontrowersyjny prezydent…
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jest 61,306 multimilionerów – wynika z najnowszego rankingu The Statisics Portal. By się do grona krezusów dostać potrzeba zgromadzić nie lada majątek – co najmniej 50 milionów dolarów amerykańskich w aktywach i gotówce, nie licząc nieruchomości. To prawie połowa wszystkich superbogaczy na świecie, a jest ich w sumie 123, 838. Wiarygodnośc danych to główny problem w badaniach gdyż nie wszyscy z „dorobionych” chcą współpracować z badaczami, a deklaracje podatkowe sa niewystarczające ze względu na złożonośc ustaleń własności majatków. Z tego powodu większośc uwagi poświęca się aktywom netto, tak robi na przykłąd Forbes ukłądając swoej listy milionerów. Niedostępne sę informacje na temat długów, nieruchomości czy niezwykłych wydatkó jak luksusowe jachty czy samoloty. W odniesieniu do światowego bogactwa osoba z aktywami netto ok. $71 tys. jest już na liście 10 procent ziemskiej populacji najbogatszych. By znaleźć się w superelitarnym gronie 1 procenta światowych posiadaczy bogactwa potrzeba $710 tys. Ten 1 proc. posiada z kolei 46 proc. całkowitego światowego bogactwa. Ameryka Północna to szczyt szczytów, a w samym USA jest ok. 38 tys. krezusów. W Europie jest takich szczęśliwców losu 29,921, w strefie Azji i Pacyfiku 15,923, w Chinach 9,555, w Ameryce Łacińskiej 3,999 . Tyle o multimilionerach nazywanych po angielsku ultra high net worth individuals. A co ze zwykłymi milionerami, takimi posiadającymi majątek w wysokości miliona zielonych, bez nieruchomości? Tych jest oczywiście dużo więcej, tylko w USA ok. 4,3mln. W Japonii mieszka 2,5 mln bogaczy, w Niemczech 1,1 mln, a w Chinach prawie 900 tys. Populacja high net worth individuals nie jest przesadnie liczna, sześciozerowcy z czterech wyżej wymienionych krajów to 60 procent milionerów na świecie. W Polsce mieszka 47 tys. HNWI – zajmujemy 40 miejsce w rankingu, co świadczy raczej o dobrobycie społeczeństwa, podobnie jak choćby18,5 miliona zarejestrowanych samochodów…
Są państwa biedniejsze i bogatsze, to każdy wie. Krajów rozwiniętych, uważanych za bogate, można wymienić jednym tchem kilka, może kilkanaście. Wydawać by się moglo, że to właśnie tam mieszka najwięcej spośród osób notowanych na listach najbogatszych. Co ciekawe, w czterech krajach mieszka łącznie 60% z tej listy. Co więcej, jeden z tych krajów sam w sobie wcale nie jest bogaty.
Hing-net-worth individual (HNWI) to tłumacząc dosłownie osoba, która jest dużo warta. Co to dokładnie oznacza? Żeby znaleźć się na takiej liście, należy mieć. Do wartości tej nie zalicza się nieruchomości, jedynie wszelkiego rodzaju aktywa.
W prawie każdym kraju znajdą się tysiące takich osób. W Polsce w roku 2014 liczbę osób posiadających status HNWI jest aż 47 tysięcy. Niedawno opublikowano raport HNWI za rok 2014. Wynika z niego, że po raz pierwszy w historii cztery kraje znajdujące się w czołówce przekroczyły 60% łącznej liczby osób posiadających milion dolarów aktywów. W czołówce znalazły się Stany Zjednoczone, następnie Japonia, a potem Niemcy i Chiny.
W USA jest ponad 4,3 mln osób mających status HNWI. W Japonii status ten ma prawie 2,5 mln osób, w Niemczech 1,1 mln, a w Chinach 890 tys. Oczywiście należy wziąć pod uwagę populację danych krajów, w przypadku Chin stosunek liczby milionerów do całego społeczeństwa jest niższy niż w Polsce, która znalazła się w okolicach 40. miejsca. Dynamika wzrostu HNWI w Chinach jest za to bardzo wysoka, w 2014 roku było ich o 17% więcej niż w 2013.
Opracował: Sławek Sobczak