To nie pasożyty są głównymi winowajcami masowego znikania pszczół obserwowanego w Azji, Europie i Ameryce, ale nowoczesne pestycydy.
Do niedawna większość ekspertów uważała, że zmniejszanie się populacji tych owadów powodują pajęczaki o łacińskiej nazwie Varroa destructor, pasożyty wywodzące się z Azji. Nowsze badania wskazały na pestycydy nowej klasy – neonikotynoidy. Pestycydy te zaburzają działanie układu nerwowego owadów.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Sussex w Wielkiej Brytanii przeanalizował przyczyny znikania pszczół podczas badań terenowych zakrojonych na dużą skalę. Wnioski opublikował na łamach magazynu „Science”. Badacze doszli do wniosku, że za znikanie pszczół odpowiedzialne są pestycydy, ale choć same być może nie byłyby w stanie niszczyć do cna kolonii pszczół, pomagają im w tym pasożyty. Badania wykazały, że ofiarą pestycydów łatwiej padały kolonie owadów zaatakowane przez roztocza Varroa destructor. Do tego należy dołożyć coraz gorsze pożywienie owadów. Z upraw znikają dzikie kwiaty, które są podstawą pożywienia, zastępowane na polach przez kilka gatunków roślin, a podmiejskie łąki coraz częściej zastępowane są przez trawniki. W takich warunkach pestycydy są zabójcze.
– O wiele łatwiej jest studiować jeden czynnik wywołujący wymieranie owadów w laboratorium niż w terenie – powiedział prof. Dave Goulson z Uniwersytetu w Sussex. – Ale tak naprawdę nikt dotąd nie próbował obserwować jak współdziałają ze sobą wszystkie szkodliwe czynniki.
Naukowcy z Sussex sugerują, że poprawa kondycji pszczół jest możliwa. Należałoby jedynie zadbać o wzbogacanie siedlisk o kwiaty na gruntach rolnych, ograniczenie stosowania pestycydów i lepsze monitorowanie światowego handlu pszczołami miodnymi. Pomogłoby to też ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób owadów. Badacze zastrzegają jednak, że potrzebują większej ilości danych na temat dzikich owadów zapylających, o których wiedzą stosunkowo niewiele. To one są odpowiedzialne za zapylanie większości roślin.
Krzysztof Urbański
rp.pl