Podróżowanie malezyjskimi liniami lotniczymi niewątpliwie będzie teraz kojarzone z rosyjską ruletką. Dzisiaj miał miejsce trzeci dramatyczny incydent z udziałem samolotu z tego kraju w ciągu ostatnich 10 miesięcy.
Samolot linii AirAsia (lot QZ8501) w niedzielę, 28 grudnia, o godzinie 6.17 czasu lokalnego (5.17 PM w sobotę czasu chicagowskiego) po 42 minutach lotu z Surabai w Indonezji do Singapuru, a na godzinę przed osiągnięciem celu, zniknął z radarów. Airbusem 320-200 tanich malezyjskich linii lotniczych leciały 162 osoby, w tym 155 pasażerów. Przed zerwaniem kontaktu z maszyną pilot prosił nadzorujących lot o pozwolenie na zmianę trasy. Rozpoczęto poszukiwania maszyny, a sam lot na razie traktowany jest jako “opóźniony”. Ekipy ratownicze wyruszyły nad Morze Jawajskie, pomiędzy wyspami Borneo i Jawą, jako że w tamtym miejscu stracono kontakt z airbusem AirAsia.
Ze wstępnych informacji wynika, że samolotem podróżowało 149 Indonezyjczyków, 3 Koreańczyków, obywatel Singapuru oraz Brytyjczyk i Malezyjczyk.
8 marca br. miał miejsce najdziwniejszy w kilku ostatnich dekadach – i to w skali ogólnoświatowej – przypadek zaginięcia samolotu. Maszyna malezyjskich linii lotniczych lecąca z Kuala Lumpur do Pekinu, z 239 osobami na pokładzie, przepadła bez wieści i do tej pory nie udało się jej odnaleźć. Poszukiwania na i w Oceanie Indyjskim trwają po dziś dzień. Z kolei 17 lipca nad wschodnią Ukrainą został zestrzelony Boeing 777 Malaysia Airlines (lot MH17) lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło 298 osób, a winnymi tragedii – mimo stanowczych zaprzeczeń i do tej pory braku ostatecznego werdyktu – byli prorosyjscy separatyści, mający na wyposażeniu rakiety ziemia-powietrze.
Jeżeli dzisiejsze poszukiwania nie przyniosą pozytywnego rezultatu, będzie to trzecia katastrofa samolotu z Malezji w tym roku. To już prawdziwe fatum.
LP
meritum.us
foto: thenewstribe.com