Nie wszyscy mieszkańcy Chicagolandu martwią się z powodu obfitych opadów śniegu. Mamy jedną z 10 największych burz śnieżnych w historii miasta, ale dzieci i trudniący się usuwaniem nadmiaru białego puchu mają powody do radości, szkoły zamknięte, a nadgodzin przy sprzątaniu kaprysu aury do upojenia.

Cieszą się też z półmetrowej warstwy śniegu nabywcy mebli i materaców w sklepach Art Van Furniture z dni: 1, 2, 3 i 17 stycznia gdyż dostaną… pełny zwrot zakupu wraz z podatkiem od sprzedaży i kosztem transportu. Promocja firmy z Michigan, która tylko w Chicago ma sześć swoich przedstawicielstw, nazwana „Let It Snow” zakładała, że wszyscy klienci, którzy nabędą w ściśle określonych dniach początku 2015 roku zostaną obdarowani pełną refundacją poniesionych kosztów, jeżeli 1 lutego na lotnisku O’Hare pokrywa śnieżna przekroczy trzy cale. Jak wiemy opady są wielokrotnie większe i Art Van jest przygotowany na wypłacenie $2,4 mln klientom z Chicago, Toledo w Ohio i Fort Wayne w Indianie. W “Wietrznym Mieście” mamy 1913 klientów z 3 tys. osób, które odwiedziły sklepy w terminie promocyjnym, szczęściarze skorzystają teraz z kaprysu natury, a w niektórych przypadkach mowa o sporych sumach. Jedna z rezydentek Chicago skuszona możliwością kupna mebli ze średniej półki, bo takie oferuje sieć z ewentualnym zwrotem kosztów, wydała w Art Van ponad 14 tys. dolarów.

Ryzyko jak widać w pełni się opłaciło, polisa ubezpieczeniowa wykupiona przez obrotnego przedsiębiorcę u londyńskiego Lloyds’a pokryje  teraz zakupy co do centa. Procedury potrwają do marca bo trzeba uzyskać certyfikat opadów, tyle że to formalność, o czym można się przekonać wyglądając za okno.

Właściciel sieci 94 w sumie sklepów na Środkowym Zachodzie jest zachwycony, w styczniu miał dwa razy więcej klientów niż w analogicznym okresie ub. roku. Założona w 1959 r. korporacja może dzięki takim chwytom wciąż się rozwijać, choć czasy na sprzedaż mebli nieciekawe. W czerwcu w Downers Grove i Naperville otworzą swoje podwoje dwie nowe siedziby Art Van, więc polityka firmy wydaje się spełniać swoje zamierzenia.

Nie zawsze jednak finał takiej ryzykownej akcji jest dla właściciela firmy pomyślny. Jubiler z Mundelein P.K Bennett kusząc zwrotem 150 tys. dolarów dla świątecznych klientów salonu w przypadku opadów śniegu w Nowy Rok poniósł porażkę, sypało co prawda, ale nie można było zmierzyć upragnionych przez klientów trzech cali. Choć na zdrowy rozum, kto tu wygrał, a kto przegrał? Wykupienie polisy to nie są wielkie kwoty, obroty ponoć były rekordowe, więc wychodzi na to, że znowu zapłaciliśmy my, klienci, niestety…

Sławomir Sobczak

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us