Milczące miejsca wśród łąk dłonią jesieni złoconych,

otoczone płotem drzew podszytych wiatrem śpiewnym.

Usnęły w potężnych ramionach ciszy – głuche mogiły

zwieńczone konturami spróchniałego drewna,

co niegdyś ramiona krzyża na barku dzierżyły.

Dziś ledwo cieniem słupa czas je pozostawił,

a resztę w proch obrócił i rozsiał po ziemi.

Pozostała z tej ciszy jakaś nutka śpiewna,

co błąka się nocami niczym duch w rozpaczy.

Proch i żyzna ziemia porośnięta chwastem

i bólem spowita. Co ta ziemia znaczy?

i ten pył, co z kości jak srebrna powoja

plącze się w ludzkości nierozumnej doli.

I echem historii do pamięci wraca.

Kto wie! czy to martwe,

skoro mocno boli.

 

30 września2010   Władysław Panasiuk