… czyli wojna błyskawiczna, oznaczająca nagłe i skomasowane uderzenie na przeciwnika. Ta wojskowa taktyka jakby wczoraj została wcielona w życie przez Niemców w prestiżowej potyczce z Portugalczykami.

Już w 32. minucie inaugurującego batalię w grupie G spotkania na stadionie Fonte Nova w Salvadorze było 2:0 dla podopiecznych Joachima Loewa. A po pierwszej połowie praktycznie po kolacji. Na przerwę wszak piłkarze obu drużyn schodzili przy rezultacie 3:0, zresztą po koncertowej grze niemieckiej maszynki do mielenia rywali. Niemniej raczej nikt nie spodziewał się, iż czarno-czerwono-żółty walec będący wyjątkową odmianą multi-kulti na zielonej murawie rozjedzie aż tak gładko wysoko notowanych reprezentantów Portugalii. Których do zwycięstw miał poprowadzić metroseksualny piłkarski geniusz, za jakiego uchodzi wielki Cristiano Ronaldo. Pod ścisłą opieką Jerome Boatenga wypieszczony estetycznie niczym amant z pierwszych stron magazynów mody CR7 był bezradny jak dziecko zagubione we mgle. Z przodu z kolei niczym czołg taranował bramkę strzeżoną przez Rui Patricio na co dzień snajper Bayernu Monachium Thomas Mueller. Ustrzelił hat-trick stając się liderem klasyfikacji najskuteczniejszych graczy mundialu.

Całe Niemcy szaleją ze szczęścia bo i tak udany start w XX Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej może ich fanów napawać optymistycznie. Setny występ w historii kadry zachodniego sąsiada Polski na finałowych turniejach został należycie uczczony. Dla porównania, nieobecni w Brazylii biało-czerwoni w swoich 7 przygodach z finałami zaliczyli 31 występów. Więcej pytań odnośnie jakichkolwiek korelacji nie mam…

O drugim meczu poniedziałku pomiędzy Iranem i Nigerią można powiedzieć jedynie, że mecz się odbył. I tyle. Pierwszy remis na mundialu, w dodatku bezbramkowy, a na boisku Arena de Baixada w Kurytybie niepodzielnie rządził chaos. Jak na razie było to najmniej ciekawe spotkanie brazylijskiego turnieju.

Deserowa, wszak kończąca wczorajsze spotkania konfrontacja USA z Ghaną wynagrodziła z nawiązką wcześniejsze nudy. Emocji na Arena das Dunas w Natal mieliśmy bowiem co niemiara. Już w 30. sekundzie było 1:0 dla zespołu Juergena Klinsmanna po najszybciej zdobytym w Brasil 2014 golu autorstwa Clinta Dempsey’a. I emocje mieliśmy już do samego końca. Z wymianą ciosów i momentami zdecydowaną przewagą w polu chyba najlepszego reprezentanta Afryki w tym turnieju. Strzały, parady bramkarzy, bezpardonowa walka, podczas której nawet polała się krew (zranienie Dempsey’a). To było interesujące starcie dwóch krańcowo odmiennych futbolowych stylów. Ghana to zespół złożony z doskonale wyszkolonych technicznie zawodników, grających z olbrzymią fantazją. Stany Zjednoczone z kolei zaprezentowały swoje uznane atuty: perfekcyjne przygotowanie motoryczne i dyscyplina taktyczna. Ostatecznie w tejże konfrontacji improwizacja przegrała z zimną kalkulacją, grą pod aktualny wynik. Gdy bowiem na 8 minut do końca regulaminowego czasu “Czarne Gwiazdy” zdołały za sprawą uderzenia Andre Ayewa wyrównać do frontalnego kontrnatarcia przeszli Jankesi. 4 minuty później zdobywając gola na 2:1.

Tak na marginesie zupełnie, wszelkiej maści naszym lokalnym prześmiewcom, twierdzącym (na falach radiowych zresztą), iż Amerykanie do Brazylii pojechali na wycieczkę, jako że kadra Klinsmanna reprezentuje poziom high school (cytat dosłowny) chciałbym przypomnieć, iż dla USA jest to 7. z rzędu finałowy turniej MŚ w soccerze (żeby trzymać się do końca lokalnej terminologii) oraz delikatnie zwrócić uwagę, iż to nie jest zbieranina z podwórka, a utytułowani profesjonaliści. Aż 12 piłkarzy z całej kadry Stanów Zjednoczonych to gracze na co dzień występujący w czołowych klubach europejskich; od Anglii, poprzez Niemcy i Francję a skończywszy na Turcji. I jeszcze dla ścisłości: dorobek USA w historii to 3. miejsce podczas I MŚ w Urugwaju w 1930 r., ćwierćfinał w 2002 w Japonii i Korei Południowej oraz dwukrotnie 1/8 finału (1994, 2010). Daj Boże każdemu krajowi takich piłkarskich kelnerów. A choćby dzisiejsi oponenci USA to też nie jakieś dzikusy, co to dopiero zeszły z palm, a filary takich piłkarskich potęg jak AC Milan, Juventus Turyn czy Schalke Gelsenkirchen. Żeby poprzestać na tych najbardziej znanych, jako że faktycznie wszyscy (literalnie: wszyscy!) reprezentanci Ghany są przedstawicielami klubów spoza tego afrykańskiego kraju.

