„Z trudnym do wyrażenia bólem w sercu pragnę zawiadomić, że w dniu 5 października 2014 roku po ciężkiej walce z chorobą zmarła Anna Przybylska. Odeszła w spokoju, w gronie najukochańszej rodziny” – napisała na oficjalnej stronie Anny Przybylskiej jej menedżerka.

Przybylska zadebiutowała w 1997 roku, w filmie „Ciemna strona Wenus” Radosława Piwowarskiego. Kiedy pojawiła się z ekipą filmu na festiwalu w Gdyni, nie można było oderwać od niej wzroku. Była zjawiskowo piękna. Nic dziwnego, że nie zniknęła z ekranów. Rok później pojawiła się jako młodziutka policjantka Marylka w seriali „Złotopolscy”. Miała oczy na pół twarzy, rozbrajający uśmiech, miły głos, naiwność młodości. Stała się największą gwiazdą serialu.

Grała też w innych telewizyjnych cyklach „Daleko od noszy”, „39 i pół”, w ostatnich dwóch latach pojawiła się w małych rolach w „Lekarzach” i „Komisarzu Alexie”.

Ale udowodniła, że stać ją na więcej niż role w telenowelach. Już w 1999 roku stworzyła interesującą kreację w filmie Bogusława Lindy „Sezon na leszcza”. To był film drogi, trochę w amerykańskim stylu. Przybylska zagrała dziewczynę, która razem z kumplem dokonała zamachu na bank i ucieka przed policją ukradzionym samochodem. Tyle, że na tylnym siedzeniu samochodu spał trzyletni chłopiec. Występowała w filmach na ogół w niewielkich rolach. Była m.in. policjantką, sąsiadką głównego bohatera w „Dniu świra” Marka Koterskiego, partnerką prezesa w „Superprodukcji”, żoną głównego bohatera Przemka (wzorowanego na Salecie) w „Bokserze” Tomasza Blachnickiego, a wreszcie Nataszą – tajemniczą kobietą, która zmieniła nastawienie do świata głównego bohatera „Sępa” Eugeniusza Korina. Jeszcze w ubiegłym roku widzowie mogli oglądać Annę Przybylską w filmie Jacka Bromskiego „Podróż na księżyc”, gdzie wcieliła się w piękną striptizerkę, w której zakochiwał się niedoświadczony żółtodziób.

Aktorka miała w sobie dość odwagi, by dwukrotnie wziąć udział w sesjach zdjęciowych dla „Playboya”, w 2013 roku „Galmour” ogłosiło ją kobietą dekady. Przybylska chętnie występowała też w reklamach. Stała się m.in. międzynarodową twarzą marki Astor.

Kariera była dla niej ważna, ale nie najważniejsza. Anna Przybylska nigdy nie ukrywała, że najbardziej liczyła się dla niej rodzina. Była związana z piłkarzem Jarosławem Bieniukiem. Gdy podpisał on kontrakt z klubem tureckim, aktorka bez wahania pojechała z nim do Antalii. Co jakiś czas wracała stamtąd, by stawić się na planie serialu lub filmu.

Przybylska i Bieniuk mieli troje dzieci. To one były jej światem. Kiedy zaczęła chorować i zdiagnozowano u niej raka trzustki, chciała żyć przede wszystkim dla nich. Walczyła ponad rok.

— Chciałabym jeszcze trochę pożyć – powiedziała niedawno w wywiadzie udzielonym „Vivie”. Dodała, że nie wybiega myślami za bardzo w przyszłość, ale wierzyła, że jej się uda. – Przesterowałam moją głowę na pozytywne myślenie, żeby cieszyć się życiem — mówiła w tej samej rozmowie. — Ja teraz rozumiem, co to znaczy naprawdę cieszyć się każdą chwilą. Doceniam każdą minutę.

Odeszła 5 października. Miała 36 lat.

Barbara Hollender

rp.pl

foto: vebidoo.de