„Połówkowe” wybory w Stanach Zjednoczonych za nami. Zgodnie z oczekiwaniami generalnie sukces odnieśli politycy prawego skrzydła cokolwiek współcześnie miałoby to oznaczać. Na reklamę elekcyjną w sumie wydano prawie 4 miliardy dolarów, w efekcie wywróciły się proporcje w wielu legislaturach stanowych i lokalnych.

To była ciężka noc dla Baracka Obamy – stracił przewagę w Senacie. Oparta na krytyce działań afroamerykańskiego prezydenta polityka wyborcza konserwatystów przyniosła efekt. Do północy było już 52 fotele senatorskie zajęte przez Republikanów przy 43 dla Demokratów, a do wzięcia zostały jeszcze w Luizjanie i na Alasce, gdzie w najbliższych miesiącach dojdzie do dogrywki gdyż żaden z kandydatów nie osiągnął rezultatu lepszego od 50 procent głosów. Wzięte przez Partię Republikańską zostały: Dakota Południowa, Karolina Północna, Montana, Iowa, Arkansas, Kolorado, Wirginia Zachodnia i Kentucky, gdzie gubernatorem pozostał Mitch McConnell – lider do niedawna mniejszości republikańskiej i najprawdopodobniej szef nowej republikańskiej większości w Senacie. Obama będzie miał jeszcze bardziej „pod górkę” ze swoimi reformami, ale na szczęście dla niego w Kongresie, który ma prawo do odrzucenia weta prezydenckiego, Republikanie nie mają potrzebnych do tego dwóch trzecich głosów.

Amerykanie prezydentów, którzy doprowadzili do sytuacji gdzie opozycja dominuje w obu izbach Kongresu nazywają „lame duck” i taką kulawą kaczką jest właśnie człowiek, który zadłużył Amerykę bardziej niż zrobili to wszyscy jego poprzednicy razem wzięci! W Illinois senatorem pozostał Demokrata Dick Durbin, który pokonał swojego rywala Jima Oberweisa stosunkiem 53 do 43 zbierając w sumie 1 mln 827 tys. głosów.

Jeżeli chodzi o wybory do Izby Reprezentantów to Republikanie zdominowali je jeszcze bardziej: zdobywając 242 mandaty przy 175 wygranych przez przeciwników, trwa walka o pozostałe miejsca (w momencie pisania tekstu jest 2:15 rano czasu chicagowskiego wyniki: www.ballotpedia.org). W Illinois miejsca w izbie niższej Kongresu wywalczyli: Demokrata Bill Foster i Republikanin Robert Dold.

Dotkliwa dla Demokratów jest też porażka w wyścigu o fotele gubernatorów, aż 31 Republikanów wygrało wybory przy 15 zwycięskich Demokratach i czterech miejscach gdzie liczą głosy. Nowym zarządzającym Illinois został konserwatywny milioner Bruce Rauner (na zdjęciu), na którego zagłosowało 1 mln 757 tys. rezydentów stanu, przy 1 mln 590 tys. głosów oddanych na dotychczasowego demokratycznego gubernatora Pata Quinna, któremu już za służbę dziękujemy. Rauner na wybory wydał majątek i obiecał audyty działań poprzednika, mniejsze podatki i większą kontrolę nad finansami stanu – trzymamy za słowo!

Skarbnikiem w Illinois może być Republikanin Tom Cross bądź jego rywal Michael Frerichs, po podliczeniu 99 proc. mandatów różnica jest bardzo mała: 1.624.522 do 1.605.586 głosów. Rewidentem stanowym wybrano Republikankę Judy Baar Topinkę – dobrze znana Polonii 70-letnia Czeszka z pochodzenia ma 5 proc. przewagi głosów nad Sheilą Simon. W wyborach do mniej eksponowanych, a jakże dla mieszkańców Illinois ważnych stanowisk też wyraźnie dominowali przedstawiciele Partii Republikańskiej. Przewodniczącym Rady powiatu DuPage został Dan Cronin, stanowiska zwane county clerk zajęli: w powiecie DuPage Paul Hindz, a w powiecie Lake Carla Wyckoff. Skarbnikami powiatów: Kendall, Lake i Will zostali odpowiednio: Jill Ferko, David Stolman i Steve Weber.

Jakby tego było mało wszystkimi wybranymi wczoraj szeryfami powiatowymi również zostali przedstawiciele GOP: John Zaruba (DuPage), Donald Kraner (Kane), Mark Curran (Lake), Bill Prim (Mc Henry) i Ken Kaupas (Will). Trzech z czterech wybieranych wczoraj stanowisk komisarzy powiatu Cook objęli konserwatyści: Liz Doody, Timothy Schneider i Peter Silvestri, z Demokratów wygrał jedynie John Daley.

W referendum stanowym na wszystkie pytania (m.in. o podwyżkę minimalnego wynagrodzenia i podniesienie podatku od dochodu) uczestniczący w wyborach zdecydowanie powiedzieli: tak.

Prokuratorem stanowym pozostaje Lisa Madigan, a jej partyjny kolega Demokrata Jessie White jeszcze co najmniej jedną kadencję będzie Sekretarzem Stanu.

A gdzie jest po wyborach Polonia? Chciałoby się dosadnie powiedzieć prawdę, ale nie wypada. Oficjalnie poparliśmy Demokratów, klątwa „pocałunku śmierci” prezesa wciąż niestety jest aktualna.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: wuis.org