GOAL – to tym razem nie okrzyk radości po strzelonej bramce – to tytuł raportu Goldman Sachs. Sprawozdanie to obszerny dokument pełen wykresów oraz tabelek i jest gospodarczą prognozą na nadchodzący rok. Co widzą w bankowej szklanej kuli eksperci szanowanego banku? Analitycy Goldmana twierdzą że w 2016 r. globalny wzrost gospodarczy osiągnie 3,5 proc., a więc będzie wyższy od tegorocznego wynoszącego prawdopodobnie 3,2 proc. Nastąpi w tej dziedzinie niewielki postęp w Europie i Japonii, a co do USA, to wciąż największa gospodarka świata spowolni z 2,5 proc. do 2,3 proc. Chiny spowolnią z 6,9 proc. do 6,4 proc., świat może zazdrościć Krajowi Środka, ale Pekin jest wielce niezadowolony. Bankierzy Goldmana tłumaczą słabe notowania Stanów Zjednoczonych, aczkolwiek dobre dane z rynku pracy zwiększają szansę na podniesienie stóp procentowych już za kilka dni, a potem o kolejne 100 punktów bazowych w  2016 r. Raport wskazuje na rozbieżności w podejściu do monetarnego systemu, typuje iż Europejski Bank Centralny i Bank Japonii poluzują politykę pieniężną w przyszłym roku. GOAL przewiduje też, iż Ludowy Bank Chin dwa razy w 2016 r. obetnie stopy procentowe, a waluta chińska renminbi osłabnie nieco, do 6,6 yuana za dolara. Krótko mówiąc rynek ma być kapitałowo byczy, w Ameryce króluje optymizm, a Goldman preferuje giełdę w Tokio…

Dyrektor generalny Yahoo Marissa Mayer właśnie powiła bliźniaczki. Jeszcze w środę  pojawiając się w telewizji CNBC Mayer zapowiedziała iż poród odbędzie się w tym miesiącu śmiejąc się że jest tyle do zrobienia w domu i w pracy. Wczoraj na Twitterze ogłosiła swoje szczęście zapewniając iż wszystko przebiegło znakomicie. Natomiast jeśli chodzi o sprawy zawodowe to nie ma czego Marissie zazdrościć, jej upór spowodował iż dwa dni temu korporacja Yahoo by uniknąć płacenia ogromnych podatków wycofała się z planu wydzielenia pakietu akcji chińskiego giganta e-handlu Aibaba. Akcje Yagoo na giełdzie wciąż spadają, podstawowa działalność Yahoo – sprzedaż reklam w Internecie, kuleje. Wartość akcji Alibaby należących do Yahoo wynosi ponad 30 mld dolarów, przy wartości rynkowej całego Yahoo to 32 miliardy dolarów.  Mayer od objęcia funkcji prezesa zarządu stara się dogonić największych rywali czyli Google i Facebooka, ale wyszukiwarka wciąż jest dopiero na piątym miejscu pod względem dziennych odwiedzin. AT&T i Verizon wciąż są zainteresowane nabyciem akcji Yahoo, odpadł w przedbiegach koncern CBS. Aktywny inwestor Starboard Value zażądał wcześniej sprzedaży działalności segmentu reklamowego, z zarządu Yahoo odszedł też Max Levchin, współzałożyciel PayPala. Na razie jednak Mayer ma na głowie zgoła inny kłopot, a nawet dwa i choć szczęśliwa po urodzeniu zdrowych dziewczynek ma się nad czym zastanawiać.

Cindy Whitehead, prezes zarządu i dyrektor wykonawczy Sprout Pharmaceuticals, osoba stojąca za przyjęciem w sierpniu”kobiecej Viagry” opuszcza firmę w zaledwie cztery miesiące po przejęciu jej przez Valeant Pharmaceuticals. Do fuzji doszło w tym samym tygodniu gdy medykament pod handlową nazwą Addyi (flibanseryna) został FDA zatwierdzony przez amerykańską agencję d/s leków. W momencie ogłoszenia tej informacji ekipa Whitehead liczyła sobie zaledwie 34 osoby, Addyi wszedł na rynek w październiku i w pierwszym miesiącu wypisano zaledwie 227 recept! Czy to oznacza że lek zatwierdzony oficjalnie do leczenia oziębłości płciowej czyli hipolibidemii to efekt tylko silnego nacisku feministek, a nie prawdziwy problem Amerykanek? Preparat jest drogi, lek trzeba przyjmować codziennie, miesięczna kuracja to wydatek 350 dolarów, Addyi ma także silne działanie uboczne przy zmieszaniu go z alkoholem. Nikłe zainteresowanie preparatem świadczy też o wątpliwym sukcesie szkolenia jakie mieli przeprowadzić przedstawiciele Sprout Pharmaceuticals 30 tys. lekarzy w całych Stanach Zjednoczonych. Trzeba też zaznaczyć iż „różowa” tabletka to lek niehormonalny, przeznaczony dla kobiet które nie przeszły jeszcze menopauzy. Z drugiej strony tysiące kobiet spełniające warunki, a mające chroniczny problem z obniżonym popędem płciowym przez lata szukały rozwiązania problemu i teraz gdy mogą wrócić do aktywności seksualnej nagle ozdrowiały? Na razie wiadomo tylko że Whitehead zostanie konsultantem Sprout.

