Uwaga mieszkańcy Chicago! 2 listopada nad rzeką Chicago przejdzie na linie Nik Wallenda – jeden z najbardziej znanych akrobatów świata.

Potomek Karla Wallendy, jeszcze słynniejszego założyciela akrobatycznej trupy zwanej cyrkiem Wallendy przespaceruje się w nocy po rozpiętej na wysokości 50. piętra linie pomiędzy budynkami Marina City i Leo Burnett. Bez szelek czy uprzęży, bez siatki zabezpieczającej czy spadochronu – będzie to absolutnie ze względu na miejsce i warunki spektakularne wydarzenie. W oświadczeniu co prawda Wallenda mówi o rozkoszy przejścia się w „Windy City” zimą, a ta na dobre rozpoczyna się u nas w grudniu, ale i tak mowa o wyczynie nie lada.

Zresztą Nik to nie nowicjusz, wiele jego przejść wysokościowych to rekordy Guinessa, w czerwcu 2012 r. zaliczył marsz po linie rozpiętej po obu stronach wodospadu Niagara, w tym roku w tym samym miesiącu zaliczył ćwierćmilowy spacer w poprzek wąwozu Arizona nad Colorado River!

Karl Wallenda zginął w 1978 r. próbując przejść z jednego wieżowca na drugi w Portoryko. Nik zrealizował zamierzenie przodka 3 lata temu, w trupie Wallendów zdarzały się zresztą inne śmiertelne wypadki. Rodzinna trupa bywała w przeszłości w Chicago, nigdy jednak nie było mowy o tak niebezpiecznej próbie. Burmistrz Chicago Rahm Emanuel do projektu odniósł się entuzjastycznie. A Wallenda z zespołem od tygodni śledzą mapy, zdjęcia i filmiki z Google Earth z obszaru, nad którym przyjdzie śmiałkowi wędrować. Noc wybrano by nie hamować ruchu ulicznego.

Tak czy inaczej, kto z państwa nie był dawno w cyrku i lubi nocne spacery z dreszczykiem emocji po centrum miasta zapraszam na pokaz ludzkiej odwagi, desperacji i… głupoty?

Sławomir Sobczak

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us