Alkohol, cukier i otyłość to najważniejsze przyczyny nadciągającej fali zachorowań na nowotwory – twierdzą naukowcy Światowej Organizacji Zdrowia – pisze Piotr Kościelniak.

Dokument „World Cancer Report 2014″ straszy liczbami: za 20 lat na nowotwory zapadać będzie 22 mln ludzi na Ziemi. 
13 milionów pacjentów z powodu tej choroby umrze. To ogromne pogorszenie i tak złego stanu: w 2012 roku zanotowano 14 mln nowych przypadków zachorowań i 8,2 mln zgonów.

„Połowy przypadków zachorowań na nowotwory dałoby się uniknąć, gdyby umiejętnie stosować wiedzę, którą już dziś mamy” – zapewniają autorzy raportu Bernard W. Stewart i Christopher P. Wild.

Jak? Aby uciec przed falą zachorowań konieczne są ograniczenia konsumpcji alkoholu i cukru – mówią eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Wódka zabija

Według raportu najważniejszymi czynnikami, które można wyeliminować, aby poprawić sytuację są: palenie tytoniu, infekcje, picie alkoholu oraz otyłość i brak aktywności fizycznej. Dopiero dalej wymieniają czynniki środowiskowe, takie jak zanieczyszczenie powietrza czy narażanie się na promieniowanie słoneczne.

– Świadome działanie ludzi stoi za wieloma zachorowaniami na raka – przekonuje dr Stewart. Pracujący w australijskim Uniwersytecie Nowej Południowej Walii naukowiec daje przykład z własnego podwórka. – Ludzie opalają się tu dotąd, aż będą przysmażeni ze wszystkich stron – mówi. Efektem są zachorowania na czerniaka skóry wyjątkowo częste w Australii.

Badacze cytują też badania publikowane w specjalistycznym piśmie „Lancet” dotyczące związku między zgonami a spożyciem alkoholu w Rosji. Dane dotyczące 151 tys. dorosłych zgromadziło Rosyjskie Centrum Badań nad Rakiem, Uniwersytet Oksfordzki oraz Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem WHO.

Wynika z nich, że co czwarty Rosjanin umiera przed osiągnięciem 55. roku życia. Najczęstszą przyczyną jest zatrucie alkoholowe, choroby wątroby (marskość i rak) oraz wypadki komunikacyjne. Naukowcy prześledzili nawet, że liczba zgonów jest ściśle powiązana z dostępnością wódki na miejscowym rynku. Przeciętny Rosjanin wypija ok. 
15 litrów spirytusu rocznie.

– Jeżeli chodzi o alkohol, to wszyscy wiemy, jakie są efekty nadużywania – wypadki samochodowe, przemoc. Ale efektem są również choroby, zwłaszcza rak. Nie mówi się o nich, bo nie łączy się tego z piciem – komentuje dr Bernard Stewart.

Cukier nie krzepi

Podobnych argumentów naukowcy używają, jeżeli chodzi o otyłość i nadużywanie cukru. Badacze szacują, że w krajach bogatych jednej trzeciej nowotworów dałoby się uniknąć, gdyby ludzie stosowali zdrową, zrównoważoną dietę i uprawiali umiarkowaną aktywność fizyczną.

Czy naukowcy mają wystarczającą siłę przebicia, aby przeforsować swoje plany? – Powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób zmienić dostępność alkoholu, jego reklamowanie, ceny i oznaczenia na opakowaniach – stawia sprawę jasno dr Stewart. Dodaje jednak, że nie jest rolą Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem dyktowanie władzom, co i jak ma być zrobione.

Lekarzy kusi jednak to, co udało się już zrobić z paleniem tytoniu. W rozwiniętych krajach palacze zostali wypchnięci z lokali, stworzono dla nich specjalne pomieszczenia odizolowane od reszty, wprowadzono liczne zakazy np. dotyczące miejsca pracy czy miejsc publicznych. Choć jeszcze ćwierć wieku temu przeforsowanie takich regulacji wbrew koncernom tytoniowym wydawało się niemożliwe, palenie udało się ograniczyć. Efektem jest m.in. mniejsza zachorowalność na nowotwory płuca mężczyzn (również w Polsce) oraz ograniczenie zapadalności na choroby układu krążenia.

Choroba za bilion

Według raportu najpowszechniejszą przyczyną zgonów na raka są nowotwory płuc – to blisko 20 proc. wszystkich. Na liście największych zabójców znalazły się również nowotwory wątroby i żołądka. Najczęściej występują zaś nowotwory płuc, piersi i jelita. Autorzy zwracają też uwagę na ekonomiczny aspekt epidemii. „Błyskawicznie rosnące koszty walki z zachorowaniami na nowotwory szkodzą nawet najsilniejszym gospodarkom świata. W najbogatszych krajach są potężnym obciążeniem dla systemów opieki zdrowotnej, a dla krajów rozwijających się są po prostu poza zasięgiem” – piszą. „W 2010 roku roczne koszty ekonomiczne zachorowań na raka sięgnęły ok. 1,16 biliona dolarów”.

Piotr Kościelniak

Rzeczpospolita

foto: forhealths.com