Pierwszy raz od momentu odejścia z Philadelphii Flyers (27 luty 2015) fiński obrońca występujący obecnie w Chicago Blackhawks – Kimmo Timonen powrócił do hali Fargo Center. Ten znakomity hokeista grał w barwach Philadelphii 7 lat i – jak sam powiedział – jego wspomnienia z tym miastem i z tą drużyną są wspaniałe. Po porannym treningu Fin nie krył wzruszenia, ale jednocześnie podkreślił, że wie, iż jego byli koledzy po początkowych miłych chwilach przystąpią później do twardej pracy i nie spodziewa się ulgowego przez nich traktowania.

W składzie drużyny gości nastąpiły dwie zmiany kadrowe: za Bickella i Terevainena do zespołu weszli Carcillo i Desjardins. Trzeba przyznać, że zmiany te wniosły w szeregi gości sporo ożywienia, lecz bez efektów bramkowych.

Po początkowych wyrównanych minutach gry wczorajszego pojedynku w 8. minucie Hawks w jednej sekwencji popełnili w swojej tercji trzy(!!!) ogromne błędy, tracąc trzy razy krążek w prostych sytuacjach. Flyers skrzętnie prezent przyjęli i po strzale Simmondsa objęli prowadzenie. Minutę później Andrew Shaw nie wykorzystał nie stu-, ale dwustuprocentowej okazji nie trafiając z paru metrów do pustej bramki! Do końca pierwszej odsłony meczu wynik nie uległ już zmianie, ale okazji do korekty rezultatu z obu stron nie brakowało. Otwarta gra obu drużyn musiała się kibicom podobać, niemniej niedokładność podań chicagowian doprowadzała do rozpaczy.

W drugiej i trzeciej tercji Hawks starali się jak mogli, ale na staraniach się niestety kończyło. Flyers punktowali trzykrotnie (gole: White, Giroux i Raffl) przy tylko jednej celnej odpowiedzi gości: Shaw.

Lepsza postawa chicagowian niż w poprzednim meczu przeciwko Hurricanes nie przełożyła się – o ironio – na taką samą zdobycz punktową jak w poniedziałek. Oznacza to, że Hawks z dorobkiem 94 punktów zajmują w swojej grupie nadal 3. miejsce i tylko o 3 punkty wyprzedzają Minnesotę Wild. Taka huśtawka nastrojów będzie trwała już do końca sezonu regularnego i trzeba naprawdę uzbroić się w cierpliwość. Najważniejszy jest awans do playoffs, a o dalsze losy Blackhawks będziemy martwić się później.

* PHILADELPHIA FLYERS – CHICAGO BLACKHAWKS 4:1 (1:0, 2:0, 1:1)
1:0 Simmonds (28. gol w sezonie) asysty: Read i Schultz 7.20 min.
2:0 White (5.) asysty: Colaiacovo i Grossmann 27.09 min.
3:0 Giroux (22.) asysty: Voracek i Del Zotto 33.58 min.
3:1 Shaw (13., podczas gry w przewadze) asysty: Keith i Saad 42.24 min.
4:1 Raffl (19., podczas gry w przewadze) asysty: Read i Del Zotto 55.55 min.

Strzały na bramkę: 35-33 na korzyść Hawks

Leszek Zuwalski

meritum.us