Pierwsze trzy dni zmagań najlepszych 32 piłkarskich drużyn globu dostarczyły kibicom sporą dawkę emocji. Nie zabrakło niespodzianek, a nawet sensacji, poziom meczów musi zadowalać, pada także spora ilość bramek.
Jeśli tak dalej pójdzie to brazylijski mundial może być wyjątkowo atrakcyjny, kto wie czy nie najlepszy w historii. Rozegrane do tej pory 8 spotkań to dobre, bardzo dobre czy nawet świetne mecze. Po prostu jak na razie nie było potyczek nudnych, bezbarwnych, stojących na słabym poziomie. Ten ostatni zresztą wyraźnie się na świecie wyrównał i – jak widzimy dzisiaj – wygrać może praktycznie każdy z każdym. No i mamy pod dostatkiem tego, za czym zawsze tęsknią fani piłki nożnej: soli tej dyscypliny sportu czyli goli. Padło ich już bowiem aż 28, co daje przeciętną 3,5 bramki na mecz.
Każde z rozegranych dotychczas spotkań było ciekawe, a szczególnie dwa zasługują na najwyższą ocenę. Potyczki Hiszpanii z Holandią oraz Anglii z Włochami to niemal ideały, jeśli chodzi o oczekiwania obserwatorów odnośnie piłkarskich spektakli. Kapitalne akcje, fantastyczne tempo, wyjątkowej urody gole i zaskakująca zmienność boiskowych wydarzeń. Absolutna kwintesencja futbolu, zwanego u nas – w Stanach Zjednoczonych – soccerem. Po prostu to były piłkarskie uczty, że tylko palce lizać…
Notabene końcowy rezultat pierwszego ze wspomnianych spotkań należy uznać za największą sensację, jaka do tej pory miała miejsce. O ile wszak samo zwycięstwo mającej ogromny potencjał drużyny Holandii mogli zakładać nie tylko zagorzali kibice Oranje to już rozmiarów przegranej aktualnego jeszcze mistrza świata (a przy okazji także dwukrotnych ostatnich mistrzów Europy) nie miał prawa przewidzieć literalnie nikt pod słońcem. Pogrom Hiszpanii 5:1 wręcz zszokował cały piłkarski świat. Genialna taktyka szkoleniowca “Pomarańczowych” Louisa van Gaala przy perfekcyjnych wcieleniu jej w życie przez Arjena Robbena i Robina van Persie wespół z resztą młodych-zdolnych członków ekipy z Kraju Tulipanów zdaje się zakończyły definitywnie styl zwany tiki-taka, czyli grę opartą na tysiącu podań. Nieustanne prostopadłe podania z doprowadzaniem do – zwykle wygrywanych przez Holendrów – pojedynków szybkościowych obnażyły mankamenty mistrzów techniki. Wzięcie poprawki na nie tak już młody wiek wielkich gwiazd głównie Realu Madryt i Barcelony akurat przy tak obranej koncepcji gry przyniosło zaskakująco efektowny i efektywny skutek. Mówiąc wprost: wspomniana dwójka z partnerami dosłownie rozniosła w pył rywali i estymę, jak towarzyszyła ekipie Vincente del Bosque.
Drugą dotychczasową sensację sprawili reprezentanci niedocenianej Kostaryki. Mieli być chłopcem do bicia a tu na dzień dobry ograli 3:1 Urugwaj, 4. zespół poprzednich MŚ w RPA, a wielka gwiazda “Urusów” Diego Forlan (dzisiaj świecąca już niestety słabiutkim blaskiem) uznany został najlepszym piłkarzem turnieju przed 4 latami.
