Ekonomia amerykańska jest ponoć w dobrej formie. Rośnie PKB, bezrobocie spada, coraz częściej mówi się o podwyżce minimalnego wynagrodzenia za pracę. Tyle że raport o stanie amerykańskiej gospodarki to 50 oddzielnych opowiadań, bo każdy stan to osobna historia.

“Business Insider” postanowił przyjrzeć się szybkości wzrostu ekonomii i osiągnięciu najwyższego wzrostu w pojedynczych stanach. “BI” wziął pod uwagę siedem czynników: poziom bezrobocia w lipcu 2014, zmiany na rynku pracy (poza rolnictwem) w pierwszym półroczu tego roku, produkt krajowy brutto 2013 (PKB) na głowę mieszkańca,  indywidualne koszty konsumpcji na głowę w 2012 r., średnia płaca w 2013 r., eksport na głowę w 2013 r. i rządowe nakłady na stan. Tak posegregowanych 50 elementów składowych USA

w zestawieniu od najgorszych po najlepsze otwiera Mississippi

z bezrobociem na poziomie 8 proc., najniższym w Stanach Zjednoczonych produktem PKB per capita w wysokości tylko $32.421 i podobnie najniższym w skali kraju poziomem konsumpcji wynoszącym $27.406 na osobę. Także średni dochód roczny w Missisippi jest na najniższym poziomie – to $36.451 na osobę. „Zwycięstwo” w aż czterech konkurencjach świadczy o prawdziwym ubóstwie gorącego stanu, gdzie szwankuje mocno także ochrona zdrowia czy oświata.

Na miejscu 40. trochę nieoczekiwanie znajdujemy Florydę. Kraina Disney’a, Kennedy Space Center, krokodyli i Miami tylko w lipcu straciła 1.600 miejsc pracy, będąc jednym z zaledwie trzynastu stanów mających spadek liczby miejsc pracy w tym miesiącu. Przy średniej krajowej PKB w wysokości 49.642 dolarów Floryda ma zaledwie 38.384 dolarów produktu na głowę mieszkańca.

Także Indiana, w zestawieniu 33., w lipcu straciła poza rolnictwem 600 miejsc pracy. Za to u naszego południowego sąsiada stopa bezrobocia jest niska; 5,9 proc. to mniej niż wynosi średnia krajowa 6,2 proc. Eksport na głowę mieszkańca w Indiana wynoszący $5.199 jest wyższy niż w większości stanów, głównie dzięki rozwiniętemu przemysłowi farmaceutycznemu. W Indianapolis i okolicy działają także potężne sektory: samochodowy i energii.

W środku stawki, na miejscu 25., jest Kansas napędzany rolnictwem i przemysłem. Tu produkuje się ogromne ilości pszenicy, sorgo, siana i hoduje się gigantyczne stada krów. Ale to w Kansas powstają też amerykańskie samoloty co przynosi stanowi $7,1 mld rocznie. Średni dochód to $41.546, bezrobocie wynosi tylko 4,9 proc., a PKB na głowę mieszkańca to $45.665.

Północny sąsiad Illinois jest o dwa oczka wyżej, od 1910 r. Wisconsin jest liderem w Stanach Zjednoczonych w produkcji serów, wytwarza się tu aż 34 proc. całej amerykańskiej mozzarelli! Gospodarka Wisconsin rośnie umiarkowanie ale systematycznie, w lipcu znalazło tu zatrudnienie 2.900 osób, bezrobocie jest na poziomie 5,8 proc., a średni dochód wynosi $42.775.

Nasz zachodni sąsiad czyli Michigan sklasyfikowany został na 17. pozycji, a perspektywy rozwoju są spore. Według raportu JP Morgan Chase gospodarka Michigan stopniowo będzie przyspieszać w 2014 i 2015 roku. Po “przebudzeniu” w różnych branżach produkcyjnych Michigan w końcu osiągnie stabilność gospodarczą, choć na razie ma 7,7 proc. bezrobocia i jest to poziom jeden z najwyższych w kraju. Stan dodał jednak w lipcu 17.900 miejsc pracy, a średnia roczna płaca wynosiła tu 47.119 dolarów.

No i Illinois

mający wg analityków JP Morgan mocno przyspieszyć w tym roku, choć na ten moment czekamy z niecierpliwością od prawie dekady. Póki co w lipcu przybyło ponad 10 tys. miejsc pracy, poziom bezrobocia to aktualnie 6,8 proc., a średnia płaca oscyluje w granicach 55,5 tys. dolarów.

Tuż za Krainą Lincolna dziennikarze “Business Insider” umieścili Kalifornię, stan, którego ekonomia jest większa niż gospodarki Rosji i Włoch razem wzięte. Kalifornia przeżywa prawdziwy boom na rynku sztuki, nieźle się trzyma przemysł, a rozkwita branża technologicznych gigantów w okolicach San Francisco. Stan nęka jednak wysokie, wynoszące 7,4 proc. bezrobocie, mimo iż w siódmym miesiącu tego roku przybyło tam 27 tys. nowych miejsc pracy. Za rok pracy w Kalifornii średnio płacą aktualnie 57.121 dolarów.

Pora najwyższa na pierwszą piątkę

Zamyka ją Waszyngton – stan, gdzie powstały i działają: Microsoft, Starbucks i Amazon. Rynek pracy rozwija się tu dynamicznie, ważnym czynnikiem gospodarczym – według raportu JP Morgan – jest sektor IT. Na razie stopa bezrobocia Waszyngtonu to 5,6 proc. a średnia roczna płaca wynosi 53.009 dolarów.

Na miejscu czwartym Alaska z najwyższym w USA PKB na mieszkańca wynoszącym 70.113 dolarów. Roczna płaca jest stosunkowo wysoka – 51.568 dolarów.

Najniższe miejsce na podium rankingu BI zajmuje Nowy Jork. Tu miało miejsce trzęsienie ziemi w sektorze finansowym, ale wciąż NY ma najwyższą średnią rocznych zarobków – 63.085 dolarów. W lipcu stan dodał 16 tys. nowych miejsc pracy, stopa bezrobocia wyniosła 6,6 proc.

Budownictwo i przemysł wydobycia ropy naftowej są kołem zamachowym rozwijającej się bardzo przyzwoicie gospodarki Teksasu, gdzie dodatkowo dokonano sporych cięć w wydatkach federalnych. Rekordowy przyrost miejsc pracy – 46.600 i stosunkowo wysoka średnia roczna płaca – 51.187 dolarów – przyniosły Teksasowi „srebrny medal” w konkurencji jakości rozwoju wśród wszystkich stanów.

A kto może się pochwalić najszybszym wzrostem?

Zwycięzca jest zgoła sensacyjny: Dakota Północna

wszak gigantem nigdy nie była… Wydobycie ropy i gazu z łupków spowodowało tam jednak boom naftowy, co przy silnym popycie i niepewnej sytuacji w Iraku raczej tendencji nie zmieni. W Dakocie Północnej (charakterystyczny krajobraz z tego stanu powyżej) jest najniższy poziom bezrobocia w Stanach Zjednoczonych: 2,8 proc., stan ma drugi najwyższy wskaźnik PKB na mieszkańca wynoszący 68.804 dolarów, a średnie roczne wynagrodzenie – 47.779 dolarów – jest także zupełnie sympatyczne, zważywszy jeszcze na niskie koszta życia na prowincji jaką niewątpliwie jest stan, gdzie mieści się środek Ameryki Północnej, a mieszka w nim zaledwie 600 tys. osób.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: stephen-weaver.com