Wojna na Ukrainie spowodowała wzrost wydatków wojskowych w Polsce i innych krajach naszego regionu — podaje Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem. W samej Ukrainie jednak pieniądze są marnowane i rzadko docierają do linii frontu.

W dorocznym raporcie SIPRI zauważa, że zarówno Europa Zachodnia, jak i USA zmniejszają swoje budżety obronne. Agresja Rosji spowodowała przede wszystkim wzrost wydatków wojskowych na samej Ukrainie – w tym roku realnie o 100 procent. Eksperci SIPRI mają jednak wątpliwości, czy te finansowe wysiłki uczynią Ukrainę silniejszą w obliczu wroga. Zwracają uwagę na fakt, że połowa budżetu wojskowego idzie na emerytury. A reszta jest w znacznym stopniu zjadana przez korupcję i często nie dociera w ogóle do linii frontu, do tego stopnia, że żołnierze są zmuszeni sami kupować dla siebie wyposażenie. Korupcja powoduje, że w przetargach wygrywają dostawcy gorszego sprzętu, a własność armii jest często wykorzystywana przez oficerów dla prywatnych celów. Ponadto zarówno dyplomy uczelni wojskowych, jak i awanse w armii są kupowane, co sprawia, że do poziomu dowódczego nie docierają wcale najlepsi kandydaci.

Dla odmiany Rosja od lat prowadzi wielki program modernizacji armii. Trend spadkowy wydatków na wojsko został zatrzymany pod koniec XX wieku i od tego czasu rokrocznie ta część budżetu Federacji powiększa się. Pod względem budżetu obronnego w 2005 roku Rosja wyprzedziła Włochy, w 2006 — Niemcy, w 2009 — Wielką Brytanię i w 2010 roku — Francję. Wszystkie te kraje Europy Zachodniej zmniejszają swoje wydatki wojskowe od czasu wybuchu kryzysu gospodarczego w 2008 roku. Ostatnio Niemcy zapowiedziały, że w średnim terminie zwiększą jednak wydatki na ten cel.

Bardziej zaniepokojone wydarzeniami na Ukrainie czują się kraje Europy Wschodniej. Polska w tym roku zwiększa wydatki o 19 proc. i przekroczy rekomendowany przez NATO poziom 2 proc. Produktu Krajowego Brutto dla budżetu obronnego. Po latach ograniczania zbrojeń coraz więcej na wojsko wydaje też Szwecja, która przyjęła plan rozłożony na 5-7 lat. Obejmuje on m.in. zakup nowych myśliwców oraz łodzi podwodnej, a także wzmocnienie sił granicznych. Po znaczącym spadku budżetów obronnych po kryzysowym 2008 roku rosną także wydatki na ten cel w krajach bałtyckich. W tym toku Litwa chce je zwiększyć aż o 50 proc.

Obecnie tylko 3 kraje NATO spełniają wymóg 2 proc. PKB na wydatki wojskowe: Estonia, Grecja, Wielka Brytania i USA. Kolejne trzy — Polska, Francja i Turcja — przekraczają 1,5 proc. PKB.

Pierwsza piątka świata pod względem budżetów obronnych to: USA, Chiny, Rosja, Arabia Saudyjska i Francja. W tym gronie dwa kraje NATO — USA i Francja — obniżą wydatki wojskowe w 2015 roku. Natomiast Chiny, Rosja i Arabia Saudyjska znacząco je zwiększają. Obecnie 20 państw wydaje na wojsko więcej niż 4 proc. PKB, są one ulokowane na Bliskim Wschodzie, w Afryce lub Europie Wschodniej. Tylko 3 z nich to prawdziwe demokracje.

Anna Słojewska z Brukseli

rp.pl

foto: politico.com