Wypada jeszcze wspomnieć o indywidualnościach pierwszych trzech dni zmagań w ramach XX Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Na razie na to miano zasługują wspomniani wyżej Robben i van Persie, którzy w dwójkę napisali ostatni rozdział wielkiej bramkarskiej legendy sprowadzając do pozycji klęcznej (momentami nawet dosłownie) słynnego Ikera Casillasa. Obaj Holendrzy nie tylko zdobyli po dwa gole, ale też imponowali precyzją w podaniach oraz boiskową inteligencją. Jeśli dłużej utrzymają dyspozycję z piątkowej konfrontacji mogą być wielkimi postaciami całego championatu a i mundial może być zdominowany scenerią w pomarańczowym kolorze. Wielką klasę pokazał z kolei w sobotę enfant terrible nie tylko włoskiej, ale wręcz światowej piłki nożnej Mario Balotelli. To nieznośne duże dziecko, tyleż irytujące co zachwycające równocześnie dosłownie wszystkich kibiców po każdą szerokością geograficzną, znów błysnęło wielkim talentem. W spotkaniu z Anglią poruszał się po boisku ospale, od niechcenia, robił wrażenie osobnika, który znalazł się na murawie za karę. Gdy jednak otrzymywał podania następowała diametralna przemiana i wstępował w niego jakby lew. Zaczynał czarować techniką a za każdym razem, kiedy znajdował się w pobliżu lub w samym polu karnym rywali pachniało bramką. W końcu zdobył zwycięskiego – jak się później okazało – gola po przepięknym uderzeniu głową. Ostatnim z pierwszych wielkich turnieju Brasil 2014 była podpora Wybrzeża Kości Słoniowej w kończącym sobotnie spotkania pojedynku jego zespołu z Japonią – Didier Drogba. “Słonie” długo przegrywały z ekipą z Kraju Kwitnącej Wiśni nijak nie mogąc znaleźć sposobu na rozmontowanie obrony rywali. Niby reprezentacja WKS miała zdecydowaną optyczną przewagę ale w jej poczynaniach dominował chaos i tak naprawdę zagrożenie bramkowe równało się zeru. Drogba wszedł na plac gry dopiero w 62. minucie i natychmiast nastąpiła odmiana w jakości. Kiedyś wielka gwiazda Chelsea Londyn a teraz podpora Galatasaray Stambuł natychmiast uporządkowała grę biorąc na siebie jej ciężar. W odstępie minuty jego partnerzy zdobyli dwa gole, a sam Didier do końca czuwał nad utrzymaniem rezultatu. Na filarach drużyn spoczywa ciężar pokierowania w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób całym zespołem. Drogba pokazał światu jak to się robi. Z wielką klasą zresztą.
Po trzech dniach batalii na boiskach Brazylii mamy na razie powody do zadowolenia (no, może tylko poza sędziowskimi negatywnymi popisami w meczach Brazylii z Chorwacją i Meksyku z Kamerunem). Wypada jedynie delektować się piłkarskimi spektaklami i życzyć sobie, aby ten poziom i emocje utrzymywały się do samego końca. Czyli ścisłego finału 13 lipca.
Leszek Pieśniakiewicz
Grupa A
* Brazylia – Chorwacja 3:1
* Meksyk – Kamerun 1:0 (0:0)
1:0 Peralta 61
Meksyk: Guillermo Ochoa – Francisco Rodriguez, Rafael Marquez, Hector Herrera (90+2 Carlos Salcido), Miguel Layun, Giovani dos Santos, Hector Moreno, Andres Guardado (69 Marco Fabian), Oribe Peralta (74 Javier Hernandez), Paul Aguilar, Jose Juan Vazquez.
Kamerun: Charles Itandje – Benoit Assou-Ekotto, Nicolas N’Koulou, Cedric Djeugoue (46 Dany Nounkeu), Alex Song (79 Pierre Webo), Benjamin Moukandjo, Eric-Maxim Choupo Moting, Aurelien Chedjou, Stephane M’Bia, Eyong Enoh, Samuel Eto’o.
Żółte kartki: Moreno – Nonkeu
Sędziował: Wilmar Roldan (Kolumbia)
mecze punkty bramki
1. Brazylia 1 3 3:1
2. Meksyk 1 3 1:0
3. Kamerun 1 0 0:1
4. Chorwacja 1 0 1:3
Grupa B
* Hiszpania – Holandia 1:5 (1:1)
1:0 Alonso (karny) 27
1:1 van Persie 44
1:2 Robben 53
1:3 de Vrij 64
1:4 van Persie 72
1:5 Robben 80
Hiszpania: Iker Casillas – Cesar Azpilicueta, Gerard Pique, Sergio Ramos, Jordi Alba – Andres Iniesta, Sergio Busquets, Xabi Alonso (63 Pedro Rodriguez) Xavi, David Silva (78 Cesc Fabregas) – Diego Costa (63 Fernando Torres).
Holandia: Jasper Cillessen – Daryl Janmaat, Ron Vlaar, Stefan de Vrij (77 Joel Veltman), Bruno Martins Indi, Daley Blind – Nigel de Jong, Jonathan de Guzman (63 Georginio Wijnaldum), Wesley Sneijder – Arjen Robben, Robin van Persie (79 Jeremain Lens).
Żółta kartka: de Vrij, van Persie (Holandia)
Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy)
* Chile – Australia 3:1 (2:1)
1:0 Sanchez 12
2:0 Valdivia 14
2:1 Cahill 35
3:1 Beausejour 90+2
Chile: Claudio Bravo, Gonzalo Jara, Eugenio Mena, Jorge Valdivia (68 Jean Beausejour), Arturo Vidal (60 Felipe Gutierrez), Mauricio Isla, Marcelo Diaz, Gary Medel, Charles Aranguiz, Alexis Sanchez, Eduardo Vargas (87 Mauricio Pinilla).
Australia: Mathew Ryan, Matthew Spiranović, Alex Wilkinson, Ivan Franjić (49′ Ryan McGowan), Jason Davidson, Mark Bresciano (78 James Troisi), Tim Cahill, Mark Milligan, Mile Jedinak (68 Ben Halloran), Mathew Leckie, Tommy Oar.
