– Ból w pani lewym kolanie to kwestia wieku – wyjaśnia leciwej nieco pacjentce lekarz.
– Ciekawe, bardzo ciekawe?! – komentuje oburzona kobieta – drugie kolano tak samo stare, a nie boli!

***

Do lekarza przychodzi kobieta. W poczekalni zastaje mężczyznę.
– Czy pan jest ostatni? – zagaduje.
– Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
– Ale czeka pan w kolejce?
– Nie, proszę pani, w poczekalni….
– Pytam, czy stoi pan na końcu.
– Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
– Cham! – woła zdenerwowana kobieta. – Niech mnie pan w dupę pocałuje!
– Proszę pani… – wzdycha mężczyzna. – Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie, żeby się z panią pieścić…

***

Leży żona w szpitalu po urodzeniu dziecka. Przybiega mąż:
– I co? Do kogo jest podobny?!?
– I tak nie znasz!

***

Okulista po zbadaniu kolejnego pacjenta:
– Panie, jak pan tu w ogóle trafił?!

***

Lekarz wizytuje salę porodową, na której leżą same blondynki. Podchodzi do pierwszej:
– Kiedy termin?
– 12 lipca.
Podchodzi do kolejnej:
A pani?
– 12 lipca.
Po kilkukrotnym wysłuchaniu tej samej odpowiedzi zapytał ostatnią:
– Pani pewnie też 12 lipca?
– Nie, ja byłam na innej imprezie.

***

– Przepiszę pani tabletki – mówi lekarz do mocno otyłej pacjentki.
– Dobrze, panie doktorze. Jak często mam je zażywać?
– A kto mówi, że ma pani je zażywać?! Proszę rozsypywać na podłodze po 10 sztuk trzy razy dziennie i podnosić każdą pojedynczo.

***

Pacjent opowiada psychiatrze o swoich snach.
– Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen. Śni mi się, że po mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy.
Widzę te wielkie żółte oczy, chropowate czoło, ostre zęby…
– To rzeczywiście straszne… – przyznaje psychiatra.
– Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej.

***

Dziewczyna w szpitalu szuka gabinetu ginekologicznego. Spotyka jakiegoś mężczyznę i pyta:
– Czy pan jest ginekologiem?
– Nie, ale z chęcią obejrzę!

***

Mocno “zmęczony” lekarz po ostrym weekendowym pijaństwie… Nagle wchodzi pacjent, w dodatku w doskonałym nastroju i pyta:
– Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
Na to opryskliwie lekarz:
Ma pan raka!
– Jak to raka? A przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
– Kamienie, kamienie… A pod każdym kamieniem RAK!

***

W czasie stosunku siostra dyżurna mówi do lekarza dyżurnego:
– Panie doktorze, pan to chyba jest anestezjologiem!
– Zgadza się, skąd pani to wie? – zdziwił się lekarz.
Na to siostra:
– No bo nic nie czuję!

***

Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
– Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu dziennie.
– A co z seksem?
– Tylko z żoną, wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!

***

Starszy facet, zmartwiony myślą o śmierci, przychodzi do lekarza i pyta:
– Panie doktorze, jeżeli ja przestanę pić, palić i uprawiać miłość – to czy będę dłużej żył?
– Pewnie tak – odpowiada doktor – tylko po co?!

***

Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:
Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.

***

Przed operacją chirurg pyta młodego pacjenta:
– Chłopcze ile masz lat?
– Jutro skończę 25.
– Miejmy taką nadzieję…

***

Ofiara wypadku budzi się po długiej i ciężkiej operacji….
– Co się stało!? Gdzie ja jestem?
– Miał pan wypadek…
– To znaczy, że jestem w szpitalu?
– W dużej części tak…

***

Lekarz przeglądając wyniki badań do górala:
– Muszę was, baco, zmartwić. Macie raka i zostało wam jakieś dwa, trzy miesiące życia.
– Wicie, panie doktor, jak musem zejść to zejdem z tego świota. Ale mom prośbe. Dojcie mi papier, na którym bedzie, że mom AIDS?
Lekarz kompletnie zaskoczony – Dlaczego, baco, co wam przyszło do głowy?!
– Bo wicie, Panie doktor, chodzi o to: po pierse bede we wsi piersy co umorł na AIDS, po drugie jo se bede spokojnie w ziemi lezoł a nikt jus nie rusy mojej Maryśki, a po cecie wsyskie chłopy co z nią do tej pory spoli to sie powiesom.

***

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, wątroba mnie strasznie boli!
– A pije pan wódkę? – pyta się lekarz.
– Piję, ale nic nie pomaga.

***

Przychodzi pacjent do lekarza
– Panie doktorze, ugryzł mnie pies.
– A był wściekły?
– No, zadowolony to on nie był…

***

Lekarz przegląda opis choroby pacjentki i mówi:
– Oj, nie podoba mi się  pani, nie podoba…
– Pan, panie doktorze, też nie należy do najprzystojniejszych…

***

Do szpitalnej sali wchodzi facet:
– Kto miał badania robione dziesiątego?
– Ja – jeden z pacjentów podnosi rękę.
– Ile pan ma wzrostu?
– Metr osiemdziesiąt.
– Aha – facet odwraca się na pięcie i wychodzi.
– Panie doktorze, jak moje wyniki? – woła za nim pacjent.
– Nie jestem lekarzem tylko stolarzem.

