Do tragedii doszło w sklepie Walmart w Hayden w Idaho, gdzie 2-letni chłopczyk grzebiąc w torebce swojej 29-letniej matki Veronici J.Rutledge wyciągnął naładowany pistolet i zabił ją jednym strzałem. Kobieta wybrała się na zakupy z synem i trójką innych dzieci mając w torebce małokalibrową broń.
To kolejny dramat z bronią w rękach małych dzieci, w listopadzie w stanie Washington 3-letni chłopczyk strzelił sobie w twarz, przeżył ale jest ciężko ranny. W kwietniu br. 2-latek w Filadelfii zastrzelił podczas zabawy swoją 11-letnią siostrę.
Hayden to niewielkie, bardzo konserwatywne miasteczko w Idaho, gdzie ustawodawcy w tym roku przyjęli prawo zezwalające na noszenie ukrytej broni na terenie uczelni stanowych i kampusach akademickich. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem wszystkich ośmiu rektorów publicznych college’ów, ale po zdecydowanej akcji zwolenników prawa do posiadania broni ustawę utrzymano powołując się na Drugą Poprawkę do Konstytucji. Nowe prawo zezwala na noszenie przy sobie broni poza miejscami gdzie zgromadzonych jest więcej niż 1.000 osób, czyli na stadionach czy salach koncertowych.
Sklep, choćby wielki, jak widać nie jest miejscem dla miłośników pistoletów i rewolwerów zakazanym. A szkoda…
Sławomir Sobczak
meritum.us
foto: nydailynews.com