Z dwoma nowymi zawodnikami w podstawowym składzie: Kimmo Timonenem (nabytek z Philadelphii Flyers) i Antoine Vermettem (wcześniej Arizona Coyotes) oraz jednym na ławce rezerwowych Andrewem Desjardins (pozyskany wczoraj z San Jose w zamian za Bena Smitha) przystąpili w poniedziałkowy wieczór do pojedynku z Carolina Hurricanes hokeiści Chicago Blackhawks.

O ile o formę Vermetta nie trzeba było się martwić to o kondycję Fina i owszem. W poniedziałkowy wieczór widać było, że walczący z problemami zdrowotnymi Timonen aby dojść do pełnej dyspozycji fizycznej potrzebuje wszystkich meczów pozostałych do rozegrania w sezonie regularnym. Jeżeli tak się stanie, że nowy nabytek Hawks rozegra te spotkania to na fazę playoffs będzie – podobnie jak Vermette i Desjardins – prawdziwym wzmocnieniem chicagowskiego zespołu.

Wczorajsze spotkanie wygrane przez Hawks 5:2 wyglądało na, choć wcale nie było, łatwe zwycięstwo gospodarzy. Tym razem Hawks wychodziło wszystko. Świetne podania w tempo przez obrońców do napastników pozwoliły chicagowianom na objęcie prowadzenia 2:0. Oba gole były autorstwa Jonathana Toewsa, a ostatnie podania były dziełem Rozsivala i Keitha. Wzorowo swoje zadania wypełniały trzecie i czwarte linie ataku Hawks, które oprócz zadań typowo defensywnych dodały swoją cegiełkę bramkową (gol na 4:0 Krugera, po dobitce strzału Shawa). Wcześniej na 3:0 podwyższył Saad, który wystąpił tym razem w linii obok Vermetta i Sharpa. Do pierwszej formacji trener Quenneville desygnował wczoraj Versteega. Goście w trzeciej odsłonie gry zdobyli dwa gole (Liles i Semin), ale ich nadzieje na nawiązanie walki ostudził pięknym celnym strzałem Hossa.

Jednak kluczowym momentem meczu była sytuacja w 24. minucie gry, kiedy to na ławce kar – przy stanie 2:0 – znaleźli się Sharp i Hossa. Chicagowianie przez ponad minutę bronili się w trzech przeciwko piątce zawodników gości. Hawks z sytuacji tej wyszli obronną ręką, w czym duża zasługa bardzo pewnie broniącego wczoraj Corey’a Crawforda.

Carolina, która zajmuje w swojej dywizji ostatnie miejsce, pokazała, że jej ostanie wygrane nie były dziełem przypadku i nie wolno tego zespołu traktować lekceważąco. Przekonali się o tym dobitnie zawodnicy N.Y. Islanders, ulegając Canes 3:5. Na szczęście chicagowianie zagrali wczoraj bardzo skoncentrowani i dopiero w 3. tercji pozwolili Hurricanes na nieco więcej.

Blackhawks będzie teraz miało wolne aż do piątku (ach ten kalendarz NHL!), kiedy to w United Center podejmować będzie Edmonton Oilers.

* CHICAGO BLACKHAWKS – CAROLINA HURRICANES 5:2 (1:0, 3:0, 1:2)
1:0 Toews (20. gol w sezonie) asysty: Rozsival i Hjalmarsson 8.07 min.
2:0 Toews (21., podczas gry w osłabieniu) asysta: Keith 20.44 min.
3:0 Saad (20.) bez asysty 29.42 min.
4:0 Kruger (6.) asysta: Shaw 35.42 min.
4:1 Liles (2.) asysty: Nestrasil i Gerbe 44.29 min.
5:1 Hossa (18.) asysty: Toews i Rozsival 47.55 min.
5:2 Semin (3.) asysty: Staal i McClement 58.50 min.

Strzały na bramkę: 29-26 na korzyść Hurricanes

Leszek Zuwalski

meritum.us