Początek wiosennych ferii okazał się fatalny dla rodziny Bronkenów z Round Lake.

Jeffrey Bronken postanowił osobiście zawieźć 15-letnią córkę Katherine i jej przyjaciółkę Keyanę  Linbo na Florydę. Użył do tego własnego samolotu Piper PA-28 i cała trójka wystartowała z Chicago by w sobotnią noc niemal osiągnąć cel. Niestety tuż przed lądowaniem w Clearwater, jednosilnikowa, wyprodukowana w 1980 r. maszyna, po zaczepieniu o przewody wysokiego napięcia runęła na drogę, tuż przy skrzyżowaniu ulic McMullen Booth Road i Enterprise Road.

Wstępne ustalenia Federal Aviation Administration wskazują jako przyczynę tragedii błąd pilota, ale sprawą zajmuje się specjalnie powołana komisja amerykańskiego Ministerstwa Transportu. 53-letni Jeffrey Bronker, mający licencję pilota od wielu lat, zginął w kraksie na miejscu, ciężko ranne są obie pasażerki.

Nad tą rodziną unosi się fatum, w grudniu 2009 roku w wypadku snowmobilowym zginęła Christine, starsza córka Bronkenów. Teraz jej los podzielił ojciec, człowiek niezwykle lubiany i szanowany. Jego fabryka Glass Man Inc. w Highland Park odnosiła sukcesy na rynku, on sam był niezwykle popularny wśród społeczności w Round Lake.

Dramat przypomniał inną kraksę lotniczą, z ostatniego dnia stycznia 2009 roku, gdy w Zachodniej Wirginii  rozbił się samolot z szóstką Polaków na pokładzie. Zginęło wówczas czterech pilotów chicagowskiego Aeroklubu Polskiego i dwoje sympatyków lotnictwa, w tym Monika Niemiec – adeptka dziennikarstwa, redaktorka Radia Chicago, programu nadawanego ze stacji WPNA 1490. Wtedy również samolot spadł po zaczepieniu o przewody elektryczne i również leciał do Clearwater. Jak widać niestety historia lubi się powtarzać.

Sławomir Sobczak

meritum.us