Już za trzy tygodnie ceremonia rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jednym z faworytów, nominowanym w sześciu kategoriach, m.in. na najlepszy film i najlepszy aktor, jest najnowsze dzieło Clinta Eastwooda „American Sniper”.

Film jest adaptacją książki Scotta McEwena i Jima DeFelice i opowiada autentyczną historię najskuteczniejszego amerykańskiego strzelca wyborowego  wszech czasów służącego w armii w czasach wojny w Iraku. Chris Kyle zastrzelił na pewno 160 osób, niektóre dane mówią o 255 ofiarach snajpera, który nie miał wyrzutów sumienia z tego powodu. I właśnie postawa Kyle’a najbardziej bulwersuje opinię publiczną, bohater amerykańskiej armii twierdził, że takie miał zadanie – zabijać by nie ginęli jego towarzysze broni.

Zginął zresztą od kuli weterana wojny w Iraku, niezrównoważony eks-żołnierz czeka dziś na proces, a dzięki filmowi Eastwooda cały świat poznał historię prostego chłopaka z Teksasu, który uwierzył w swoje posłannictwo i został „Legendą” oraz „Diabłem z Ramadi” bo takich przydomków doczekał się wojskowy z US Navy SEALs, który w Iraku ściśle współpracował z żołnierzami polskiego GROM-u. Za swoją 10-letnią  służbę został odznaczony wielokrotnie medalami za odwagę, m.in. dwukrotnie dostał „ Srebrną Gwiazdę”.

Jutro – według deklaracji republikańskiego gubernatora stanu samotnej gwiazdy Grega Abbotta – dzień 2 lutego zostanie ogłoszony w Teksasie „Dniem Chrisa  Kyle’a”. Abbott ogłosił nowinę w stolicy stanu Austin gdzie w Centrum Weterana  jednoznacznie stanął w obronie żołnierza w medialnej wojnie pomiędzy liberałami a konserwatystami na temat moralności snajpera.

Tymczasem film Warner Brothers  o jego niezwykłych dokonaniach wyprodukowany za 60 mln dolarów przyniósł już dochód w wysokości $275 mln, a odtwórca głównej roli Bradley Cooper został wielką gwiazdą i być może na 87. ceremonii rozdania Oskarów dostanie statuetkę rycerza. Mnie film podobał się średnio, mam innych faworytów w oskarowym wyścigu, a na akcję kreowania z żołnierza bohatera narodowego w aspekcie co i rusz mających miejsce w Ameryce tragedii z użyciem broni patrzę bardzo sceptycznie. Niezależnie od działań American-Arab Anti-Discrimination Committee, która to organizacja protestuje przeciw przemocy i antymuzułmańskiej retoryce filmu, dla mnie „American Sniper” jest po prostu nudny.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: washingtonpost.com