Historia Światowych Igrzysk Polonijnych sięga 1934 roku, przed wojną zorganizowano je jednak tylko jeden raz. Po wojnie do pomysłu integracji Polonusów z całego świata powrócono. Od 1974 roku odbywała się ta impreza nieregularnie, do końca PRL przeprowadzono zawody pięciokrotnie na przemian w Krakowie i Warszawie.

Rozkwit tej imprezy datuje się od 1997 roku gdy postanowiono w Lublinie iż impreza odbywać się będzie co 2 lata, a promocja Polski będzie miała miejsce w całym kraju. Ostatnie spotkanie sportowej Polonii odbyło się w ub. roku w Kielcach, wcześniej Polonusów gościł Wrocław. Byłem na obu imprezach i są to naprawdę fantastyczne dni radości uczestników z bytności w Polsce. To letnie edycje, od 1986 roku organizowane są także Zimowe Igrzyska Polonijne. Właśnie zakończyła się ich XI edycja, gości z 23 krajów świata gościły Karkonosze. Honorowym patronem był prezydent RP Bronisław Komorowski, a impreza wypadła mimo ogromnych kłopotów z aurą okazale. Uroczystości rozpoczęcia i zakończenia XI Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Karkonosze 2014 zostaną w pamięci ok. sześciuset uczestników zawodów bo i zapalenie znicza, ślubowanie olimpijskie czy też niezwykle efektowne pokazy laserowych świateł i koncerty znanych wykonawców były na najwyższym poziomie. Rozegrano dziesięć konkurencji, rywalizowano w Jeleniej Górze, Karpaczu, Szklarskiej Porębie, Sobieszowie, a turniej hokeja rozegrano w czeskim Jabloncu. Wioskę olimpijską zlokalizowano w Parku Zdrojowym w Jeleniej Górze – Cieplicach, w ramach igrzysk odbyło się tradycyjne Forum Polonijne. Znicz zapalili dolnośląscy olimpijczycy: biathlonistka  Anna Stera i saneczkarz  Andrzej Żyła. Zmorą w Karkonoszach  był niemal kompletny brak śniegu, cudem przeprowadzono Bieg Piastów (skrócony zresztą z 50 do 10 km) który dla polonijnych sportowców był wyjątkową sprawą i jakby klamrą spinającą tygodniowe zmagania. Udział w jednym z największych biegów narciarskich na świecie to wyjątkowa okazja, ale większość sportowców przyjechała  by zdobywać medale dla swoich krajów. Niestety medalomania to nie tylko specjalność „poważnych” igrzysk olimpijskich. W Karkonoszach też liczono krążki i o ile np. w Soczi o pozycji decydowały tysięczne setne sekundy, to w ŚZIP do zdobycia złotego medalu wystarczył sam start, bo rywali … nie było. Wiem, pamiętam: uczestnictwo, a nie wynik, jest sprawą najważniejszą. Jeśli tak, to zlikwidujmy klasyfikację medalową i potraktujmy wszystko wg reguł barona Pierre de Coubertin którymi jakoby mieli się kierować polonijni sportowcy: uczestnicy nie reprezentują kraju, lecz środowisko i organizacje polonijne. Niestety liczenie krążków, o czym przekonałem się osobiście jest najważniejsze, a powoduje to zdecydowanie niezdrową sytuację. Ekipa Litwy liczyła ok. 150 zawodników i nic dziwnego że ci w większości młodzi ludzie czynnie uprawiający sport  zdominowali zawody w wielu konkurencjach. W ich worku na medale znalazło się aż 160 trofeów, w tym 62 te najcenniejsze za złota! Czechy i Rosja także wzbogaciły się o naręcza krążków, a nas oczywiście ciekawiła postawa reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Mamy siedem medali , w tym cztery złote. Skromnie, bo wystawiliśmy do boju …trójkę zawodników. Krystyna Kacperczyk, Andrzej Krygowski i Wojciech Putz uratowali honor amerykańskiej Polonii i świetnie się przy tym bawili, bo to przecież nasi seniorzy, ale trzeba zadać pytanie: dlaczego? Zadałem to pytanie prezesowi klubu narciarskiego Tatry Chicago Piotrowi Chowańcowi. Odpowiedź była prosta: pojedziemy jak igrzyska odbędą się w Zakopanem. Potwierdzeniem jego słów jest rzut oka na ostatnie ŚZIP zorganizowane w stolicy polskich Tatr, ekipa USA zdobyła cztery lata temu 41 medali, w tym 23 złote. Dwa lata temu w Szczyrku było już dużo gorzej: dziewięć krążków , w tym sześć z najcenniejszego kruszcu. Bezlitosne prawo rynku, gdy nasi górale mogą pojechać na wakacje i przy okazji wystartować czynią to chętnie. Jeśli mają do wyboru zawody w USA z mistrzostwami Polonii w Kolorado włącznie to do Starego Kraju się nie wybierają. Podobnie Kanadyjczycy i chyba coś z tym trzeba zrobić. Promocja innych ośrodków niż Zakopane jest w interesie polskich władz, ale opór podhalańczyków przed organizacją dużej w końcu imprezy jest dla mnie niezrozumiały. Cepry i tak przyjadą? Jak widać w tym roku, niekoniecznie. Ponoć w tym roku rozpisano konkurs na organizację igrzysk za dwa lata. Wygra najlepsza oferta. Oby to było Zakopane! Proponowałbym także ograniczenie liczby konkurencji dla dzieci i młodzieży. Igrzyska Polonijne nie muszą być półdarmowymi wczasami na koszt polskiego podatnika. I jaki jest sens rozgrywania turnieju hokeja na lodzie gdy zgłosiły się trzy drużyny, mecze rozgrywano w Czechach, a spotkanie Rosja – Czechy przerwano i potem anulowano po wielkiej bójce na lodowisku? Może też warto przerwać zaklęty krąg wplątywania polityki w życie Polonii? Coraz częściej słychać pytanie, dlaczego na Litwę wędruje 70 proc. polskich funduszy przeznaczonych na polonijne media na całym świecie? Chętnie też zobaczyłbym w jaki sposób dofinansowane są ekipy ze wschodu na takich imprezach jak Światowe Igrzyska  Polonijne. Bo przypomnę że np. Litwa i Łotwa są członkami Unii Europejskiej i sytuacja w tych krajach zmieniła się diametralnie. Z rozmów z uczestnikami ŚZIP przebija wdzięczność dla organizatorów. Mimo wiosny tej zimy w Karkonoszach uporali się z trudnościami i zrobili naprawdę bardzo dużo by impreza była niezapomnianym przeżyciem. Podkreślano zwłaszcza profesjonalizm działań ekipy prezesa Dolnośląskiej Federacji Sportu Arkadiusza Zagrodnika, z czym się w pełni zgadzam, bo doświadczyłem tego we Wrocławiu. Jeszcze więcej zabawy w stylu tegorocznych Igrzysk Retro, jeszcze większej frekwencji na przyszłorocznym spotkaniu latem (Kraków lub Zielona Góra) i równie dobrze przygotowanych zawodów jak tegoroczne życzę całej Polonii!

Sławomir Sobczak

meritum.us

Zdjęcia: PIOTR RĘKAWICZNY