Spoglądając wokół na wypasione bryki i pałacowe plebanie polskich księży ze zdumieniem przyjąłem informację o wygranej Roya Cockruma z Knoxville, który postanowił, że większość wygranej, a jest niemała – 259,8 mln dolarów – przekaże na pomoc występującym na scenie artystom w całym kraju.
Do tego celu powołał specjalną fundację, a ta rozda prawie 115 mln zielonych (resztę połkną urzędy podatkowe). Zwycięski los Powerball Cockrum, który był aktorem i menedżerem, potem zakonnikiem w Kościele Episkopalnym pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty w Cambridge w Massachusetts, a od 2009 r. zwykłym, mocno wierzącym człowiekiem, nabył w sklepie Kroger w Knoxville 11 czerwca.
To najwyższa wygrana w historii Tennessee, potwierdziły władze w Nashville. 58-letni „Brat Roy”, jak nazywają Cockruma od lat, po odkryciu, że jest milionerem nie zmienił postanowienia sprzed lat, gdy złożył dożywotnie śluby ubóstwa i czystości, dla niego posłuszeństwo Bogu oznacza pomoc potrzebującym. Milczący podczas konferencji prasowej Cockrum wyznał tylko: – Zostałem pobłogosławiony! Będę teraz ciężko pracował by być pewnym, że każdy grosz z tej wygranej będzie błogosławieństwem dla obdarowanego.
A w miniony weekend w Polsce opadły emocje związane z kumulacją w Lotto, do wzięcia było 12,7 mln złotych i z okazji skorzystał ktoś w Warszawie gdzie sprzedano los. Liczby, które przyniosły wielką wygraną to: 8, 19, 20, 26, 28, 36. W Polsce podatku od wygranej na loterii nie ma, szczęśliwiec, który został 970. Lottomilionerem w historii tej gry weźmie więc wszystko.
A że warto grać przekonuje nas przypadek jednego z naszych redakcyjnych kolegów z Chicago, który w Polsce zagrał za kilka złotych w Lotto i… wygrał 208 tys. złotych. Niby nie fortuna, a jednak cieszy. Życzę powodzenia w wypełnianiu kuponów, tu i tam!
Sławomir Sobczak
meritum.us
foto: thestar.com