Słynny turniej golfowy Masters dwa lata temu wygrał Bubba Watson. Zawodnik z Florydy powtórzył w Augusta swój sukces w tym roku potwierdzając przynależność do ścisłej czołówki światowego golfa.

Za zwycięstwo Watson zainkasował 1,6 mln dolarów i ma już w kolekcji dwie zielone marynarki szyte specjalnie dla wygranego w Georgii. Bubba (imię dostał po słynnym footballiście Smithu) osiągnął znakomity wynik -8 i wyprzedził o trzy uderzenia debiutantów w Augusta: Szweda Jonasa Blixta i swego rodaka Jordana Spietha.

Słynący z potężnych uderzeń 35-letni Bubba dołączył tym samym do elitarnej grupy 17 zawodników, którym udało się wygrać turniej Masters więcej niż raz. Wielkiemu  graczowi (dosłownie i w przenośni, Watson mierzy 191 cm wzrostu) towarzyszyła wyższa o dwa centymetry żona Angela i ich adoptowany syn Caleb. To było jego drugie zwycięstwo w tym roku w cyklu PGA, a wygrana  stawia Watsona na szczycie klasyfikacji Ryder Cup.

Turniej Masters otwiera zmagania tegorocznego golfowego Wielkiego Szlema: w czerwcu czeka nas US Open, w lipcu British Open i do kompletu mamy jeszcze sierpniowe PGA Championship. W erze nowożytnego golfa sztuka wygrania Wielkiego Szlema nie udała się żadnemu z graczy, najbliżej był Tiger Woods ale i jemu nie udało się wygrać czterech turniejów jednym roku kalendarzowym. Poza Tigerem tylko czterech zawodników triumfowało we wszystkich turniejach Wielkiego Szlema: Gene Sarazen, Ben Hogan, Jack Nicklaus i Gary Player, oczywiście w różnych latach.

Masters rozpoczął bodaj najgorętszy okres w zawodowym sporcie w USA. Ruszają bowiem finały lig hokeja i koszykówki NHL i NBA, grają ligi: piłkarska i baseballowa. Przed nami wielkie majowe emocje związane z Triple Crown czyli potrójne końskie zawody oraz wielkie gale bokserskie, ale o tych ostatnich już napisałem w poprzednim materiale. Kibice są jak widać  w Stanach Zjednoczonych w prawdziwym raju!

Sławomir Sobczak

meritum.us