Nie milknie temat podwyżki płacy minimalnej w Stanach Zjednoczonych. Gospodarka kraju rośnie w siłę co wzmacnia konkurencję na rynku pracy i nawet giganci, znani z restrykcyjnego podejścia do tematu typu Wal-Mart zmieniają swój stosunek do problemu wynagrodzenia.
McDonald Corp., inny megapracodawca mocno odczuwa ciśnienie, wciąż atakowany przez pracujących w ponad 14 tys. placówek sieci fast-foodu. Zarząd firmy nie odnosi się do problemu, tłumacząc, iż 90 proc. zatrudnionych ustala poziom wypłat z agentami czyli franczyzobiorcami, a oni sami mogą mieć wpływ na wynagrodzenie w niewielkiej liczbie restauracji. Sytuacja ostatnio mocno się skomplikowała po czwartkowej decyzji Wal-Martu, który podniósł dla pół miliona zatrudnionych minimalną stawkę godzinową za godzinę pracy na 9 dolarów co kosztować ma firmę Waltonów ok. $1 mld.
Gary Chaison, profesor stosunków międzyludzkich w przemyśle uniwersytetu w Worcester (Massachusetts) komentując ten ruch nie ma złudzeń, że McDonald i inne globalne firmy będą musiały podnieść płace, gdyż istnieje zbyt duże podobieństwo sytuacji zatrudnionych.
Wal-Mart, największy detalista na świecie, i McDonald to najczęściej atakowane podmioty gospodarcze, protesty związkowców i zwykłych pracowników niezadowolonych z wynagrodzenia są skierowane na molochów rynku w pierwszej kolejności.
Czy rzeczywiście milion miejsc pracy dodanych w USA w ciągu ostatnich trzech miesięcy i wydajność niespotykana od końca XX wieku to wystarczający powód by miast federalnej płacy minimalnej w wysokości $7,25 zaoferować żądane przez tłumy 15 dolarów za godzinę niewymagającego żadnych umiejętności zajęcia? Wally Hopp, profesor Szkoły Biznesu uniwersytetu Michigan, nie ma złudzeń: – To się w końcu dzieje. Wzmocniona gospodarka wywiera nacisk na rynek pracy. Richard Adams, dziś doradca, a niegdysiejszy agent McDonalda również widzi podobnie sytuację: – Po raz pierwszy od pięciu, sześciu lat widzimy na szybach ogłoszenia szukające chętnych do pracy. Eksperci są zgodni w ocenie sytuacji: do Wal-Martu zgłaszają się głównie osoby starsze, doświadczone, a do McDonalda ciągnie poszukująca zajęcia młodzież. Władze kombinatu z Oak Brook już przyznały, iż zyski firmy w 2015 r. będą niższe ze względu na powoli rosnące koszty zatrudnienia związane na razie tylko z federalnymi i stanowymi podwyżkami minimalnej płacy, wzrósł też koszt opieki zdrowotnej po wprowadzeniu Obamacare.
Być może rosnące naciski spowodują, że część najdłużej pracujących u „Ronalda McDonalda” dostanie podwyżkę, ale jak zauważa Allen Sanderson, ekonomista z University of Chicago: – Istnieje niebezpieczeństwo, iż mniej doświadczony pracownik gdy poprosi o podwyżkę zostanie zwolniony, a następca po godzinnym szkoleniu posiądzie umiejętność smażenia frytek.
Sławomir Sobczak
meritum.us
foto: business.financialpost.com