Po czterech latach przerwy Chicago Housing Authority czyli zarząd budynków komunalnych przyjął wnioski chętnych do zamieszkania za niewielkie pieniądze. Właściwie listy są trzy: na mieszkania, na bony mieszkaniowe i na apartamenty prywatne subsydiowane przez Chicago.
Tylko wczoraj 80 tys. osób zgłosiło swój akces na tanie mieszkanie, za które – nie miejmy bynajmniej złudzeń – zapłacimy wszyscy w podatkach. Agencja spodziewa się aż 250 tys. aplikacji, termin składania wniosków upływa 24 listopada – można je składać online bądź osobiście w punktach lokalnej pomocy społecznej. CHA po przyznaniu lokali resztę chętnych w sposób losowy umieści na listach rezerwowych. Miejsce na jednej liście nie eliminuje z szansy znalezienia się na dwóch pozostałych, nie gwarantuje natomiast w żaden sposób otrzymania prawa do zamieszkania w budynku miejskim czy prywatnym dotowanym przez ratusz. Do tej pory na każdej liście rezerwowej CHA znajdowało się 15 tys. nazwisk, to niestety oznacza, że można latami czekać na szczęśliwy moment.
Agencja jest od pewnego czasu pod ostrzałem krytyki, iż nie robi wystarczająco dużo aby pomóc najuboższym i najbardziej zagrożonym rezydentom Chicago. W lipcu jeden z niezależnych think tanków ujawnił w zasobach CHA $355 mln, które mogłyby być wydane na budowy lub wspomożenie bezdomnych lub żyjących w tragicznych warunkach. Władze miejskie i U.S. Department of Housing and Urban Development wywarły presję na zwiększenie programów mieszkaniowych stąd mamy nowy zaciąg. Potrzebujących jest cała armia, zwiększyła się ona znacznie po zburzeniu Cabrini Green i innych gett biedy i przemocy. Prawie 41 tys. chicagowian dostaje vouchery na mieszkania prywatne, dofinansowanie traci się gdy np. trafi się do więzienia. Grupa ponad 100 takich „pechowców” demonstrowała wczoraj przeciwko podobnym przepisom eliminujących ich z miejskich programów pomocowych, choć tak naprawdę i dla nich CHA ma ofertę, tyle że sito eliminacji jest dużo gęstsze.
Różnie w życiu bywa, część aplikujących naprawdę cierpi biedę, część to cwaniacy żyjący na nasze konto od lat. Przedstawicieli naszej grupy nie ma wśród beneficjentów systemu opieki społecznej za wielu, co nie oznacza, że nie korzystamy z pomocy miasta czy stanu. Bardzo pomocne w załatwianiu spraw urzędowych jest Stowarzyszenie Polsko-Amerykańskie, którego centrala mieści się przy 3834 N.Cicero, tel. 773 282-8206.
Znam osobiście wielu Polaków biorących zasiłki, mieszkających za grosze w miejskich, czasem bardzo eleganckich i znakomicie zlokalizowanych budynkach. Czy wszyscy na te mieszkania zasłużyli? Niestety nie, często to ludzie majętni ukrywający piękne domy w Polsce czy nawet w Chicago, część to hieny społeczne ssące z systemu ile się da po przeżyciu dekad w niefrasobliwy sposób bez zabezpieczenia się na starość. Etyczne ich postępowanie na pewno nie jest, ale nie mnie to osądzać, od tego jest ponoć sąd niebiański…
Sławomir Sobczak
foto: Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us