Dwie wygrane w dwóch pierwszych spotkaniach 2. rundy playoffs równają się wykonaniu w 100 procentach planu nakreślonego dla naszych”Jastrzębi” przez ich pierwszego szkoleniowca Joela Quenneville.
Sytuacja przed wtorkową i piątkową potyczkami w Xcel Energy Center w Saint Paul jest więc doskonała, niemniej do zakończenia zwycięsko półfinału Konferencji Zachodniej jeszcze została połowa drogi. A trzeba być czujnym, jako że Wild to po prawdzie piekielnie niewygodny rywal. Końcowe rezultaty obu inauguracyjnych serię spotkań w chicagowskiej hali United Center absolutnie wszak nie oddają przebiegu potyczek z emocjami do ostatnich minut. Wygrane 5:2 i 4:1 mogłyby wskazywać bowiem, iż mieliśmy do czynienia z grą do jednej bramki, faktycznie jednak w obu przypadkach kibice Blackhawks mogli dopiero odetchnąć z ulgą na mniej więcej 3 minuty przed syreną oznajmiającą koniec regulaminowego czasu – tak w piątek jak i dzisiaj.
Fajerwerków w żadnym z omawianych spotkań nie było, ale i trudno było się spodziewać, iż batalia na linii Chicago – Minnesota będzie obfitować w finezyjny hokej z frontalnymi, efektownymi akcjami ofensywnymi. Widowiskowości tutaj po prawdzie jak na lekarstwo, za to zaciętości oraz fizycznej walki wręcz nie brakuje. Bo i Wild to iście podręcznikowa fizyczna drużyna. Head coach Mike Yeo utrzymał styl gry preferowany przez zespół z St. Paul od lat. Czyli świetne przygotowanie motoryczne z twardą grą w każdym spotkaniu, a wszystko to poparte doskonałym wzajemnym zrozumieniem zawodników. Wild funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna, gdzie nie ma za bardzo miejsca na indywidualne popisy. To jest klasyczne zabijanie pięknego hokeja dla celu nadrzędnego jaki stanowi sam końcowy rezultat. Dlatego też taki oponent jest dla wszystkich niewygodny. Na razie więc sztabowi szkoleniowemu Hawks udaje się przechytrzyć ich odpowiedników z Minnesoty. Tu styl się nie liczy a efekt. Kto za pół roku będzie pamiętał o widowiskowości serii, za to końcowe rezultaty nawet za parę lat lub więcej cytować będą – i owszem – wszyscy.
Największy udział w zwycięstwie inaugurującym serię miał Patrick Kane, zdobywca dwóch goli w rzeczonej potyczce (5 bramek w playoffs), z przebłyskiem wielkiego geniuszu przy praktycznie decydującym o wygranej trafieniu na niewiele ponad 3 minuty do końca 3. tercji; genialny rajd zakończony cudownym uderzeniem z backhandu. Ponadto także 2 gole zdobył w piątek Bryan Bickell.
Z kolei dzisiaj pierwszoplanową postacią był Brandon Saad. Przebudzenie kreowanego nawet na wielką gwiazdę całej NHL 22-letniego napastnika nastąpiło w idealnym momencie. Dwie pierwsze bramki w decydującej fazie batalii o Stanley Cup zdają się dobrze zwiastować na najbliższą przyszłość.
Trudno jeszcze nie wspomnieć o różnicy, która chyba stanowi języczek u wagi konfrontacji Blackhawks – Wild. A tą różnicą są… bramkarze. Tak, tak, przy meczach o niesłychanie wyrównanym przebiegu to golkiperzy faktycznie kreują zwycięstwo lub porażkę. O ile może ostatnia ostoja Minnesoty Ilya Bryzgalov kardynalnych błędów nie popełnia to jednak jakichś spektakularnych obron też nie zalicza. Z kolei występujący na tej samej pozycji, tyle że w naszej drużynie, Craig Crawford prezentuje wciąż – jak na razie w całej fazie playoffs – perfekcyjną dyspozycję. Jest non-stop niesłychanie czujny a gdy trzeba to i udanie interweniuje nawet z pozoru w beznadziejnych sytuacjach.
Po dwóch meczach stan serii wynosi więc 2-0 na korzyść “Jastrzębi”, a teraz czekają nas dwie potyczki wyjazdowe.
Konferencja Zachodnia:
CHICAGO BLACKHAWKS – MINNESOTA WILD 5:2 (1:0, 1:1, 3:2)
1:0 Bickell (3. gol w playoffs, podczas gry w przewadze) asysty: Seabrook i Hossa 14.48 min.
2:0 Hossa (2., w przewadze) asysty: Saad i Leddy 31.21 min.
2:1 Stoner (1.) asysty: Parise i Pominville 42.19 min.
2:2 Brodziak (3.) asysty: Haula i Heatley 46.56 min.
3:2 Kane (4.) asysty: Sharp i Seabrook 48.22 min.
4:2 Kane (5.) asysty: Smith i Sharp 56.47 min.
5:2 Bickell (4., do pustej bramki) asysty: Toews i Hossa 57.19 min.
Strzały na bramkę: 32-21 na korzyść Minnesoty
CHICAGO BLACKHAWKS – MINNESOTA WILD 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)
1:0 Toews (4.) asysty: Hossa i Bickell 11.02 min.
2:0 Saad (1.) asysty: Bickell i Seabrook 39.04 min.
2:1 McCormick (1.) asysty: Stoner i Haula 42.00 min.
3:1 Bickell (5.) asysty: Hossa i Hjalmarsson 57.15 min.
4:1 Saad (2., do pustej bramki) asysty: Hossa i Hjalmarsson 58:37 min.
Strzały na bramkę: 21-19 na korzyść Chicago
seria: 2-0
Najbliższy mecz we wtorek, 6 maja, o 8 pm (transmisje tv na kanałach: TSN, CNBC, RDS2)
ANAHEIM DUCKS – LOS ANGELES KINGS 2:3 (O.T.)
seria: 0-1
Konferencja Wschodnia:
PITTSBURGH PENGUINS – NEW YORK RANGERS 2:3 (O.T.), 3:0
seria: 1-1
BOSTON – MONTREAL CANADIENS 3:4 (2 O.T.), 5:3
seria: 1-1.
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us