McDonald’s Corp. by ożywić sprzedaż mianował prezesem 56-letniego Dana Andresa, zastępując nim 58-letniego Mike’a Strattona, który odchodzi na emeryturę po 41 latach pracy.

Stratton rozpoczął swą karierę w McDonald’s jako nastolatek w barze w Detroit, zarabiając wówczas za ladą 1,6 dolara za godzinę pracy. W 2001 roku został dyrektorem odpowiedzialnym za zachodnią część USA, wkrótce był już szefem na całą Amerykę, a w 2005 r. mianowano go na prezesa globalnego sieci. Zasługi Strattona dla giganta rynku restauracyjnego są niekwestionowane: to on wprowadził model franczyzy lokali, rozpropagował Dollar Menu czy zaakceptował nowy rodzaj kanapki McWrap. Zespół Strattona nadzorował przebudowę wnętrz 14 tys. amerykańskich barów McDonald’s by zrobić tam miejsce dla mini-kawiarenek McCafe co przyniosło dodatkowy zysk roczny w wysokości miliarda dolarów.

Ostatnie wyniki sieci z tanim (?) jedzeniem nie były zadowalające radę nadzorczą korporacji, w drugim kwartale tego roku sprzedaż spadła w Stanach Zjednoczonych o 1,5 proc. Ostatnie raporty mówią o najgorszej sprzedaży miesięcznej w ciągu ostatniej dekady. Po analizie danych dyrektor wykonawczy Don Thompson zapowiedział poprawę jakości usług i uproszczenie menu. Andres stanie więc przed trudnym zadaniem przywrócenia tendencji wzrostowej w USA, ale silna konkurencja i trend społeczeństwa do zdrowej diety i niechęć do żywności przetworzonej osiągnięcia celu mu nie ułatwią. Andres dwa lata temu rozstał się z McDonald’s, odchodził jako dyrektor odpowiedzialny za operacje w USA, przedtem w firmie spędził 30 lat wprowadzając na rynek m.in. restauracje Boston Market. Wcześniej był menedżerem we własnym lokalu McDonald i prowadził sieć lokali Logan’s Roadhouse Inc. Przed odejściem z McDonald’s był dyrektorem operacyjnym na centralne stany Ameryki.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: businessinsider.com