Przypominam o tych podstawowych faktach aby nieco wyhamować obrazoburcze opinie wygłaszane przez wszelkiej maści okazjonalnych (wszak zawsze produkujących się przy okazji wielkich imprez) pseudofachowców. Nafaszerowanych szowinizmem – z rasistowskimi podtekstami – i cynicznym lekceważeniem “innych”, dla wypowiadających te słowach maluczkich, a tak po prawdzie dla nas Polaków na dzień dzisiejszy piłkarskich potęg. Zdaję sobie doskonale sprawę, iż każdy Polak zna się wyśmienicie na piłce nożnej, polityce, medycynie, a od czterech lat także na katastrofach lotniczych. Jednakowoż publiczne wygłaszanie swoich mądrości (jak choćby teraz odnośnie futbolu) często stanowi przekraczanie granicy śmieszności, nieświadome demonstrowanie dyletanctwa w konkretnej dziedzinie. Stąd też proszę wszelkiej maści “mędrców” dać sobie na wstrzymanie, o trochę pokory i szacunku dla innych…

Leszek Pieśniakiewicz

GRUPA F

* Iran – Nigeria 0:0
Iran: Alireza Haghighi – Jalal Hosseini, Pejman Montazeri, Amir-Hossein Sadeghi, Khosro Heydari (89 Masoud Shojaei), Javad Nekounam, Ashkan Dejagah (78 Alireza Jahanbakhsh), Andranik Teymourian, Ehsan Hejsafi, Mehrad Pooladi, Reza Ghoochannejhad.
Nigeria: Vincent Enyeama – Efe Ambrose, Kenneth Omeruo, Godfrey Oboabona (29 Joseph Yobo), Juwon Oshaniwa, John Obi Mikel, Victor Moses (52 Shola Ameobi), Ogenyi Onazi, Ramon Azeez (69 Peter Odemwingie), Emmanuel Emenike, Ahmed Musa.
Żółta kartka: Teymourian (Iran).
Sędziował: Carlos Vera (Ekwador).
Widzów: 38.081

1. Argentyna         1     3     2:1
2. Iran             1     1    0:0
Nigeria             1     1     0:0
4. Bośnia i Hercegowina     1     0     1:2

GRUPA G

* Niemcy – Portugalia 4:0 (3:0)
1:0 Mueller (karny 12)
2:0 Hummels (32)
3:0 Mueller (45+1)
4:0 Mueller (78)
Niemcy: Manuel Neuer – Jerome Boateng, Per Mertesacker, Mats Hummels (73 Shkodran Mustafi), Benedikt Hoewedes – Philipp Lahm, Sami Khedira – Mesut Oezil (62 Andre Schuerrle), Toni Kroos, Mario Goetze – Thomas Mueller (82 Lukas Podolski).
Portugalia: Rui Patricio – Joao Pereira, Bruno Alves, Pepe, Fabio Coentrao (65 Andre Almeida)- Miguel Veloso (46 Ricardo Costa), Joao Moutinho, Raul Meireles – Nani, Hugo Almeida (28 Eder), Cristiano Ronaldo.
Żółta kartka: Pereira (Portugalia).
Czerwona kartka: Pepe (37 Portugalia)
Sędziował: Milorad Mazić (Serbia).
Widzów: 51.081

* Ghana – Stany Zjednoczone 1:2 (0:1)
0:1 Dempsey (1)
1:1 Ayew (82)
1:2 Brooks (86)
Ghana: Adam Kwarasey – Daniel Opare, John Mensah, John Boye, Kwadwo Asamoah – Mohammed Rabiu (71 Michael Essien), Sulley Muntari – Jordan Ayew (59 Kevin-Prince Boateng), Andre Ayew, Christian Atsu (77 Albert Adomah) – Asamoah Gyan;
Stany Zjednoczone: Tim Howard – Fabian Johnson, Geoff Cameron, Matt Besler (46 John Brooks), DaMarcus Beasley – Alejandro Bedoya (77 Graham Zusi), Jermaine Jones, Kyle Beckerman, Michael Bradley – Clint Dempsey, Jozy Altidore (23 Aron Johannsson).
Żółta kartka: Rabiu (Ghana)
Sędziował: Jonas Eriksson (Szwecja)
Widzów: 39.760

1. Niemcy         1     3     4:0
2. USA         1     3     2:1
3. Ghana         1     0     1:2
4. Portugalia     1     0     0:4

LP

meritum.us