Nowe sondaże opinii publicznej wskazują na spadek zainteresowania kandydatów, którzy zgłosili swoje zainteresowanie prezydenturą w 2016 roku.
Zgodnie z wynikami sondażu NBC News/Wall Street Journal obaj ewentualni kandydaci Partii Republikańskiej, czyli były nominant wyborach 2012 Mitt Romney jak i były gubernator Florydy Jeb Bush stracili na popularności w porównaniu do ub. roku. Jeszcze we wrześniu, gdy Romney parokrotnie podkreślił, że nie interesuje go fotel prezydenta miał poparcie 32 proc. Amerykanów i 60 proc. Republikanów. Dziś popularność byłego gubernatora stanu Massachusetts, którego majątek własny oceniany jest na 230 mln dolarów, spadła po ogłoszeniu gotowości do stanięcia w wyborcze szranki do poziomu 27 proc. wśród Amerykanów i 52 proc. wśród konserwatywnych wyborców. Poparcie dla Busha również osłabło po decyzji o kandydowaniu, z listopadowych 26 proc. Amerykanów i 44 proc. Republikanów pozostało odpowiednio: 19 i 37 proc. głosów badanych.
Bush nie brał udziału w żadnych wyborach od ponad dekady i jest mniej znany od Romney’a, ale dzięki eksponowanej roli całego rodu, z dwoma eksprezydentami na czele wciąż liczy się w walce o uzyskanie nominacji partyjnej w przyszłorocznych wyborach. Czy dołączy do ojca, prezydenta George’a H.W. Busha i brata George’a W.Busha, którzy pełnili w Białym Domu zaszczytną funkcję gospodarza Owalnego Gabinetu jest na razie zagadką.
W historii Stanów Zjednoczonych zdarzało się by ojciec i syn zostawali przywódcami narodu (Bushowie, Adamsowie), jeśli Jeb zostanie 44. w historii prezydentem USA (to nie pomyłka – Stephen Grover Cleveland sprawował swą funkcję dwukrotnie, ale nie pod rząd) będzie to fakt bez precedensu.
Może się też zdarzyć, iż po raz pierwszy na fotelu prezydenta zasiądzie kobieta, w dodatku Hillary Clinton była już żoną najważniejszego człowieka na świecie co uczyni z niej absolutny fenomen w skali światowej.
Sławomir Sobczak
meritum.us
foto: thejaggedword.com