Długa i mroźna zima w Chicago była przekleństwem mieszkańców, miała jednak jeden plus – w domach siedzieli gangsterzy i nie w głowach im były strzelaniny. Niestety wszystko wraz z cieplejszym powietrzem wróciło do normy, w “Wietrznym Mieście” mamy od początku roku do dziś już 92 osoby zabite w wyniku aktu przemocy.
Tylko w piątkową noc życie w wyniku użycia broni palnej straciły cztery osoby, a 26 zostało rannych. Wśród zastrzelonych są: siedemnastolatek, 21-letni mężczyzna, 32-letnia kobieta i 86-letni starszy pan. Wszystkie ataki nastąpiły na południu, zachodzie i południowym-zachodzie aglomeracji w ciągu kilkunastu godzin. Sześć osób z postrzelonych jest w stanie krytycznym i tragiczny bilans może się jeszcze pogorszyć. Palby wybrzmiały w sąsiedzkich kłótniach z udziałem policjanta poza służbą, kule dosięgały pechowców gdy niczego się nie spodziewając zmywali naczynia w domu, jeździli rowerem obok domu lub znajdowali się w jadących czy też zaparkowanych samochodach.
Niedawno policja chicagowska ogłosiła powstanie specjalnego oddziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej, podobną jednostkę zaanonsowało ostatnio FBI.
Aż strach pomyśleć co się będzie działo gdy zrobi się naprawdę ciepło i na ulicę wyjdą smarkaci dilerzy narkotyków i ich klienci odurzeni środkami. Dojdą pijani kierowcy i w czasie wakacji znudzeni nastolatkowie, z których wielu jest pod wszechmocnym wpływem latynoskich, afroamerykańskich i i Bóg jeden wie jakich jeszcze gangów. Burmistrz straszy nas podwojeniem podatku od nieruchomości, czy naprawdę za te wielkie sumy pobierane od nas w formie tego i innych jeszcze haraczy ratusz miejski nie może nam zagwarantować bezpieczeństwa na ulicach?
Sławomir Sobczak
meritum.us