Oskarżony o omijanie amerykańskich sankcji wobec Syrii i Iranu największy francuski bank BNP Paribas być może zapłaci ogromną karę w wysokości $10 miliardów.

Analitycy Citygroup obliczyli, iż stosunek kapitału do należności niepewnych czyli tzw. capital ratio mógłby spaść po zapłaceniu kary poniżej 10 proc. Tak ogromna kara (ponad 20 proc. dochodu przed opodatkowaniem) to efekt potwierdzenia podejrzeń amerykańskiego oddziału BNP Paribas o prowadzenie działalności finansowej w krajach objętych embargiem przez Stany Zjednoczone. Akcje francuskiego giganta spadły o 6 proc. do najniższego od ośmiu miesięcy poziomu, w sumie od lutego ub. roku gdy bank zaczął zbierać rezerwę potrzebną do zapłacenia kary udziały w BNP Paribas spadły już o 18 proc.

BNP odmówił komentarza na temat raportu Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Na początku maja prezes Paribas Jean-Laurent Bonnafe wraz z bankowymi prawnikami debatował w Nowym Jorku z przedstawicielami władz, Francuzi walczyli o zmniejszenie kary. Teoretycznie bank może zostać zmuszony do zawieszenia wypłaty dywidendy przez dwa lata co oznaczałoby utratę reputacji. Bank zapowiedział już podniesienie wypłat z 41 do 45 proc.

Nie jest to pierwsza i z pewnością nie będzie to ostatnia sprawa oszustwa z kodowaniem nielegalnych operacji, praniem pieniędzy czy manipulowaniem stopą LIBOR. Bank HSBC zgodził się dwa lata temu na zapłacenie grzywny w wysokości 1,9 mld dolarów za niepodporządkowanie się przepisom w Meksyku co pozwoliło ich klientom na lokowanie pieniędzy w krajach objętych amerykańskimi sankcjami jak: Iran, Sudan, Birma czy Kuba. Za omijanie podatków 2,5 mld euro zapłacił Amerykanom szwajcarski Credit Suisse CSGN.VX.

Jak się okazuje, nawet wielkie korporacje mają narodowość i można je ukarać, wręcz mówi się o postawieniu prezesów nieuczciwych banków i korporacji finansowych przed sądem. I tak trzymać!

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: businessweek.com