Bogaci Chińczycy masowo starają się o wizy imigracyjne do USA. Departament Stanu poinformował właśnie o wyczerpaniu tegorocznej puli wiz EB-5, przeznaczonych dla inwestorów, którzy zdecydują się na ulokowanie w USA co najmniej pół miliona dolarów oraz stworzenie 10 miejsc pracy.
Szef działu wizowego Departamentu Stanu Charles Oppenheimer poinformował, że do końca obecnego roku budżetowego, który upływa 30 września nie będzie się już przyznawać tzw. zielonych kart w tej kategorii.
Program EB-5 uruchomiono w 1990 roku, w celu przyciągnięcia jak największej liczby inwestorów do USA. Nigdy jednak do tej pory nie wyczerpano rocznego limitu 10 tys. wiz. Choć o zielone karty w tej kategorii mogą się starać inwestorzy z całego świata, w praktyce w ostatnich latach została ona zdominowana przez obywateli Państwa Środka. W roku fiskalnym 2013 Chińczycy wykorzystali 80 proc. całej puli przyznanych wiz, podczas gdy 10 lat wcześniej zaledwie 13 proc. Prawo do zamieszkania na stałe otrzymało w u. br. 6.900 bogatych obywateli ChRL. W tej chwili w kolejce czeka co najmniej 10,3 tys. osób. Oznacza to, że część wnioskodawców będzie czekała na otrzymanie wizy imigracyjnej do roku budżetowego 2016.
Chińczycy przeprowadzają się na drugą stronę Pacyfiku w poszukiwaniu lepszych standardów życia i czystszego środowiska. Posiadanie zielonej karty nie oznacza, że wszyscy biznesmeni będą chcieli osiąść w USA na stałe. Dla wielu z nich wiza imigracyjna do Stanów ma pomóc w wykształceniu dzieci na amerykańskich uniwersytetach. Program jest też relatywnie tani w porównaniu z innymi rozwiniętymi krajami przyjmującymi imigrantów. Na przykład Australia wymaga zainwestowania w kraju co najmniej 4,5 miliona dolarów. Kanadyjczycy z kolei zakończyli podobny program.
Według obliczeń Departamentu Stanu osoby z wizami EB-5 zainwestowały do tej pory do w amerykańską gospodarkę co najmniej 5 miliardów dolarów. Oprócz tego przyczynili się do rozwoju lokalnych gospodarek w miejscu osiedlenia, kupując domy, samochody, czy kształcąc dzieci. W USA nie brak jednak i głosów krytyki, utrzymujących, że jest to relatywnie tania forma kupowania amerykańskiego obywatelstwa, o które posiadacz zielonej karty może wystąpić już po pięciu latach.
Tomasz Deptuła
ekonomia.rp.pl
foto: activerain.trulia.com