Z punktu widzenia grawitacji nasza planeta wcale nie jest kulą. Model odwzorowujący siłę ziemskiego przyciągania przypomina raczej kształt… ziemniaka.
Na podstawie danych zebranych przez europejskiego satelitę GOCE naukowcy opracowali wizualizację pola grawitacyjnego naszej planety. Z tej perspektywy nie jest ona elegancką, nieco spłaszczoną przy biegunach kulą, ale nieregularnym, miejscami powgniatanym obiektem o kształcie zbliżonym do ziemniaka. Oznacza to, że odczuwane przez nas na powierzchni przyciąganie nie jest identyczne w każdym miejscu globu. Obszary pokolorowane na żółto pokazują najsilniejszą grawitację, a na niebiesko — najsłabszą.
W praktyce oznacza to, że „poziom morza” w różnych miejscach świata może się znacznie od siebie różnić, jeśli nałożymy go na idealną sferę otaczającą naszą planetę. Łódź cumująca u wybrzeży Europy (jasnożółty) będzie więc znajdowała się aż o 180 metrów „wyżej” niż statek na środku Oceanu Indyjskiego (ciemnoniebieski), mimo że każda z nich będzie usytuowana na poziomie morza. Przyczyną tego dziwnego zjawiska jest nierównomierne rozłożenie mas skalnych pod powierzchnią planety. Tam, gdzie jest ich więcej i są one gęstsze, istnieje też większe przyciąganie. Następstwem tego są różnice widoczne na modelu.
Wiedza o zróżnicowaniu siły ziemskiej grawitacji przydaje się w wielu dziedzinach nauki. Na przykład klimatolodzy dzięki temu lepiej rozumieją procesy stojące za poruszaniem się mas wody w oceanach i rozprowadzaniem przez nie ciepła na planecie. Również sejsmolodzy mogą wyciągnąć wiele wniosków z satelitarnych obserwacji przesunięć mas skalnych, które prowadzą do wstrząsów sejsmicznych.
Dane te są stale zbierane przez superczułe gradiometry (urządzenia do pomiaru gradientu pola magnetycznego), w które wyposażony jest satelita GOCE (Gravity field and steady-state Ocean Circulation Explorer) należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Jego zadaniem jest badanie pola grawitacyjnego Ziemi i cyrkulacji wody w oceanach. Od 2009 roku przemieszcza się on od bieguna do bieguna po orbicie na wysokości 254,9 km, najniżej ze wszystkich satelitów.
Aleksandra Stanisławska
rp.pl
foto: digital-geography.com