Pierwszy piątek miesiąca – czas na raport z rynku pracy w USA. Gospodarka amerykańska dodała w lipcu poza sektorem rolniczym 215 tys. miejsc pracy co oznacza 10 tys. etatów mniej od zapowiadanych i niezmieniony poziom stopy bezrobocia – 5,3 proc. Średnie wynagrodzenie za pracę w porównaniu do czerwca minimalnie (0,2 proc.) wzrosło.

McDonald’s tnie koszty. Reuters cytując prezesa Steve’a Easterbrooka podał że korporacja z Illionois zamierza zaoszczędzić w najbliższym czasie 300 mln dolarów. Na początek zwolniono 135 osób w centrali i 90 pracowników w biurach na całym świecie. Urzędujący od początku tego roku Brytyjczyk ma za zadanie ratować finanse giganta notującego katastrofalne wyniki w ostatnich latach. Zmiany są widoczne: w barach McDonald’s można już wszędzie zjeść śniadanie, zaprzestana ma być sprzedaż kurczaków faszerowanych antybiotykami. W Europie trwa akcja unowocześniania lokali, w Manchesterze trwa eksperyment z kelnerami podającymi posiłki do stolików.

Pierwsza debata prezydencka w Stanach Zjednoczonych za nami. Wyścig rozpoczęli Republikanie, pierwsza z debat zorganizowanych przez telewizje Fox News w Cleveland w Ohio wzbudziła spore zainteresowanie, a nieoczekiwanie najlepiej wypadła kompletnie niemal nieznana Carly Farina. Była szefowa Hewlett-Packard (karierę w koncernie zaczęła jako sekretarka co podkreślają niemal wszyscy analitycy) błyszczała jednak w debacie dla outsiderów, pokazanej w popołudniowej porze. Wieczorna dyskusja kandydatów to był już inny kaliber i na 15 miesięcy do wyborów wiadomo przynajmniej jakie są sympatie prowadzących panel. Megyn Kelly „rozjechała” Donalda Trumpa zdaniem dziennikarki oczywistego antyfeministę do którego antyimigracyjnych nastrojów dołączył gubernator Luizjany Bobby Jindal. Faworyci wyścigu u konserwatystów: Jeb Bush, Scott Walker, Chris Christie czy John Kasich byli bardzo umiarkowani w dyskusji i skoncentrowani na wychwalaniu swoich dotychczasowych działań. Cała dziesiątka kandydatów zgodnie skrytykowała ostatnią umowę z Iranem, prowadzący w sondażach politycy opowiedzieli się za cięciami w budżecie federalnym dla Planned Parenthood prowadzącego kliniki aborcyjne dla biednych kobiet. Następna debata Republikanów 16 września, pierwsza demokratycznych kandydatów do prezydenckiego fotela 13 października.

Bierność Banku Japonii. Bank of Japan nie podniósł wysokości pakietu stymulującego gospodarkę wynoszącego $640 mld. Zdaniem prezesa BoJ Haruhiko Kurody sytuacja zależy od cen ropy naftowej i nie zaprzeczył iż powrót stopy inflacji powyżej poziomu 2 proc. jest tylko kwestią czasu.

Chiny nie żałują pieniędzy by ratować swoje giełdy. Agencja Shanghai Securities News podała iż komunistyczne władze zasilą chiński parkiet kolejnym bilionem yuanów, a w gotowości jest jeszcze jeden bilion chińskiej waluty (1 yuan stanowi równowartość 16 amerykańskich centów). Inwestorzy na taki sposób ratowania giełdy zareagowali pozytywnie: Shanghai Composite wzrósł dziś o 2,3 proc., aczkolwiek od 12 czerwca wartość indeksu zmalała o 28 proc.

Nie najlepiej z ekonomią Niemiec? Ostatnie dobre dane dotyczące rosnących zamówień dla niemieckich fabryk stoją w sprzeczności do dzisiejszych o spadku produkcji w maju o 1,4 proc. Jeszcze gorzej było w czerwcu i nie wiadomo które wiadomości nadchodzące z Berlina są bliższe prawdy. Polska eksportuje na rynek czwartej gospodarki świata ok. 30 proc. całego polskiego eksportu, nic dziwnego że Warszawa przygląda się sytuacji z dużą uwagą.

Opracował: Sławek Sobczak