Dzisiejszy dzień to obok obchodów przypominających postać patrona Irlandii – św. Patryka także Światowy Dzień Morza.
Dla Polaków to automatycznie święto Bałtyku – jednego z najmniejszych mórz świata. Międzynarodowa Organizacja Morska zachęca dziś do podejmowania tematów związanych morzem. Ustanowiono nawet specjalny Dekalog Bałtycki:
Wszyscy jesteśmy po tej samej stronie
potrzebujemy Lasu, Morza, Ziemi
i całej dzikiej przyrody
tylko niektórzy z nas jeszcze tego nie wiedzą.
Bałtyk jest morzem śródlądowym, położonym w głębi kontynentu europejskiego. Jedynym miejscem, gdzie łączy się przez Morze Północne z Oceanem Atlantyckim są wąskie cieśniny duńskie. W związku z tym wymiana wody w Bałtyku następuje bardzo powoli. Musi minąć 30 lat, aby została wymieszana z wodą oceaniczną. Dlatego wszystkie wprowadzane do Bałtyku zanieczyszczenia (odpady, ścieki) pozostają w nim przez okres jednego pokolenia Europejczyków.
Co do imienin Patryka, jest to święto irlandzkie, o wymiarze narodowo-religijnym. Święty Patryk to bowiem patron tego kraju. Dzień św. Patryka obchodzony jest jednak nie tylko w Irlandii, ale również w Stanach Zjednoczonych, Australii, Niemczech czy w Polsce. Jego popularność wiąże się z powszechną fascynacją kulturą celtycką i jej obyczajami, a zielona koniczynka stała się znakiem przewodnim tego święta. Tyle oficjalne dane, a ile jest prawdy w mitach związanych z postacią św. Patryka i świętem jego imienia?
Dzień św. Patryka to okazja, na którą wyczekuje z utęsknieniem irlandzki przemysł browarniczy, ponieważ tradycja nakazuje, by wszechobecną tego dnia koniczynkę podlewać w pubach, najlepiej Guinnessem. Mocno promuje się też irlandzka whiskey Jameson, której nie należy mylić ze szkocką whisky, czyli scotchem. Nie zawsze tak było, ba! w Irlandii od 1903 do 1970 roku obowiązywał 17 marca zakaz otwierania pubów i żadne piwo, nawet zielone nie mogło być spożywane. Przemianowanie ze święta kościelnego w państwowe pozwoliło na zmianę obyczajów.
Dzień św. Patryka nie jest rocznicą urodzin, a dniem śmierci człowieka, który bynajmniej Irlandczykiem nie był! Otóż rodzice świętego byli Rzymianami, którzy na domiar złego mieszkali na terenie współczesnej Anglii, uczeni spierają się do dziś czy była to Szkocja bądź Walia. Patryk urodził się w 385 roku naszej ery w czasie, gdy większość Rzymian przeszła już na chrześcijaństwo, które szybko rozprzestrzeniało się na całą Europę. W wieku 16 lat Patryka porwali irlandzcy najeźdźcy, którzy sprzedali chłopca jako niewolnika. W Irlandii pasł owce poznając kraj i ludzi. W wieku 22 lat uciekł do klasztoru w Anglii gdzie spędził następne 12 lat.
Kolejnym mitem, w który dziś wierzymy jest zielony kolor przypisywany Irlandii. Kolorem przynależnym św. Patrykowi był kolor niebieski! Na obrazach przedstawiających świętego dominuje właśnie kolor nieba, zielonej barwy nie ma w ogóle. Król Henryk VIII zdecydował, że flaga Irlandii będzie niebieska ze złotą harfą w środku. Niebieskie były stroje żołnierzy, a nawet koszulki reprezentacji Irlandii. Dominująca na wyspie zieleń przyrody powodowana obfitymi opadami deszczu z czasem jednak zamieniła błękit.
