Spotyka się dwóch krakusów:
– Słuchaj, pożycz 100 zł!
– Ale od kogo, stary?

***

Centuś wsiada do taksówki i pyta:
– Ile zapłacę za przejazd na dworzec?
– Dwadzieścia złotych.
– A za walizkę?
– Walizkę zawiozę za darmo.
– To proszę zawieźć ją na dworzec, a ja pójdę piechotą!

***

Krakus w trakcie naprawiania dachu potknął się i spada z wysokości piątego piętra. Lecąc mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej:
– Dla mnie nie szykuj, dzisiaj zjem w szpitalu!

***

Mały krakus mówi do ojca:
– Tato, kup mi na urodziny łyżwy!
– Przecież latem nie jeździ się na łyżwach!
– To kup mi w zimie.
– Ale w zimie nie masz urodzin!

***

Dwaj krakusy spotykają się na Rynku w Krakowie. Jeden z nich mocno zdziwiony pyta kolegę:
– Ty, co zrobiłeś, że przestałeś się jąkać?
–  Jak to co?! Musiałem zadzwonić do rodziny w Chicago, a wiesz ile to kosztuje!

***

Codziennie, gdy mały krakus udaje się do szkoły, jego matka zawsze poucza go przed wyjściem:
– Pamiętaj, żebyś zdejmował okularki, jak na nic nie patrzysz.

***

Ilu krakusów potrzeba by wkręcić żarówkę?
3 – pierwszy do wkręcania żarówki, drugi by mu pomóc, trzeci by pilnować, żeby ten pierwszy nie ukradł żarówki.

***

Dlaczego najczęstszym tematem rozmów krakusów są MOTYLE? Bo jak się spotykają to wciąż tylko słychać: “Ten mo tyle, a tamten mo tyle…”

***

Centuś kupuje u rzeźnika najtańsze kości na zupę. Rzeźnik waży je i pyta:
– Co pan sobie jeszcze życzy?
– Proszę te kości owinąć w dzisiejszą gazetę…

***

Krakowski centuś wsiada z dużym workiem do autobusu. Podchodzi do niego kierowca i mówi:
– Będzie pan musiał zapłacić również za bagaż.
Krakus rozwiązuje worek i mówi:
– Wychodź, synku. Tak czy owak trzeba zapłacić!

***

Jak zaczyna się każdy poradnik kucharski wydany w Krakowie?
Np. tak: “Pożycz jedno jajko i kilo mąki”…

***

Kto wynalazł drut miedziany?
Krakus z poznaniakiem gdy wyrywali sobie złotówkę.

***

Dlaczego krakusy chodzą wielkimi krokami?
Bo oszczędzają buty.

***

Jak rozpędza się manifestacje uliczne w Krakowie?
Policjanci stają przed protestującymi z puszkami na składki…

***

Przychodzi krakus do dentysty:
– Proszę mi tylko obluzować ten ząb, a już syn w domu wyrwie go za darmo.

***

Młody krakus wraca z randki:
– No, synu, dużo cię kosztowała ta randka, jak tam było? – pyta ojciec.
– Nieźle, wydałem tylko 12 złotych.
– Oooo, to dużo, bardzo dużo!
– Tato, ale ona więcej nie miała.

***

Małżeństwo krakusów leży sobie pod kołdrą…
Żona zachęcająco zagaduje męża:
– Kochanie, jestem bez majtek!
– Ty nawet w takiej chwili musisz o wydatkach…

***

W banku w centrum Krakowa kasjer długo ogląda przedłożony przez klientkę czek. W końcu mówi:
– No, nie wiem, droga pani, nie wiem… Ten podpis męża jest dzisiaj jakiś rozchwiany.
– Wiadomo! Mój mężulek centuś zawsze się tak trzęsie, gdy mu przykładam nóż do gardła!

***

W Tatrach baca oprowadzając turystów po górach w pewnym momencie mówi:
– Te wydrążenia w skale powstały dzięki jednemu centusiowi, który kiedyś zgubił tu złotówkę i po powrocie do Krakowa opowiedział o tym znajomym.

***

Krakus czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala i tak wkoło.
– Co ty robisz? – pyta żona.
– Przecież kartki mogę przewracać po ciemku – oświadcza jej mąż-centuś.

***

– Ile będzie kosztował przelot pana samolocikiem nad Krakowem? – pyta centuś właściciela niewielkiego samolotu.
– Mogę pana z małżonką przewieźć za darmo, ale pod warunkiem, że podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot, który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje krakusowi:
– No, muszę przyznać, że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu!
– A wie pan – przyznaje centuś – że w pewnym momencie chciałem krzyknąć!
– W jakim?
– Kiedy moja żona wypadła z samolotu!

***

Krakus zginął w wypadku samochodowym. Znajomy ma o tym delikatnie zawiadomić żonę ofiary. Pyta więc ją:
Pani mąż pojechał wczoraj do Zakopanego?
– Tak.
– Założył nowy garnitur?
– Tak, zgadza się.
– Hm, to szkoda garnituru…

***

Krakus do żony leżącej na łożu śmierci:
– Kochanie, idę po lekarza. Gdybyś jednak wyczuła, że zbliża się twój koniec to nie zapomnij zgasić światła!

***

Nad umierającym krakusem gromadzi się cała rodzina:
– Czy zrobimy ojcu pogrzeb pierwszej klasy? – rzekł najstarszy syn konającego.
– Nie widzę powodu. Wystarczy druga – stwierdziła córka centusia.
– Trzecia także jest nie najgorsza – dodał młodszy syn.
– Jeśli chcecie – powiedział ostatkiem sił stary mieszkaniec podwawelskiego grodu – to mogę iść pieszo…

***

Krakowski centuś ożenił się z wdową i dzień po ślubie jedzie pociągiem.
– A gdzie to pan jedzie? – pyta go współpasażer z przedziału.
– W podróż poślubną, drogi panie.
– Sam? A gdzie pana żona?
– Ona już była w podróży poślubnej…

foto: Paweł Haduch