Wiele wskazuje na to, że zachodni przywódcy rocznicę końca wojny będą obchodzić w Polsce.

Adam Eberhardt nie ma żadnych wątpliwości: – To dla Rosjan sprawa fundamentalna, bo pamięć o rozgromieniu nazistowskich Niemiec jest dla Putina jednym z najważniejszych argumentów uzasadniających imperialne ambicje i konsolidujących rosyjskie społeczeństwo wokół obecnego reżimu – tłumaczy „Rz” wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.

Od lat w Moskwie organizowano 9 maja wielką paradę zwycięstwa, na którą przyjeżdżali przywódcy najważniejszych państw świata. Dla Kremla to był koronny dowód, że zachodnia Europa i Stany Zjednoczone podzielają rosyjską narrację historyczną, a w domyśle ambicje rosyjskiego prezydenta.

W tym roku po raz pierwszy może być jednak inaczej. Okazuje się bowiem, że wysunięty kilka dni temu przez Bronisława Komorowskiego pomysł zorganizowania alternatywnych obchodów 8 maja w Polsce wywołuje coraz większe zainteresowanie w Waszyngtonie, Paryżu, Londynie i Berlinie.

Jędrzej Bielecki

Rzeczpospolita