Jest szansa na zdiagnozowanie choroby Alzheimera, zanim pojawią się pierwsze objawy. Umożliwi to wczesne rozpoczęcie terapii – pisze Piotr Kościelniak.

Analiza poziomu dziesięciu substancji we krwi pozwala z 90-proc. dokładnością przewidzieć nadchodzącą demencję – uważają specjaliści z Uniwersytetu Georgetown. Test umożliwia rozpoczęcie leczenia trzy lata wcześniej, zanim otępienie stanie się zauważalne. To przełom w walce z chorobą Alzheimera.

Jak opisują naukowcy na łamach „Nature Medicine”, poszukiwania biologicznych markerów trwały pięć lat. Wybrano grupę ponad 500 osób w wieku ponad 70 lat. U 53 rozwinął się alzheimer.

Zespół neurologów prof. Howarda Federoffa starannie przeanalizował próbki ich krwi. Porównano je z próbkami krwi pobranymi od zdrowych 53 osób w tym samym wieku. Okazało się, że różnice pojawiają się w przypadku poziomu dziesięciu lipidów.

Naukowcy sprawdzili swoje podejrzenia, badając te markery również u innych obserwowanych pacjentów. Okazało się, że z ich pomocą można przewidzieć chorobę z wyprzedzeniem kilku lat.

– Jest ogromne zapotrzebowanie na taki test – mówi sieci BBC prof. Federoff. – Ale musimy mieć dane od większej grupy chorych, zanim będzie można tej metody użyć w praktyce klinicznej.

Sprawę utrudnia fakt, że sami naukowcy nie wiedzą, jaki jest związek zmiany poziomu lipidów z rozwojem choroby.

Problem stworzenia nieskomplikowanego testu na alzheimera to jedno najpilniejszych wyzwań w walce z tą chorobą. – Nawet niewielkie opóźnienie pojawienia się symptomów miałoby ogromne skutki ekonomiczne, choćby z powodu ograniczenia kosztów opieki – sądzi prof. Federoff.

Naukowcy z tego samego uniwersytetu pracują także nad innym testem na alzheimera. Ma wykorzystywać badania… okulistyczne. Specjaliści z zespołu dr. Scotta Turnera zauważyli, że demencji towarzyszy również utrata specyficznych komórek siatkówki oka. Chorobę można byłoby wykrywać dzięki wykorzystywanej w okulistyce odmianie tomografii.

Piotr Kościelniak

Rzeczpospolita