Koniczynka – popularny symbol Irlandii, nie jest oficjalnym znakiem wyspiarskiego kraju. Jest nią już wspomniana złota harfa, którą spotkać można na jeszcze średniowiecznych manuskryptach i nagrobkach. Harfa pojawiła się na monetach w 1534 roku, towarzyszyła irlandzkiemu wojsku przez cały okres twardej walki z Anglikami o niezależność. Od 1921 roku gdy Irlandia wywalczyła niepodległość harfa została oficjalnym symbolem kraju.
Koniczynka miała służyć św. Patrykowi w krzewieniu nauki o Trójcy Świętej. Tajemnica jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego była ponoć o wiele łatwiejsza do wyjaśnienia za pomocą trójlistnej roślinki choć współcześni twierdzą, że koniczynka oznacza wiarę, nadzieję i miłość. Koniczynka jest natomiast powszechnym symbolem szczęścia, ta czterolistna oczywiście. Tyle że szanse na znalezienie takowej to jeden do dziesięciu tysięcy!
Metaforyczne jest także odwieczne twierdzenie, iż św. Patryk zniszczył w kraju wszystkie węże lub – jak twierdzą niektóre tłumaczenia – ropuchy. To absolutna legenda gdyż klimat w Irlandii jest wybitnie niesprzyjający wężom, które prawdopodobnie nigdy tam nie zaistniały z prozaicznego powodu – jest tam dla nich za zimno!
Kolejnym powszechnym twierdzeniem jest teza, iż większa liczba Irlandczyków zamieszkuje Stany Zjednoczone niż ojczysty kraj. Rzeczywiście, na wyspie mieszka dziś 4,2 mln tubylców, w USA do irlandzkich korzeni przyznaje się 34 mln Amerykanów. Ilu z nich to stuprocentowi Irlandczycy to już inna sprawa, ale rzeczywiście diaspora irlandzka w Ameryce to potęga. Wielki głód spowodowany chorobą ziemniaków, głównego pożywienia współczesnych Irlandczyków wygnał z rodzinnych stron miliony w XIX wieku. Podczas amerykańskiej wojny secesyjnej całe pułki wojska składały się wyłącznie z irlandzkich imigrantów. Dopiero boom gospodarczy końca ub. wieku spowodował, że Irlandczycy preferowali pozostanie w domu niż wyjazd za granicę w poszukiwaniu lepszych możliwości.
Dzień Świętego Patryka w USA ma długą historię polityczną. Prawda – gdy Irlandczycy zaczęli masowo przybywać do kraju Lincolna zderzyli się z innymi grupami społeczeństwa, dla których byli konkurencją na rynku pracy. Chodziło głównie o Afroamerykanów, którzy byli bardzo do białych, katolickich i angielskojęzycznych imigrantów uprzedzeni. Rudowłosi w większości przybysze szybko zaczęli się integrować, by dać odpór wrogom. Dzień św. Patryka był znakomitą okazją do zademonstrowania zbiorowej potęgi politycznej i społecznej. Tak jest do dziś, co można zaobserwować choćby w Chicago patrząc na nieprzebrane ubrane na zielono tłumy podczas parady i na tzw. mieście.
Największe parady z okazji święta Irlandii odbywają się w Nowym Jorku, Dublinie i brytyjskim Birmingham gdzie mieszka liczna społeczność irlandzka, a gdzie organizują nawet siedmiodniowy festiwal. Obchodom w Londynie przewodniczył burmistrz Boris Johnson. W świecie oprócz parad organizowane są festiwale filmów irlandzkich i muzyki celtyckiej.
Zielona była rzeka Chicago, lotnisko w Dublinie także tradycyjnie przybrane na zielono, w czasie weekendu przyjęło 220 tys. pasażerów. Dzień św. Patryka – świętego, który wprowadzał chrześcijaństwo na pogańskiej wyspie – nazywany jest „The Gathering”, czyli zgromadzenie pomyślane jako świętowanie irlandzkiej tradycji i kultury. To także uroczystość rodzinna – wiele imprez organizowanych jest z myślą o przyciągnięciu ludzi w różnym wieku i o różnych upodobaniach.
Irlandczykom tego święta możemy pozazdrościć, bo póki co nie mamy nawet pomysłu na podobną promocję Polski na świecie.
Sławomir Sobczak
meritum.us