***

– Pani Mrozowa – mówi ginekolog do swojej pacjentki – mam dla pani dobrą wiadomość.
– Ja nie nazywam się Mrozowa tylko Mrozówna.
– W takim razie mam dla pani złą wiadomość.

***

Dusza trafia przed oblicze św. Piotra.
– Zawód?
– Lekarz.
– To wchodź wejściem dla dostawców.

***

Jak żegna się okulista?
– Do zobaczenia.
A laryngolog?
– Do usłyszenia.
A ginekolog?
– Jeszcze do pani zajrzę.

***

Przed operacją pacjent pyta lekarza:
– Panie ordynatorze, czy na pewno będzie mnie pan osobiście operował?
– Ależ oczywiście! Lubie przynajmniej raz w roku sprawdzić, czy jeszcze coś w ogóle pamiętam…

***

Lekarz mówi do pacjenta:
– Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Ta zła to, że jest pan chory, ma pan Alzheimera.
– A ta dobra?
– Zapomni pan o tym, zanim pan wróci do domu.

***

Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
– Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?!
Pacjent spokojnym głosem:
– To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali… Prawda Panie Doktorze?

***

Pański stan zdrowia wymaga natychmiastowej operacji – komunikuje choremu lekarz w szpitalu.
– Nigdy się na to nie zgodzę! Wolę umrzeć! – odpowiada pacjent.
– Jedno drugiego nie wyklucza.

***

A mówiła mama: “Ucz się synu na ginekologa, bo to i forsy dużo i ręce cały czas w cieple” – mruczał pod nosem kierowca TIR-a zmieniając w mroźną noc koło w naczepie.

***

Rano lekarz bardzo pokłócił się ze swoją żoną. Wychodząc krzyknął:
– Jesteś kiepska w łóżku.
Potem chcąc ją przeprosić zadzwonił do niej:
– Cześć kochanie, co porabiasz?
– Leżę w łóżku.
– Jak to? A co ty tam robisz?
– Rano powiedziałeś, że jestem kiepska w łóżku, więc zasięgam opinii innego lekarza.

***

Jakie są ulubione ryby lekarzy?
Duże sumy.

***

Przychodzi kaszlący facet do lekarza.
Dużo pan pali, prawda? – pyta lekarz.
– I co z tego?
– Palenie skraca życie!
– Bzdura. Starożytni nie znali tytoniu i wymarli co do jednego!

***

Kto to jest ginekolog?
Facet, który szuka problemów tam gdzie inni szukają szczęścia.

***

Pacjentka do lekarza:– Doprawdy, nie wiem jak się panu odwdzięczyć…
– Bez przesady. Dobrze pani wie…

***

Pacjent wchodzi do lekarza z koniakiem, kawiorem, kwiatami.
Panie doktorze, chciałbym panu serdecznie podziękować.
– A kto panu pozwolił wydawać moje pieniądze!?

***

Przychodzi facet do seksuologa i mówi:
– Panie doktorze, mam kompleks małego członka.
Lekarz na to:
– Myślę, że to pana najmniejszy problem.

***

Przychodzi kolega do kolegi i mówi:
– Jak sobie pomyślę, jakim jestem inżynierem, to aż boję się iść do lekarza.

***

– Panie doktorze, cierpię na reumatyzm!
– Od małego?
– Nie, od kolan.

***

– Panie doktorze, a jak szybko po operacji będę mogła uprawiać seks? – pyta pacjentka doktora.
Mocno zaskoczony lekarz na to: – Wie pani, pierwszy raz słyszę takie pytanie przed operacją migdałków…

***

U chicagowskiego dentysty:
– Ile kosztuje wyrwanie zęba?
– Tylko 50 dolarów.
– Tylko?! 50 “zielonych” za kilkadziesiąt sekund pracy?!
– Mogę wyrywać bardzo, bardzo powoli, jeśli tylko pan sobie tego życzy…

***

Przychodzi blondynka do lekarza:
– Doktorze, wszystko mnie boli, dotykam palcem nosa – boli, dotykam kolana – boli, dotykam brzucha – boli, nawet jak dotykam włosów, to też mnie bolą!!!
– Ma pani złamany palec…

***

Hipochondryk u lekarza:
– Doktorze. Żona mnie zdradza a rogi mi nie rosną, czy to niebezpieczne dla mojego zdrowia?
– Wie pan, z tymi rogami to taka przenośnia tylko…
– Uff, co za ulga. Już myślałem, że to niedobór wapnia.

***

Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, że córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, że jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży.
– Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko?
– Prawda, nawet się nigdy nie całowałam – zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął intensywnie wypatrywać w dal.
– Panie doktorze, czy coś nie tak? – pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.
– Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. No więc stoję i czekam…

***

Różnica pomiędzy błędami dziennikarza i lekarza jest taka, że błędy dziennikarza można pokryć korektorem, natomiast lekarza tylko ziemią…