Kolejny, czwarty już pojedynek pomiędzy Chicago Blackhawks i Dallas Stars przyniósł wczoraj w United Center grad goli. Niestety, tak jak bardzo podobało się to kibicom, tak po raz enty trenerom na pewno nie. Każdy gol zdobyty w pierwszej tercji zdobyty był po szkolnych błędach i to zarówno obrońców jak i napastników. Obie drużyny oddały w tej części meczu łącznie aż 35 strzałów.

Zaczęło się od prowadzenia gości 2:0 (Seguin i Eakin). Gospodarze wyrównali celnymi dobitkami Kane’a i Saada strzałów Seabrooka i Sharpa. Niestety dla Hawks, Dallas w ostatniej, 20. minucie podwyższyło na 3:2 po kompletnym chaosie w tercji chicagowian (Fiddler).

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od minutowego zamka Dallas w tercji Hawks. Był to poniekąd rewanż gości za 2 minuty początku pierwszej tercji, kiedy to gospodarze nie pozwolili Stars na wyjście z ich własnej strefy obrony. Wspomniana minuta Dallas była najlepszą minutą tego zespołu w drugiej części meczu. Później chicagowianie dominowali i to bez przerwy. Ukoronowaniem dobrej gry Hawks był drugi gol Saada po strzale z pełnego obrotu. Gospodarze ostrzelali gości w tej tercji aż 16 do 6, ale niestety tylko z jednym efektem bramkowym.

W 42. minucie meczu gapiostwo Oduyi, który fauluje zawodnika gości, kosztuje Hawks grę w osłabieniu. Po ładnie rozegranym krążku i strzale Eakina przewagę liczebną wykorzystali skwapliwie Stars i objęli prowadzenie 4:3. Gol ten zupełnie podciął skrzydła chicagowian, w szeregach których mnożyły się błędy, szczególnie wśród obrońców. Na posterunku stał jednak bardzo dobrze broniący Corey Crawford, którego konta nie obciąża żaden stracony gol. Bramkarz Hawks mógł ratować jednak swoich kolegów tylko do czasu. W 51. minucie kontra 2 na 1 gości przyniosła im piąte trafienie (Cole), a na 6:3 podwyższył strzałem do pustej bramki Horcoff.

Beztroski hokej w pierwszej i trzeciej tercji niedzielnego meczu kosztował Blackhawks nie tylko 2 punkty, ale także utratę trzeciego miejsca w swojej grupie na rzecz Winnipeg Jets.

Szkoda wspomnianych punktów również dlatego, że zarówno wczorajszy rywal chicagowian – Dallas Stars, jak i piątkowy – Winnipeg Jets, rozegrali trudne mecze dzień wcześniej i przyjechali więc do “Wietrznego Miasta” z tylko z dwudziestoczterogodzinnym odpoczynkiem.

* CHICAGO BLACKHAWKS – DALLAS STARS 3:6 (2:3, 1:0, 0:3)
0:1 Seguin (28. gol w sezonie) asysty: Sceviour i Benn 6.33 min.
0:2 Eakin (8., podczas gry w osłabieniu) asysty: Benn i Goligoski 10.49min.
1:2 Kane (21.) asysty: Seabrook i Bickell 12.22 min.
2:2 Saad (14., podczas gry w przewadze) asysty: Sharp i Seabrook 17.00 min.
2:3 Fiddler (5.) asysty: Klingberg i Moen 19.11 min.
3:3 Saad (15.) asysty: Toews i Hjalmarsson 27.13 min.
3:4 Eakin (9., podczas gry w przewadze) asysty: Seguin i Benn 42.58 min.
3:5 Cole (12.) asysty: Spezza i Klingberg 50.59 min.
3:6 Horcoff (6., do pustej bramki) asysty: Goligoski i Eakin 59.00 min.

Strzały na bramkę: 41-34 na korzyść Hawks

Leszek Zuwalski

meritum.us