Wydarzenia dnia, czwartek, 2 października, w telegraficznym skrócie:

* “Wall Street Journal” opisuje reakcję władz chińskich po nieudanym stłumieniu prodemokratycznych demonstracji w Hongkongu. Po użyciu siły i gazów łzawiących – co nie przyniosło rezultatu – obecnie rząd w Pekinie obrał taktykę na przeczekanie, licząc na to, że niedogodności spowodowane wielotygodniową blokadą centrum finansowego wywołają sprzeciw opinii publicznej, co z kolei ma zmusić organizatorów protestów do odwołania akcji – powiedział gazecie jeden z urzędników lokalnej administracji.

* Zgodnie z przewidywaniami szefowa Secret Service Julia Pierson po serii kompromitujących wpadek zrezygnowała z zajmowanego stanowiska. Tymczasowo tę odpowiedzialną funkcję pełnił będzie Joseph Clancy, zasłużony pracownik agencji. Prezydent Barack Obama podziękował już telefonicznie Pierson za długie lata służby, wraz z ministrem bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych zgodził się jednak, iż dymisja jest jedynym rozwiązaniem.

* Reuters dywaguje o ewentualnym przystąpieniu Turcji do zmontowanej przez USA koalicji przeciwko dżihadystom w Iraku i Syrii. Parlament turecki rozważa wniosek rządu o rozszerzenie mandatu w prawie obrony terytorialnej kraju o operacje w Syrii i Iraku. Bojownicy z Państwa Islamskiego są tuż przy granicy, zagrożony jest grobowiec legendarnego Sulejmana Szaha znajdujący się w Syrii, ale na terytorium, które Turcja uważa za własne. Koalicjantom bardziej zależy na zezwoleniu na pełne korzystanie z lotniska tureckiego Incirlik, co ułatwiłoby naloty na pozycje Państwa Islamskiego.

* Poznaliśmy kilka szczegółów dotyczących przypadku pierwszego zarażonego wirusem Ebola, który przybył do Stanów Zjednoczonych na pokładzie komercyjnego samolotu. Najciekawsze jest to, że ponoć mężczyznę z objawami choroby pielęgniarka ze szpitala w Teksasie odesłała… do domu. I to mimo słów przybyłego z Liberii, iż właśnie przyleciał z Afryki Zachodniej! Tymczasem organizacja charytatywna Save the Children ujawniła szokujące nowe statystyki na temat rozprzestrzeniania się wirusa Ebola: w Sierra Leone co godzinę zarażanych jest pięć kolejnych osób.

* W Japonii wciąż trwa akcja poszukiwania ciał osób, które miały nieszczęście być w sobotę na zboczach góry Ontake w czasie nieoczekiwanego wybuchu wulkanu. Jak dotąd potwierdzono śmierć 47 osób.

* PIMCO ogłosił wczoraj bilans strat od czasu gdy z działalności w funduszu inwestycyjnym zrezygnował jego dyrektor wykonawczy i współzałożyciel Bill Gross. W ciągu tygodnia od momentu ogłoszenia decyzji o odejściu Grossa do konkurencyjnego Pacific Investment klienci wycofali ze sztandarowego funduszu PIMCO Total Return Fund aż $23,5 mld!

* Władze amerykańskie zdecydowały się przekierować loty nad plażami Alaski by uniknąć paniki w jaką wpaść mogą zwierzęta zgrupowane tam masowo z powodu dramatycznego spadku lodowej kry z okolic coraz cieplejszego Bieguna Północnego. Chodzi głównie o morsy, których zebrała się ogromna ilość, tylko na plaży w pobliżu miejscowości Point Lay jest ich 35 tys.! Po godzinach spędzonych w wodzie w poszukiwaniu pożywienia morsy, w odróżnieniu od fok muszą wyjść na lód na regeneracyjną drzemkę.  Z braku lodu wybierają wybrzeże Alaski, ale gdy wpadną w panikę udusi się wiele tysięcy tych potężnych zwierząt…

* Elon Musk (na zdjęciu powyżej), kontrowersyjny właściciel m.in. fabryki samochodów z napędem elektrycznym ogłosił na Twitterze, iż dokładnie za tydzień zaprezentowany będzie: ”D i coś jeszcze”. Na pewno chodzi o nowy model produkowanego przez Muska samochodu Tesla bo na zamieszczonym pod enigmatycznym anonsem zdjęciu jest pokazany piękny grill nieznanego jeszcze auta. Co jeszcze? Może nowa rakieta kosmiczna bo tym zajmuje się inna firma ekscentrycznego miliardera czyli Space X?

* Na koniec coś z pogranicza elektroniki i kuchni. W Tajlandii pokazano dwa roboty mogące rozpoznać jakość potraw i ich przynależność do narodowej kuchni tego kraju. Maszyny wyprodukowane przez Thai National Innovation Agency rozpoznają zapach i smak potraw pod kątem standardów jednej z najwspanialszych kuchni świata. Chodzi o to by specjały a’la Thai smakowały tak samo w Bangkoku jak w Nowym Jorku czy w Warszawie. Podróby ma wykrywać robot nazwany e-Delicious, który działa jak ludzki tester czy inaczej mówiąc smakosz. Posiada elektroniczny nos z 16 sensorami rozróżniającymi zapach i elektryczny język, który ocenia smaki: słodki, kwaśny, gorzki, słony i nowo ostatnio odkryty, a w azjatyckiej kuchni szalenie ważny czyli umami. Dr Krit Chongsrid, twórca automatu wykrywającego podróbkę od autentycznego produktu tajskiej gastronomii twierdzi, że istnieje możliwość oszukania robota, ale szansa na to wynosi tylko 5-10 proc. Drugie urządzenie jest wielkości drukarki komputerowej, EsenS ma wbudowanych wiele mikrosensorów porównujących recepturę oryginalną z tym co mamy na talerzu. Rząd tajlandzki zaaprobował patent na 11 specjałów, w tym najpopularniejsze: Tom Yum Kung, Pad Thai, Mussaman Curry czy Golek Chicken Sauce, dziesiątki następnych jest w fazie prób. Wg dr. Chongsrida prace nad projektem zajęły jego zespołowi rok, najwięcej trudności było z synchronizacją zapachu ze smakiem potraw. Zainteresowanie restauracji robotami jest na razie nieznane, rząd Tajlandii traktując sprawę autentyczności potraw narodowej kuchni nadzwyczaj poważnie przed wprowadzeniem robotów na rynek uruchomił aplikację na telefony komórkowe, iOS o nazwie Thai Delicious oferuje kilka oryginalnych receptur, a jest do pobrania w App Store. Smacznego!

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: 24tanzania.com