Ekscentryczny czarnoskóry Włoch Mario Balotelli znowu zaskoczył cały świat. Tym razem zażądał pocałunku od królowej Elżbiety II za uratowanie życia na brazylijskim turnieju Dumnym Synom Albionu.

Po dwóch porażkach Anglii (z Włochami i Urugwajem) tylko kolejne dwa zwycięstwa reprezentacji Italii – przy okazałej wygranej samych Anglików z Kostaryką – mogły wybawić z olbrzymich opresji podopiecznych totalnie teraz załamanego Roy’a Hodgsona. Wykorzystując fakt, iż The Three Lions znaleźli się pod ścianą szalony tak na boisku i jak poza nim włoski supersnajper zaszantażował samą angielską monarchinię. “Jeśli wygramy z Kostaryką, chcę buziaka, oczywiście w policzek, od brytyjskiej królowej” – napisał na Twitterze Mario Balotelli. Żart chwycił, a internauci już zacierali ręce na ewentualne praktyczne zrealizowanie dealu. Dzisiaj musieli być mocno rozczarowani, jako że absolutnie nieprzewidywalny Mario nie spełnił ani połowy buńczucznej deklaracji. Spotkanie z Kostaryką skończył z zerowym dorobkiem bramkowym. Mało tego, Azzurri ulegli 0:1 Los Ticos, którzy sprawili największą jak na razie niespodziankę na rozgrywanych piłkarskich MŚ, za jaką uchodzi ich kwalifikacja do 1/8 finału. Drugi zespół, który awansuje do dalszej fazy z grupy D wyłoni bezpośrednia konfrontacja Włoch z Urugwajem.

40.285 zgromadzonych na stadionie Cidade da Copa w Recife sympatyków futbolu do ostatniego gwizdka arbitra czekało w napięciu na dopełnienie się sensacji. W końcu stało się i rewelacyjni Kostarykanie pokonali szalenie utytułowanych Włochów. Ich wieloletnią bronią nota bene. Jorge Luis Pinto nastawił taktycznie swoich podopiecznych podług reguł przez lata obowiązujących we włoskiej piłce. Czyli szybko rzucić się na rywala, atakować do zdobycia gola a potem to już tylko grać legendarne catenaccio (totalna defensywa z ewentualnymi kontratakami). Twórcą mało efektownego, ale piorunująco skutecznego systemu był Argentyńczyk Helenio Herrera w latach 60. ubiegłego wieku a Squadra Azzurra uparcie stosując przez dekady całe tę taktykę zdobywała najwyższe piłkarskie szczyty, w Pucharem Świata włącznie. Dziś – co widzimy gołym okiem na Brasil 2014 – dominuje styl ofensywny. Kostarykanie w 2. połowie potyczki w Włochami zaserwowali nam powrót do przeszłości. Kosztem zespołu Cesare Prandelliego, który na ławce trenerskiej miotał się w bezsilności, z przerażeniem obserwując jak nieporadny jest mózg drużyny Andrea Pirlo a zneutralizowany przez obrońców rywali Balotelli nie może oddać choćby jednego soczystego strzału. Porażka ta oznacza dla całej Italii upokorzenie (chociaż Włosi wciąż są w grze), z kolei maleńka Kostaryka ma swój najszczęśliwszy dzień w historii. – Jesteśmy w grupie śmierci, ale dzisiaj to inni są martwi! – miał tuż po zakończeniu spotkania stwierdzić strzelec jedynej w meczu bramki Bryan Ruiz. Może to nieco obrazoburcza metafora, niemniej w chwili wielkiego uniesienia absolutnie do wybaczenia. Wszak awans do grona 16 najlepszych drużyn globu jest dla reprezentacji Szwajcarii Ameryki Środkowej, jak ostatnio nazywana jest Kostaryka, wydarzeniem szczególnym.

Jeśli już jesteśmy przy Szwajcarii, ale tej faktycznej, to Helweci zostali w piątek dokumentnie pogrążeni, a nawet wręcz rozszarpani przez Galijskie Koguty. Dla 51.003 zgromadzonych na Fonte Nova w Salvadorze widzów oraz setek milionów przed odbiornikami telewizorów na całym świecie Tricolores zaprezentowali piłkarski superkoncert. Wynik iście hokejowy (5:2), momentami wręcz cudowna gra podopiecznych Didiera Deschampsa z przepięknymi bramkami. Pomyśleć można, że defensywa zespołu Ottmara Hitzfelda była w tym dniu jak osławiony właśnie szwajcarski ser. Czyli okazale dziurawa. Będzie to jednak prawda jedynie częściowa, jako iż raczej na pewno większość światowych reprezentacji przy tak genialnie nastrojonych “Trójkolorowych” byłaby podobnie bezradna. Karim Benzema z partnerami strzelili w dwóch swoich mundialowych spotkaniach 8 goli, tracąc 2. Skuteczność wprost imponująca. Ciekawe, ale mimo tego Francja nie ma jeszcze do końca faktycznie zagwarantowanego awansu do 2. rundy, chociaż praktycznie już jest w 1/8 finału.

