Korporacja RadioShack zanotowała ogromną stratę w czwartym kwartale ub. roku i nie widząc poprawy w ostatnich miesiącach postanowiła zamknąć 1.100 swoich sklepów w Stanach Zjednoczonych.
Firmie z centralą w teksańskim Fort Worth pozostanie jeszcze w Ameryce ponad 4 tys. placówek, z czego ponad 900 działa na zasadzie franczyzy. Sprzedaż w sklepach Radio Shack czynnych co najmniej rok spadła pod koniec roku o 19 procent, akcje firmy poleciały w ostatnim czasie o 23 proc. w dół.
Korporacja ma ogromny problem z konkurencją, ale głównie z wizerunkiem. Nie dostrzeżono tu bowiem pewnych trendów, młodzi ludzie elektroniczne zakupy robią dziś w sklepach, które oferują obok komputerów i telewizorów głównie olbrzymi asortyment telefonów komórkowych i oprzyrządowania do nich. Placówki typu mydło, widło i powidło z tysiącami kabelków i przełączek niestety odchodzą w niepamięć. A szkoda, przecież można kupić w RadioShack tyle pięknych rzeczy!
Niestety sieć notuje bardzo poważne straty i aktualnie pracuje z bankierami z Peter J. Solomon Co. w sprawie zwiększenia płynności, a z fachowcami z Alix Partners rozważa kwestie poprawy działania. RadioShack ma od roku nowego dyrektora generalnego, Joe Magnacca na początek zmienił logo firmy a potem wymienił szefów zaopatrzenia, marketingu i księgowości. Zmieniono sposoby ekspozycji, część produktów umieszczono w internetowym sklepie, sięgnięto po wyższą półkę towarów i… nic. Sprzedaż spadła do rekordowo niskiego poziomu, dług dochodzi do $650 mln, a akcje giganta handlowego można już kupić za $2,09, sytuacja firmy jest naprawdę nie do pozazdroszczenia.
Sławomir Sobczak
meritum.us