Dziś obchodzimy 75. rocznicę jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Polski. 17 września 1939 roku doszło mianowicie do faktycznego IV rozbioru Rzeczypospolitej.
17 września 1939 r. niespodziewanie bowiem dla broniącego się przed hitlerowskim agresorem od 1 września narodu polskiego od wschodniej strony zaatakowała Polskę sowiecka Rosja. Jak miało się okazać, najazd Sowietów był wcześniej zaplanowany, a podział Rzeczpospolitej dokonany został praktycznie na tydzień przed wybuchem II wojny światowej, kiedy to doszło do podpisania słynnego paktu Ribbentrop-Mołotow.
17 września 1939 r. to data stanowiąca początek okrutnej zemsty Stalina za upokorzenie doznane podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Ludność Kresów Wschodnich doznała niebywałych w XX wieku aktów barbarzyństwa ze strony sowieckich agresorów, notabene wojsk państwa, które oficjalnie Polsce wojny nie wypowiedziało. Rozpoczęto masowe zsyłki Polaków w głąb Rosji, represje polskiej ludności trwały praktycznie aż do zniknięcia z mapy świata komunistycznej Rosji, czyli do końca 1991 r.
17 września 1939 r. to jedna z najważniejszych dat w historii Polski. Cezura czasowa, która nie tylko zmieniła radykalnie mapę naszej ojczyzny. To data, od której nastąpiła niebywała transformacja polskiego społeczeństwa. To, co się wydarzyło właśnie w tym dniu oznaczało praktyczną stratę 52 procent terytorium przedwojennej Polski. Wykluczenie naszego kraju z grona najpotężniejszych w Europie i zdegradowanie do drugiej ligi, czyli roli jednego ze średniaków. I to zarówno, gdy chodzi o wielkość jak i znaczenie.
17 września 1939 r. zmienił także chyba raz na zawsze oblicze naszego narodu. Wszak do daty inwazji czerwonoarmistów na Kresy Wschodnie Rzeczpospolita jawiła się jako kraj szalenie tolerancyjny, wielonarodowy, wielokulturowy i wieloreligijny. Przed samym wybuchem II Wojny Światowej Polska liczyła 35 milionów obywateli. Z tego aż 1/3 to byli Polacy pochodzenia żydowskiego, ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego i niemieckiego, a w śladowych ilościach naszą ojczyznę zamieszkiwali także Tatarzy, Ormianie czy Holendrzy. Stalin wespół z Hitlerem w bestialski sposób przekształcili Polskę w kraj jednonarodowy, jednokulturowy i jednowyznaniowy. Realny socjalizm jako ustrój obowiązujący w PRLu dopełnił reszty w tworzeniu społeczeństwa zgoła nacjonalistycznego, nietolerancyjnego z antysemityzmem jako jedną z głównych przesłanek w kształtowaniu mentalności Polaka drugiej połowy XX wieku. Warto, aby wszyscy dziś tak ochoczo szermujący “narodowymi” hasłami pamiętali o socjologicznym aspekcie nie tak odległej przecież naszej historii, jako że nie znając dokładnie własnych korzeni – a z dziką nienawiścią krzycząc “Polska dla Polaków” – uderzają często w samych siebie. Poniewierają własnych przodków nie mając zwykle najmniejszego pojęcia, iż w ich żyłach płynie mieszanka krwi będąca logiczną konsekwencją narodowych dziejów, czyli wiekowej koegzystencji wielu nacji.
17 września 1939 r. to także data początku nie do końca uświadomionej ogromnej martyrologii Polaków ze wschodnich rubieży II Rzeczypospolitej. W tym dniu bowiem rozpoczęły się masowe deportacje Kresowiaków w głąb Rosji Sowieckiej, a szacuje się, że przymusowo wywieziono nawet do 1,5 miliona osób. Oddając wielki hołd ofiarom Powstania Warszawskiego (około 200 tysięcy zabitych) czy Mordu Katyńskiego (według oficjalnych rosyjskich danych miało zginąć w lasku katyńskim, Miednoje, Charkowie i jeszcze kilku mniej znanych miejscach zbiorowych mordów 22,5 tysiąca oficerów, księży, urzędników) trudno nie mieć pretensji do obecnych historyków, iż tak mało miejsca poświęcają raz na zawsze zaginionym Polakom z Kresów. A przecież to są ofiary 17 września. Mianowicie nigdy nie powróciło ze zsyłek do Kazachstanu, w różne miejsca Syberii aż po Kołymę co najmniej 300 tysięcy naszych rodaków. Nie sposób wręcz założyć, że bezgraniczną miłością zapałali do Kraju Rad i całkowicie zerwali kontakty z najbliższymi oraz swoją ojczyzną. Oni po prostu zostali unicestwieni. Nie ma znaczenia czy zostali zamęczeni na śmierć w syberyjskich kopalniach, zagłodzeni z łagrach czy wprost wymordowani. Przepadli bez wieści a ich ofiara została w jakimś sensie zapomniana.
17 września 1939 r. Hitler i Stalin rozrysowali nową mapę Europy, która – po pewnych korektach – obowiązuje po dziś dzień. Losy milionów Polaków potoczyły się akurat tak a nie inaczej właśnie z powodu nieszczęsnego – nie wiedzieć czemu formalnie w ten zdecydowany sposób nie nazwanego – IV rozbioru Polski. Dotyczy to między innymi i niżej podpisanego. Wszak to cezura czasowa wyznaczona 75 lat temu spowodowała, że dla mojego ojca ukochanym, rodzinnym miastem było Wilno, a dla mnie jest nim już Kraków…
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us