Zbliżający się koniec roku to dla niektórych niecierpliwe oczekiwanie na premię za dobrą pracę. Zwyczaj niegdyś powszechny niestety zanika i coraz mniej osób zna to uczucie przyjemnego swędzenia w nadziei na kopertę z czekiem lub gotówką od „ludzkiego pana”. Jeffery Hildebrand, geolog z Teksasu w ciągu 25 lat zbudował swoją firmę Hilcorp, dziś największą w USA prywatną spółkę branży naftowej. Cele wyznacza ambitne, pięć lata temu za spełnienie kolejnego obdarował na święta wszystkich pracowników samochodem wartości 50 tys. dolarów. Była też opcja zastąpienia auta czekiem na 35 tys. zielonych, najprawdziwszych dolarów. Hildebrand postawił przed załogą nowe wyzwanie – podwojenie w następnej pięciolatce produkcji. Właśnie się okazało że uczciwością oraz ciężką pracą ludzie się bogacą ( nie zawsze, ale nie o tym jest ta bajka w realu)  i każdy z 1,381 pracowników Hilcorp dostanie 100 tys. dolarów! Jak łatwo policzyć kosztowało to Hildebranda 138 mln dolarów, a więc niemało. Tyle że majątek absolwenta dwóch wydziałów uniwersytetu teksańskiego (w tym sztuki) to $5,8 mld więc specjalnie go prezent od św. Mikołaja nie zubożył. Innowacyjne sposoby wydobycia ropy i gazu jak widać przynoszą ogromne profity. Hildebrand udowadnia też że myślenie ma przyszłość, jego metoda generowania dwutlenku węgla z elektrowni i wtłaczania go za pomocą gigantycznego agregatu NRG Energy do wnętrza pól naftowych w celu zwiększenia wydobycia „czarnego złota”, od września 2014 jest prawdziwą rewolucją w przemyśle wydobywczym. A jak nazwać inwestycję 100 mln dolarów w złoża łupków Eagle Ford w Teksasie sprzedane w 2011 r. dla Marathon Oil za $1,8 mld? Po drodze (żeby nie było że beatyfikuję biznesmena) zdarzyło się co prawda trzęsienie ziemi przy wierceniu łupków w Utica w Ohio i „nieco” zdewastowane po dekadach wierceń rejony Alaski, ale nie zmienia to faktu że 318 najbogatszy (wg Forbesa) człowiek na ziemi ma gest i niech będzie przykładem dla innych, często zapominających że sukces firmy to harówka całej załogi. W rankingu 100 najlepszych pracodawców magazynu „Fortune” trzy lata z rzędu Hilcorp zajął miejsce w czołówce, w tym roku kompania olejowa jest na 20 miejscu (pierwsze miejsce zarezerwowane jest od lat dla Google). A Hildebrand nieco tylko biedniejszy, a na pewno szczęśliwszy po tak hojnym obdarowaniu pracowników, poprawił sobie humor budując boisko do gry w polo. Swoje piękne 957-akrowe ranczo w Aspen nabył od spadkobierców Johna Denvera (słynny gwiazdor country zginął w katastrofie lotniczej w 1997 r.), a że nastrój jest jeszcze lepszy po małej budowie, miliarder w centrum Houston stawia 24-piętrowy biurowiec Hilcorp Corp. o powierzchni pół miliona stóp kwadratowych. Nieco tylko zazdrośni pozdrawiamy wszystkich olejarzy i teksańczyków. Wesołych świąt!

Opracował: Sławek Sobczak