Przełom w walce z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Nowe doustne leki w trzy miesiące pomogły ponad 90 proc. pacjentów – pisze Piotr Kościelniak.

Eksperymentalna terapia ma być komercyjnie dostępna już pod koniec tego roku lub na początku przyszłego – obiecują naukowcy, którzy zaprezentowali wyniki testów podczas Międzynarodowego Kongresu Chorób Wątroby w Londynie. Badania przeprowadzono z udziałem 380 pacjentów w Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i USA. 12 tygodni po podaniu ostatniej dawki liczba wirusów we krwi spadła poniżej wykrywalnego poziomu u 91,8 proc. pacjentów. Gdy leki podawano przez 24 tygodnie, odsetek wyleczeń sięgnął aż 96 proc.

Taka skuteczność to prawdziwa rewolucja. Preparaty obecnie stosowane u pacjentów z marskością wątroby i zakażonych wirusem typu C dają ok. 50 proc. wyleczeń. A terapia rybawiryną oraz tzw. pegylowanym interferonem trwa prawie rok i ma duże negatywne efekty uboczne.

– To są absolutnie fantastyczne wyniki. Zupełnie z innej planety niż obecnie osiągane – mówił dr Fred Poordad z Wydziału Medycznego Uniwersytetu Teksasu, który kierował badaniami. – Tak się cieszę. Wreszcie mamy jakąś nadzieję dla pacjentów.

Nowa terapia opiera się na jednoczesnym użyciu kilku substancji o działaniu przeciwwirusowym. To m.in. ABT-450, ritonawir (stosowany m.in. do walki z HIV/AIDS), ombitaswir, dasabuwir oraz wykorzystywana obecnie rybawiryna. W przygotowaniach nowej terapii brała udział firma farmaceutyczna AbbVie.

Naukowcy podkreślają, że ze względu na krótki czas badań nie wiadomo jeszcze o nowej terapii wszystkiego. Nie ma pewności, że podawanie tych leków zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworu wątroby ani czy marskość się cofa. Pacjenci pozostają cały czas pod obserwacją w celu sprawdzenia, czy po pewnym czasie wirus nie powróci.

Zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C to jedna z głównych przyczyn marskości wątroby i pierwotnego raka tego organu – przypomina dr Fred Poordad. Jego zespół leczył pacjentów z tzw. genotypem 1 wirusa. Ta postać występuje najpowszechniej na świecie i w Polsce.

Szacuje się, że na świecie tym wirusem zakażonych jest nawet 170 mln osób. Co roku 350 tys. pacjentów z tego powodu umiera. W Polsce szacunkowe dane mówią o 230 tys. zakażonych (niektóre analizy dopuszczają nawet 700 tys.). Większość chorych nie zdaje sobie sprawy z zakażenia, a uszkodzenie wątroby może postępować w sposób niezauważony nawet 20–30 lat.

Piotr Kościelniak

Rzeczpospolita