Ta namiastka, mikroskopijna wręcz niepewność wynika ze zwycięstwa Ekwadoru nad Hondurasem w kończącym piątkowe zmagania meczu na Arena de Baixada w Kurytybie, mieście – największym skupisku Polonii w całej Ameryce Południowej. I tutaj 39.224 widzów na stadionie nudzić się nie mogło, jakkolwiek w porównaniu do dyspozycji piłkarskich artystów znad Sekwany poziom zaprezentowany przez obie rzeczone drużyny określić można krótko: inny rozmiar kapelusza. Dużo walki, sporo emocji, no, ale to nie to. Dobry mecz, jednak nie wielki. Ekwadorczyków do zwycięstwa poprowadził ich lider Enner Valencia. Zdobył dwa gole, a w mundialu ma już 3 bramki na koncie.

Generalnie piątek był kolejnym ciekawym dniem Brasil 2014. Mieliśmy sensację, dużo emocji a w jednym przypadku pyszną piłkarską ucztę. I to jest to… Byle tak dalej…

Leszek Pieśniakiewicz

GRUPA D

* Włochy – Kostaryka 0:1 (0:1)
0:1 Ruiz 44
Włochy: Gianluigi Buffon – Ignazio Abate, Andrea Barzagli, Giorgio Chiellini, Matteo Darmian – Antonio Candreva (57 Lorenzo Insigne), Andrea Pirlo, Daniele De Rossi, Thiago Motta (46 Antonio Cassano), Claudio Marchisio (69 Alessio Cerci) – Mario Balotelli.
Kostaryka: Keylor Navas – Oscar Duarte, Giancarlo Gonzalez, Michael Umana Cristian Gamboa, Celso Borges, Yeltsin Tejeda (67 Jose Miguel Cubero), Bryan Ruiz (80 Randall Brenes), Christian Bolanos, Junior Diaz – Joel Campbell (75 Marcos Urena).
Żółte kartki: Balotelli – Cubero.
Sędziował: Enrique Osses (Chile).

1. Kostaryka     2     6     4-1
2. Włochy     2     3     2-2
3. Urugwaj     2     3     3-4
4. Anglia         2     0     2-4

GRUPA  E

* Szwajcaria – Francja 2:5 (0:3)
0:1 Giroud 17
0:2 Matuidi 18
0:3 Valbuena 40
0:4 Benzema 67
0:5 Sissoko 73
1:5 Dzemaili 81
2:5 Xhaka 87
Szwajcaria: Diego Benaglio – Ricardo Rodriguez, Steve von Bergen (9 Philippe Senderos), Johan Djourou, Stephan Lichtsteiner, Gokhan Inler, Valon Behrami (46 Blerim Dzemaili), Admir Mehmedi, Granit Xhaka, Xherdan Shaqiri, Haris Seferović (70 Josip Drmić).
Francja: Hugo Lloris – Patrice Evra, Mamadou Sakho (66 Laurent Koscielny), Raphael Varane, Mathieu Debuchy, Blaise Matuidi, Yohan Cabaye, Moussa Sissoko, Mathieu Valbuena (82 Antoine Griezmann), Karim Benzema, Olivier Giroud (62 Paul Pogba).
Sędziował: Bjorn Kuipers (Holandia).

* Honduras – Ekwador 1:2 (1:1)
1:0 Costly 31
1:1 Enner Valencia 34
1:2 Enner Valencia 65
Honduras: Noel Valladeres – Maynor Figueroa, Emilio Izaguirre (46 Juan Carlos Garcia), Victor Bernardez, Brayan Beckeles, Oskar Boniek Garcia (82 Marvin Chavez), Jorge Claros, Roger Espinoza, Luis Garrido (71 Rony Martinez), Carlo Costly, Jerry Bengtson.
Ekwador: Alexander Dominguez – Jorge Guagua, Walter Ayovi, Juan Carlos Paredes, Frickson Erazo, Antonio Valencia, Christian Noboa, Oswaldo Minda (83 Carlos Gruezo), Felipe Caicedo (82 Edison Mendez), Jefferson Montero, Enner Valencia.
Żółte kartki: Bernandez, Bengtson – Antonio Valencia, Enner Valencia, Montero.
Sędziował: Benjamin Williams (Australia).

1. Francja         2     6     8-2
2. Ekwador     2     3     3-3
3. Szwajcaria     2     3     4-6
4. Honduras     2     0     1-5

STRZELCY:

Karim Benzema (Francja)       
Thomas Mueller (Niemcy)       
Arjen Robben (Holandia)        
Enner Valencia (Ekwador)       
Robin van Persie (Holandia)

wszyscy po 3 gole.

LP

meritum.us