Trzeci mecz w tym sezonie we własnej hali przeciwko Winnipeg Jets rozegrali wczoraj zawodnicy Chicago Blackhawks ponosząc niestety trzecią porażkę.
Tym razem chicagowianie ulegli 2:4, ale od razu trzeba zaznaczyć, że gospodarze rozegrali bardzo dobry pojedynek. Jak to często w takich przypadkach bywa, zawiodła skuteczność. Hawks mieli niezliczona wręcz ilość sytuacji, w których powinni strzelić gola, ale celowniki były piątkowego wieczoru źle nastawione.
Zaczęło się wyśmienicie bo od bramki Brandona Saada już w pierwszej minucie spotkania. Później zaczęła się twarda walka na całym lodowisku. Chicagowianie postanowili, że nie pozwolą przepychać się – jak to miało miejsce w pierwszych potyczkach obu ekip. Mecz zamienił się w typowy pojedynek playoffs. Dużo agresywnego hokeja i niesamowitych emocji. Czekanie na błędy przeciwnika i jego punktowanie. Z tej walki zwycięsko wyszli goście, a to za sprawą samych hokeistów Hawks.
Dwa kardynalne błędy w swojej strefie popełnili najpierw Rundblad a później Keith. W obu przypadkach zakończyło się to golami dla Jets. Kluczowe także były 2 kary dla gospodarzy. Obie zasłużone i wynikające z nieroztropności – bardzo delikatnie mówiąc – Hawks. Pod koniec drugiej części gry chicagowianie mieli okazję do gry w przewadze liczebnej, ale Daniel Carcillo postanowił wymierzyć karę własnoręcznie co skończyło się wykluczeniem obu hokeistów i grą 4 na 4. W trzeciej tercji zmęczony Andrew Shaw chwycił za bluzę swojego rywala i sędziowie nie mieli wyjścia jak tylko wysłać chicagowianina na ławkę kar. Okazję skwapliwie wykorzystali Jets i objęli wówczas prowadzenie 2:1 (Bryan Little). Pół minuty po drugim golu dla gości podwyższyli oni wynik meczu na 3:1 (Chris Thorburn). Hawks odpowiedzieli co prawda bramką Teuvo Teravainena (pierwszy gol w NHL w karierze), ale na wyrównanie zabrakło już czasu. Po raz kolejny znakomicie zagrał także w bramce gości Michael Hutchinson. Można było już jednak zauważyć, że Hawks powoli młodego bramkarza rozszyfrowują i w następnych meczach tej pary należy spodziewać się więcej goli ze strony chicagowian przeciwko temu zawodnikowi.
Martwi przegrana, ale nie sama gra Blackhawks i martwić się o chicagowian w dalszej perspektywie nie należy.
* CHICAGO BLACKHAWKS – WINNIPEG JETS 2:4 (1:1, 0:0, 1:3)
1:0 Saad (13. gol w sezonie) asysty: Hossa i Toews 53 sek.
1:1 Bogosian (3.) asysty: Ladd i Little 10.46 min.
1:2 Little (17., podczas gry w przewadze) asysty: Bogosian i Wheeler 49.31 min.
1:3 Thorburn (3.) asysty: Lowry i Byfuglien 49.59 min.
2:3 Teravainen (1.) asysta: Rozsival 52.43 min.
2:4 Ladd (17., do pustej bramki) asysty: Wheeler i Byfuglien 59.31 min.
Strzały na bramkę: 35-33 na korzyść Jets
Leszek Zuwalski
meritum.us