Żółte kartki: Aranguiz – Cahill, Milligan, Jedinak
Sędziował: Noumandiez Doue (Wybrzeże Kości Słoniowej)
1. Holandia 1 3 5:1
2. Chile 1 3 3:1
3. Australia 1 0 1:3
4. Hiszpania 1 0 1:5
Grupa C
* Kolumbia – Grecja 3:0 (1:0)
1:0 Armero 5
2:0 Gutierrez 57
3:0 Rodriguez 90+3
Kolumbia: David Ospina, Camilo Zuniga, Cristian Zapata, Mario Yepes, Pablo Armero (74 Santiago Arias), Abel Aguilar (68 Alexander Mejia), Carlos Sanchez, Juan Cuadrado, James Rodriguez, Victor Ibarbo, Teofilo Gutierrez (76 Jackson Martinez).
Grecja: Orestis Karnezis, Vasilis Torosidis, Konstantinos Manolas, Sokratis Papastathopoulos, Jose Holebas, Giannis Maniatis, Panagiotis Kone (78 Georgios Karagounis), Dimitrios Salpingidis (57 Giannis Fetfatzidis), Konstantinos Katsouranis, Georgios Samaras, Theofanis Gekas (64 Konstantinos Mitroglou).
Żółte kartki: Sanchez – Papastathopoulos, Salpingidis
Sędziował: Mark W. Geiger (USA)
* Wybrzeże Kości Słoniowej – Japonia 2:1 (0:1)
0:1 Keisuke Honda 16
1:1 Wilfried Bony 64
2:1 Gervinho 65
WKS: Boubacar Barry – Arthur Boka (75 Constant Djakpa), Sol Bamba, Serge Aurier, Didier Zokora, Yaya Toure, Cheick Tiote, Serey Die (62 Didier Drogba), Salomon Kalou, Gervinho, Wilfried Bony (78 Didier Ya Konan).
Japonia: Eiji Kawashima – Atsuto Uchida, Masato Morishige, Maya Yoshida, Yuto Nagatomo, Makoto Hasebe (53 Yasuhito Endo), Shinji Okazaki, Hotaru Yamaguchi, Keisuke Honda, Shinji Kagawa (86 Yoichiro Kakitani), Yuya Osako (68 Yoshito Okubo).
Żółte kartki: Maya Yoshida, Masato Morishige – Sol Bamba, Didier Zokora
Sędziował: Enrique Osses (Chile)
1. Kolumbia 1 3 3:0
2. WKS 1 3 2:1
3. Japonia 1 0 1:2
4. Grecja 1 0 0:3
Grupa D
* Urugwaj – Kostaryka 1:3 (1:0)
1:0 Edinson Cavani (karny) 23
1:1 Joel Campbell 54
1:2 Oscar Duarte 57
1:3 Marcos Urena 84
Urugwaj: Fernando Muslera – Maxi Pereira, Diego Lugano, Diego Godin, Martin Caceres, Christian Stuani, Egidio Arevalo, Walter Gargano (60 Alvaro Gonzalez), Cristian Rodriguez (76 Abel Hernandez), Diego Forlan (60 Nicolas Lodeiro), Edinson Cavani.
Kostaryka: Keylor Navas – Cristian Gamboa, Oscar Duarte, Giancarlo Gonzalez, Michael Umana, Junior Diaz, Celso Borges, Yeltsin Tejeda (74 Jose Miguel Cubero), Bryan Ruiz (83 Marcos Urena), Christian Bolanos (88 Michael Barrantes), Joel Campbell.
Żółte kartki: Diego Lugano, Walter Gargano, Martin Caceres (Urugwaj).
Czerwona kartka: Maxi Pereira (Urugwaj).
Sędziował: Felix Brych (Niemcy).
* Anglia – Włochy 1:2 (1:1)
0:1 Claudio Marchisio 35
1:1 Daniel Sturridge 37
1:2 Mario Balotelli 50
Anglia: Joe Hart – Phil Jagielka, Glen Johnson, Leighton Baines, Gary Cahill, Steven Gerrard, Jordan Henderson (72 Jack Wilshere), Raheem Sterling, Wayne Rooney, Daniel Sturridge (79 Adam Lallana), Danny Welbeck (61 Ross Barkley).
Włochy: Salvatore Sirigu – Andrea Barzagli, Gabriel Paletta, Giorgio Chiellini, Matteo Darmian, Daniele De Rossi, Andrea Pirlo, Claudio Marchisio, Antonio Candreva (79 Marco Parolo), Marco Verratti (57 Thiago Motta), Mario Balotelli (72 Ciro Immobile).
Żółta kartka: Raheem Sterling (Anglia).
Sędziował: Bjorn Kuipers (Holandia).
1. Kostaryka 1 3 3:1
2. Włochy 1 3 2:1
3. Anglia 1 0 1:2
4. Urugwaj 1 0 1:3
LP
meritum.us