Gdy w 1970 roku opolska publiczność oklaskiwała Marylę Rodowicz za “Jadą wooozy kolorowe”, a pierwszą nagrodę zgarnął Kazimierz Grześkowiak i kabaret Silna Grupa Pod Wezwaniem za piosenkę „To je moje”, świat oniemiał z zachwytu słysząc płytę „Atomowe serce matki”.

Gdy zespół Pink Floyd trzy lata później nagrał prawdopodobnie najsłynniejszą płytę w historii muzyki czyli „Ciemną stronę księżyca”, w stolicy polskiej piosenki królowała „Jaskółka uwięziona” Stana Borysa tudzież Jerzy Połomski, który udowadniał, że z dziewczynami nigdy nie wie się. Grześkowiak zmarł w 1999 roku, pozostała trójka wciąż występując radzi sobie na scenie znakomicie.

A zespół Pink Floyd choć ostatni raz zagrał w pełnym składzie dziewięć lat temu i sprzedał dotąd grubo ponad 200 mln płyt wciąż pozostaje jednym z symboli psychodelicznego i progresywnego rocka. Filozoficzne teksty, eksperymentalne dźwięki, kapitalne okładki płyt i cudowne koncerty stały się znakiem rozpoznawczym kultowego zespołu choć panowie liderzy – czyli David Gilmour i Roger Waters – tworzą osobno i nie przepadają za sobą. Wydaje się jednak, że marzenia fanów zespołu, a są ich miliony na całym świecie, spełnią się, choć na razie tylko częściowo.

Polly Samson, żona Gilmoura, na Twitterze napisała, że zespół pracuje nad materiałem na nową płytę. Płyta ma mieć nazwę ‘”The Endless River” i oparta będzie na archiwalnych nagraniach nieżyjącego od 2008 r. jednego z założycieli PF Ricka Wrighta. Piosenki klawiszowca Pink Floyd pochodzą z sesji zrealizowanej w 1994 r. podczas nagrywania „Division Bell” – ostatniej płyty zespołu.

Sensacyjny fakt potwierdziła piosenkarka Durga McBroom-Hudson, która występowała w chórkach podczas tras koncertowych supergrupy. – To miały być dodatkowe nagrania instrumentalne, ale w grudniu zaśpiewałam kilka piosenek – potwierdziła wokalistka na Facebooku.

Płyta ma się ukazać w październiku, nam pozostaje przebieranie nogami i modlitwa by panowie znowu wystąpili razem. The Beatles już nie mają na taki występ szans, „Floydzi” choć też nie w komplecie po śmierci Wrighta taką radość mogą nam przynieść. A sobie oczywiście dodatkowe miliony dolarów…

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: prog-sphere.com