Karen Lewis, kontrowersyjna liderka Związku Zawodowego Nauczycieli w Chicago zrezygnowała ze startu w wyścigu na burmistrza miasta. Zwiększa to w przyszłorocznych wyborach bardzo znacząco szanse na reelekcję urzędującego w ratuszu Rahma Emanuela.
Niewątpliwie wpływ na decyzję charyzmatycznej liderki Chicago Teachers Union ma choroba, z którą walczy od pewnego czasu; w ub. tygodniu 61-letnia Afroamerykanka była operowana i jest na urlopie zdrowotnym. Nie wiemy co dokładnie dolega Lewis, decyzja o wycofaniu się z wyścigu o fotel włodarza Chicago sugeruje, iż jest to poważna dolegliwość.
Głównym kontrkandydatem Emanuela został w tej sytuacji równolatek Lewis, Robert Fioretti – radny miejski z drugiego okręgu wyborczego i warto tu wspomnieć, że matka aldermana była Polką. Oczywiście sytuacja do 24 lutego przyszłego roku, gdy odbędzie się głosowanie może się zmienić, póki co, na fali niezadowolenia z dokonań obecnego burmistrza płyną kandydaci z populistycznymi programami poprawy tragicznie złej sytuacji miasta. Nie mówiąc nawet o Lewis, której propozycji reformy miasta przez dobicie klasy średniej nie powstydziłby się Trocki czy inny Lenin, Fioretti ma też zapędy rodem z różnych czerwonych książeczek. Tuż po ogłoszeniu decyzji o starcie w wyborach Fioretti wezwał do podwyższenia płacy minimalnej do 15 dolarów za godzinę dla pracowników firm z obrotami większymi niż 50 milionów dolarów rocznie. Drugi „świetny” pomysł radnego to wprowadzenie 1-procentowego podatku dla mieszkańców przedmieść pracujących w Chicago, haracz dotyczyłby 600 tys. osób i miałby przynieść ok. 300 mln dolarów rocznie, co uwolniłoby z kolei rezydentów “Wietrznego Miasta” z obowiązku uiszczania niektórych opłat. Fioretti obiecał też wysłuchać nauczycieli i zmniejszyć klasy w szkołach publicznych oraz powstrzymać zamykanie szkół na południu aglomeracji, które jakoby odbyło się – tu cytat – wbrew woli naszych obywateli. W momencie zgłaszania kandydatury na burmistrza Chicago nie zabrakło też innych populistycznych haseł typu: – Zatrudnię więcej policjantów, w ramach walki z przestępczością stworzymy więcej miejsc pracy, poprawimy oświatę i ulepszymy system opieki nad chorymi psychicznie. To nasze priorytety, a wszystko bez cięć w budżecie.
Współczesny Houdini nie jest jak widać poważnym rywalem dla Rahma Emanuela, który przejął władzę cztery lata temu po długoletnim burmistrzu miasta Richardzie M. Daley’u w ramach tajemniczej wymiany na szczycie Partii Demokratycznej. Były pretorianin Baracka Obamy dostał ponad 55 proc. głosów mieszkańców Chicago. Widzieli oni wówczas szansę na zmiany we władzach bodaj najbardziej skorumpowanego miasta Ameryki.
Dziś wiemy, że – jak w rosyjskim parlamencie – na pytanie: ”Kiedy będzie lepiej?”, odpowiedź brzmi: ”Lepiej to już było!”, Emanuel po prostu nie ma z kim przegrać i choć wczoraj w wystąpieniu po ogłoszeniu decyzji o rezygnacji Lewis z wyścigu wyborczego burmistrz ciepło wyrażał się o mającej ewidentnie komunistyczne zapędy rywalce, to z pewnością odczuwa ulgę. A na pewno cieszy się jego księgowy, do niedawna wyniki sondaży przedwyborczych spędzały obu sen z powiek, dziś można spać spokojnie, w kasie zostaną miliony dolarów bo największy i na dobrą sprawę jedyny przeciwnik właśnie zrezygnował z walki.
Sławomir Sobczak
foto: Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us